Central European Jamboree – Czechy 2014

Wyjdź w Świat / Aleksandra Kominiak / 21.11.2014

3-9 sierpnia, Doksy, Czechy, 12sty Zlot Skautów Środkowoeuropejskich – skauci z Czech, Polski, Węgier, Holandii, a do tego ze Stanów Zjednoczonych i Tajwanu; wspólnie daje to 1012 skautów. Mało? Dużo? Wystarczająco na niesamowitą zabawę.

Z czym mamy do czynienia?

„Listen dear friend – you and me, we’re creating destiny”

Hasłem przewodnim imprezy były cztery proste słowa: „Prepared for the future!” – zlot miał na celu przygotować nas na przyszłość: technologii, demokracji, przyrody oraz oczywiście skautingu, bo, jak mówił hymn tegorocznego CEJ, „Listen dear friend – you and me, we’re creating destiny”. Program, jak to bywa na spotkaniach międzynarodowych, przepełniony był mieszanką różnorodnych zajęć; każdy miał okazję znaleźć coś dla siebie – można było obejrzeć film w 3D i 4D, zagrać w interaktywną kostkę Rubika, samodzielnie zbudować rakietę lub tratwę, czy nawet upiec chleb z samodzielnie przygotowanej mąki. Prawdziwą frajdą była możliwość skorzystania z najnowszych technologii, dzięki którym patrole miały okazję na przykład zmontować przygotowany przez siebie film. Przed skautami odkryte zostały także tajniki wywoływania zdjęć oraz tworzenia filmów 3D. Piątego dnia odbył się Festival of Cultures (FoC), co zdaje się być stałym punktem podobnych zlotów, na którym każdy kraj zaprezentował najciekawsze cechy swojej ojczyzny.

3

Po wieczornych koncertach wyświetlane były krótkie filmy z relacją z poprzedniego dnia, co zwykle wywoływało mnóstwo owacji i okrzyków. Ponadto do stałej dyspozycji były, by wymienić najciekawsze elementy programu – hulajnogi wyglądem bardziej przypominające rower, ogromna trampolina, Muzeum Skautingu, gdzie każdy mógł poznać historię CEJ, photo tent (o którym wzmianka za chwilę), brama, która stała się centrum robienia zdjęć ze styropianowym symbolem tegorocznego zlotu i naprawdę wiele, wiele innych.

„Let me take a CEJfie”, czyli zlotowe zwyczaje

1

Jak każda większa impreza, tak samo i CEJ miał swoje zwyczaje. Głównym i najbardziej zauważalnym z nich było przekształcanie słów tak, aby zawierały w sobie skrót CEJ. I tak „selfie” stało się „CEJfie”. Zdjęcie takie samodzielnie drukowało się w photo tent, a na drugi dzień mogło nawet ukazać się w „newsCEJper” – gazetce z nowinami, relacjami i wywiadami.

2

Jeśli ktoś zatęsknił za pójściem do kawiarni, mógł odwiedzić Tea House, miłośnicy barów bywali natomiast w Czech Lion, nie zabrakło również sklepu z najróżniejszymi pamiątkami z CEJ – począwszy od koszulek okolicznościowych, przez różne plakietki czy pierścienie, na kubkach termicznych z logiem CEJ 2014 kończąc. Wszystkim CEJowiczom przyświecał wspomniany już hymn skomponowany z okazji tej imprezy.

Dziennik pokładowy, dzień trzeci: „Atlantis”

4

„Stop sleeping, make yourself useful. Let’s go brother, get on your feet”

Wielki teren, wielu ludzi, wiele pytań, czyli jednym słowem: „Atlantis”. Akcja gry działa się w postapokaliptycznej Europie Środkowej, w niedalekiej przyszłości. Stop sleeping, make yourself useful. Let’s go brother, get on your feet”. Przedostaliśmy się na lotnisko wojskowe w pobliżu Doksy, następnie usłyszeliśmy strategię gry. Otrzymaliśmy zadanie – przeżyć. Wszyscy zostaliśmy przydzieleni do nowych, międzynarodowych patroli, te z kolei przynależały do jednej z czterech grup: czerwonych, żółtych, niebieskich lub zielonych. Na dany znak każda z grup ruszyła do walki z przeciwnymi kolorami (za pomocą broni – kulki gazety połączonej z gumką) i zbierania „plutonium”. Każdy „zabity” przez uderzenie papierową piłką mógł odzyskać swoje życie za pomocą leku – „Medikid” (który przybrał postać popularnych Tic Taców). Po długich, wyczerpujących zmaganiach przyszedł czas na chwilę odpoczynku i ostateczną bitwę. Przegrupowaliśmy nasze szyki i z czterech grup uformowaliśmy dwie: białych i czarnych. Cel nowej misji brzmiał jasno – wyeliminuj przeciwnika i zdobądź jego flagę. Oddział, który zdobył najwięcej „plutonium”, miał przyjemność odpalić fajerwerki przygotowane przez organizatorów gry.

Razem możemy dosięgnąć chmur – polski kontyngent

“Pulling together we can reach the sky. All we need is to be prepared”.

CEJ w Polsce cieszył się ogromną popularnością. Niech zaświadczy o tym fakt, że komenda kontyngentu, ze względu na dużą liczbę zgłoszeń, postarała się o dodatkowe miejsca dla Polaków. Finalnie było aż 163 harcerzy z Łodzi, Morąga, Nysy, Wieliczki, Wrocławia oraz ze Zgierza.

5

Na wspomnianym już FoC świetnie daliśmy sobie radę – furorę zrobiła oczywiście polska kiełbasa oraz lubiane przez każdego krówki; dodatkowo każdy miał okazję wziąć udział w quizie dotyczącym polskich słówek oraz nauczyć się poloneza. Prawdziwym hitem okazały się „sidushki” (jeden z elementów polskiej wyprawki), czyli nieduży kawałek karimaty, który nosiło się wokół pasa, by zawsze móc bezpiecznie usiąść na wilgotnej powierzchni. Nasza narodowa chusta z lamówką z napisem „Polish Contingent Central European Jamboree 2014” i pierścień z symbolem kontyngentu robił świetne wrażenie!

Myślę, że najlepszym podsumowaniem naszej skautowej przygody są kolejne słowa CEJowego hymnu: “Pulling together we can reach the sky. All we need is to be prepared”.

Jak inni pamiętają Zlot Skautów Środkowoeuropejskich 2014?

Rozmowa z Olgą Telążką, harcerką 19 Zgierskiej Drużyny Harcerzy Starszych „Podaj dalej”.

Olga, przedstaw się, proszę, i opowiedz nam coś o sobie.

Mam na imię Olga, pełnię funkcję przybocznej w Zgierskiej Gromadzie Zuchowej „Cwane Wilczki”. Jestem wolontariuszką w Miejskim Domu Kultury w Zgierzu, lubię podróżować, śpiewać i grać na instrumentach. Aktualnie mam 15 lat, ale już wiem, że w przyszłości chcę studiować pedagogikę wczesnoszkolną i przedszkolną.

Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie związane z CEJ 2014? Który dzień był według Ciebie najlepszy?

Ciężki wybór, ale wydaje mi się, że pierwszy. Wtedy wchodziliśmy w „CEJowy świat”, poznawaliśmy nowych ludzi różnych narodowości, mieliśmy okazję sprawdzić nasze „możliwości językowe” i pokazać jak świetnie potrafimy się bawić podczas zajęć oraz na wieczornym koncercie!

Czy CEJ był  pierwszą imprezą skautową, w której brałaś udział? Masz zamiar pojechać jeszcze na wydarzenie tego typu w przyszłości?

Pierwszą, ale na pewno nie ostatnią! Według mnie każdy harcerz/skaut powinien to przeżyć. Jakkolwiek byśmy CEJ-u nie opisywali, to pewne, że nie oddamy klimatu i przygód, które nas spotkały. Będziemy mieli co opowiadać dzieciom, a później wnukom.

Czy uczestnictwo w CEJ było dla Ciebie czymś w rodzaju wyzwania?

Tak, bałam się, że nie dam rady porozumieć się z innymi albo że kogoś wprowadzę w błąd, ale było zdecydowanie lepiej niż mogłoby się wydawać.

Jak mogłabyś zachęcić harcerzy do wzięcia udziału w CEJ 2016?

To niesamowite doświadczenie, które uczy Was wielu praktycznych rzeczy, które możecie wykorzystać na zbiórkach, biwakach czy też obozach. Poznacie zwyczaje/tradycje przebywających tam ludzi, z którymi kontakt nie urwie się na CEJu (jeśli tylko będziecie tego chcieli). Zobaczycie niesamowite widoki, które zostaną Wam przed oczami przez długi czas, nie zapominając o przygodach, które (miejmy nadzieję) skuszą waszych znajomych z drużyn, szczepów, hufców do wzięcia udziału w takiej imprezie.

Rozmowa z Agi Porubszky – skautką z Budapesztu.

Czuwaj, powiedz, proszę, na początku kilka słów o sobie.

Mam na imię Agi, pochodzę z Budapesztu. Mam 15 lat, a w mojej szkole zgłębiam wiedzę o teatrze i muzyce. W przyszłości chciałabym być nauczycielką aktorstwa lub dyrygentką. Moje hobby to jazda konna, czytanie, pływanie i oczywiście skauting. Mam nadzieję, że za rok podczas CEJ będę liderką patrolu.

Które zajęcia programowe były według Ciebie najbardziej atrakcyjne? Dlaczego?

Moim zdaniem najciekawsza była wielka gra “Atlantis” – była kreatywna i wymagała tej kreatywności także od nas. Nasz zespół był bardzo dobry, słuchaliśmy się nawzajem i razem tworzyliśmy taktykę. Myślę, że każdy zespół tak robił. Koniec gry był najbardziej ekscytujący – Wielka Bitwa. W porządku – zgubiłam się, ale świetnie się bawiłam. Po zakończeniu, czekając na autobus,  węgierski kontyngent zaczął grać w różne gry. Na zawsze zapamiętam te gry, które prowadziłam przed setkami ludzi, w środku koła, jakie tworzyli. Byłam bardzo zmęczona, dzień był chłodny, ale ta gra była zdecydowanie najlepszą atrakcją całego tygodnia.

Jakie były pierwsze wrażenia, jakie CEJ wywarł na Tobie? Co Cię najbardziej zaskoczyło?

Wyobrażałam to sobie jako wielką wspólnotę. Bardzo zaskoczył mnie fakt, że jestem w stanie zapamiętać większość twarzy. Myślałam, że poznam jednego, czy dwóch nowych  przyjaciół z innych krajów, a tymczasem mam 5 z Czech, 3 z Polski, 5 z Holandii itd. Inną niespodzianką był – Czech Lion. Nie mogłam sobie wyobrazić obozu skautowego z pubem. Był bardzo przydatny, kiedy nie smakowało mi dziwne jedzenie ze stołówki i mogłam po prostu pójść i zjeść frytki. A do tego, co ważne, nie chcieli dopłaty za ketchup!

Czy uważasz, że zloty międzynarodowe są odbierane jako wyzwanie? Co sądzisz o komunikacji w języku obcym wśród młodych ludzi? Na przykładzie CEJ – co jest największym wyzwaniem – koszt uczestnictwa?

Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest w stanie mówić płynnie po angielsku, to nie jest to wyzwanie. Dla mnie – nie było, przed tymi wakacjami ukończyłam kursy językowe, gdzie miałam 15 godzin zajęć w tygodniu i wielki egzamin podsumowujący. Do tego mogłam porozumiewać się rękoma i nogami! Jednak moja przyjaciółka nie mówi zbyt dobrze po angielsku (uczy się niemieckiego), więc musiałam dla niej wszystko tłumaczyć na węgierski. Na szczęście większość ludzi mówiła po angielsku, albo używaliśmy internetowych memów – like a boss.

CEJ nie jest na tyle drogi, by przeciętna węgierska rodzina nie mogła za niego zapłacić. Czechy są bardzo blisko Węgier, a dodatkowo szef naszego kontyngentu dołożył wszelkich starań, by zminimalizować koszty. Problem pieniędzy pojawia się w przypadku World Scout Jamboree – jak w Japonii. Mam wielu przyjaciół, z Węgier, ale też z innych krajów, którzy po prostu nie mogą zapłacić takiej sumy. Chciałabym, żebyśmy byli w stanie, ale to już zależy od hojności ludzi nas wspierających.

Aleksandra Kominiak - uczennica klasy maturalnej, drużynowa 19 Zgierskiej Drużyny Harcerzy Starszych “Podaj Dalej”. Interesuje się poezją, turystyką oraz pierwszą pomocą. Chce nauczyć się języka migowego.