Co o wędrownictwie mówią wielcy filozofowie?

Archiwum / 18.01.2009

Czy naprawdę warto się bawić w to ględzenie, które niektórzy szumnie nazywają demokracją? Może lepiej zebrać wszystkich do kupy, porozdzielać role według własnego pomysłu? Arysto i Dzordżi nie pozostawią Wam wątpliwości, która opcja jest najlepsza dla wędrowników.

 

 

„Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu.”

Winston Churchill

Jedyny i naturalny
Łatwo podać argument, że demokracja to rządy silniejszych/głośniejszych, system chaotyczny, nieefektywny, jeśli chodzi o zarządzanie i bardzo podatny na wynaturzenia. W zasadzie ciężko z takim poglądem polemizować. Dlatego nie zamierzam nawet próbować. Kilka tęgich głów przede mną (i przed Parasolem) morze atramentu zużyło dowodząc słabości „rządów ludu”. I mieli rację. Czy zatem demokratyczny imperatyw w wędrowniczej metodyce jest podłą zemstą skrytego dysydenta, który chciał w ten sposób uprzykrzyć życie czytelnikom Na Tropie?

W żadnym razie! Klucz do sukcesu tkwi w nierozerwalnym połączeniu demokracji z wartościami i pewnymi standardami postępowania. Ten promocyjny pakiet sprawia, że trudno o lepszy i bardziej naturalny sposób działania dla wędrowników.

Wspólnota wartości
Wspólne dążenie do szczęścia było tym, co według Arystotelesa charakteryzowało społeczność antycznego państwa-miasta. Spróbujmy zatem spojrzeć na drużynę w kategoriach greckiego filozofa. Drużyna wędrownicza byłby to zatem zespół, który łączy wspólny cel – dążenie do szczęścia. Z pozoru to dość śmiałe założenie, już widzę te ironiczne uśmieszki na Waszych twarzach i spieszę z wyjaśnieniem. Być może brzmi to górnolotnie, ale po chwili zastanowienia pewnie przyznacie mi rację. Jeśli zgodzimy się z tym, że w drużynie wędrowniczej wychowujemy się nawzajem, to wobec tego stajemy się lepszymi ludźmi. Poszukujemy zatem szczęścia.

Dobro wspólne – owo ogólnie rozumiane szczęście – jest gwarancją sprawiedliwości ustroju, ponieważ zrównuje obywateli (wędrowników) w wolności. Każdy ma równe prawo do występowania z inicjatywą, zabierania głosu i uczestniczenia w ważnych dla ogółu kwestiach. Mieszkańcy starożytnych Aten zbierali się na agorze, wędrowników łączy zbiórka konstytucyjna oraz wszystkie te sytuacje w życiu drużyny, gdy niezbędne jest podjęcie wspólnej decyzji. Przyjęcie zasady równości skutkuje tym, że każdy ma prawo być wysłuchanym. Dzięki temu umacnia się poczucie uczestnictwa i odpowiedzialności za podejmowane decyzje, nawet, jeżeli nie są one wynikiem jednomyślności. Właśnie, konieczność debatowania, argumentowania i publicznego prezentowania swoich pomysłów i opinii także ma wiele pozytywnych konsekwencji. Niewątpliwie pozwala wypracować optymalne rozwiązania dla drużyny, a wędrownikom daje możliwość konkretnego i świadomego kierowania swoim rozwojem. Arystoteles przekonuje bowiem, że działalność publiczna jest kuźnią charakteru, niepowtarzalną okazją do spojrzenia na siebie oczyma innych i sposobem kształtowania cnót. Przypomnę, że pozostajemy w kręgu wyidealizowanych rozważań na temat społeczności państwa-miasta, której drużyna wędrownicza może być jednak wiernym odwzorowaniem (przykładem?).

Kim w efekcie staje się członek ekipy, która pracuje w ten sposób? Osobą, która chętnie wysłuchuje zdania innych i uznaje także ich mądrość, ma poczucie odpowiedzialności za wspólne przedsięwzięcia, a podejmujące decyzje i uczestnicząc w ich wcielaniu w życie – kieruje się zasadą wspólnego dobra. Hm, czy nie przypomina Wam to portretu wędrownika zarysowanego w metodyce?… Zdaje się wobec tego, że nie pozostaje nic innego, jak przyznać rację Churchillowi i obok utyskiwań na bezduszną demokratyczną maszynkę do liczenia głosów spróbować połączyć ją ze wspomnianymi wyżej zasadami i w ten sposób odkryć prawdziwe, wartościowe oblicze.

Praktyka działania
Hegel zauważa, że tylko w świecie greckim demokracja była możliwa do zrealizowania, a jednocześnie była ona w tamtym świecie jedynym możliwym do zaakceptowania ustrojem. To śmiała koncepcja! Jednak Hegel to nie pierwszy lepszy bazarowy mędrek, możemy się więc spodziewać, że głosząc taką tezę ma solidne podstawy. O czym jednak mówi nam Hegel, że chcielibyśmy go czytać? Otóż twierdzę, że mówi on nam o tym, jak należy prowadzić drużynę wędrowniczą. Bowiem przedstawiane przez niego cechy świata greckiego do złudzenia przypominają ogólne cechy drużyn wędrowniczych.

Odpowiedzialni za siebie

Rzecz pierwsza, najbardziej podstawowa, to swego rodzaju wspólnota wartości oraz swoiste poczucie odpowiedzialności za grupę.

„O grekach z okresu ich pierwotnej i prawdziwej postaci wolności można powiedzieć, że nie posiadali sumienia; żyli dla swej ojczyzny z przyzwyczajenia, nie snując dalszych refleksji”*. W tym zdaniu Hegel objaśnia pierwszą tajemnicę greckiej demokracji. Grecy ateńscy, w okresie rozkwitu demokracji, nie znali jeszcze pułapki subiektywizmu, którą w późniejszych latach rozpropagują sofiści. Uznają prymat wspólnych wartości, nad tzw. „własnym zdaniem”. W drużynie wędrowniczej skupieni są ludzie o wspólnym systemie wartości. Wartości bardzo konkretnych, które przyswajali oni poprzez uczestnictwo w działaniach grupowych. Są więc do nich po prostu przyzwyczajeni. Podobnie jak przyzwyczajeni są do odpowiedzialności za działania grupy. Wiedzą (na podstawie doświadczenia!), że o wspólne dobro należy się wspólnie troszczyć. Znajdujemy tu dwie wskazówki użyteczne w praktyce drużyny wędrowniczej. Po pierwsze: warto zabiegać o wędrowników, którzy byli członkami drużyn harcerskich i starszoharcerskich. Po drugie: w pogoni za skutecznym działaniem nie zapominać o łączących wędrowników wartościach, są one podstawą i gwarantem demokracji.

Wolni w każdym calu

Rzecz druga, to wolność ekonomiczna obywateli. „Niewo
lnictwo było niezbędnym warunkiem pięknej demokracji, w której każdy obywatel miał prawo i obowiązek wygłaszania i słuchania na placach publicznych przemówień o rządzeniu państwem, prawo do ćwiczenia w gimnazjach i uczestnictwa w uroczystościach. Koniecznym warunkiem wszystkich tych zajęć  było, aby obywatel był wolny od zajmowania się rzemiosłem i aby codzienne prace, które u nas przypadają wolnym obywatelom, spełniali niewolnicy. Równość obywateli przyniosła wyłączenie z niej niewolników”. To zdanie może być szokujące dla kogoś, kto wyobraża sobie starożytną Grecję jako oazę wolności i najwspanialszej równości. Trudno jednak odmówić Heglowi racji. To pewnie będzie najtrudniejsze do przyjęcia dla czytających ten tekst wędrowników, ale praktykowanie demokracji jest możliwe tylko dzięki utrzymującym ich rodzicom. Oni spełniają we wspólnocie wędrowniczej rolę niewolników. Zapewniają wędrownikom przynajmniej minimum komfortu umożliwiającego uczestnictwo w życiu i działaniach drużyny, który w dorosłym życiu poświęcić trzeba pracy zawodowej i własnej rodzinie. Wiek wędrowniczy to doskonały czas na rozwój poprzez uczestnictwo w demokratycznym życiu drużyny, co jak już wspomnieliśmy wyżej jest samo w sobie zajęciem rozwojowym niezależnym zupełnie od skuteczności działania drużyny.

Mały może więcej

Rzecz trzecia, to wielkość społeczności. „Trzeba  jeszcze podkreślić, że takie ustroje demokratyczne są możliwe tylko w małych państwach (…) Tylko w takich miastach możliwa jest ogólna zgodność interesów, (…) Fakt współżycia w jednym mieście i okoliczność, że ludzi się codziennie widują, stwarzają możliwość wspólnej kultury i żywej demokracji”. Ta myśl jest dla  drużyn wędrowniczych wyjaśnieniem i wezwaniem jednocześnie. Wyjaśnieniem ograniczeń demokracji i odbywających się na naszych oczach sporów o wartości pryncypialne, dla których demokracja oczywiście nie znajdzie zadowalających rozwiązań, ani w polityce, ani w harcerstwie.  Wezwaniem natomiast do dbałości o atmosferę i strukturę, w której demokracja będzie miała szansę się realizować. Wartościami dla wędrowników muszą być: bliskie kontakty członków drużyny, wyrazisty program, częste spotkania. Każdy nowy członek drużyny musi mieć możliwość szybko zorientować się czy jest to miejsce dla niego, a następnie zżyć się i poznać członków drużyny. Inaczej podczas najbliższej debaty na temat: „Co robimy?” ujawni się nieznośna niezgodność interesów.

Kto dotarł aż tutaj nie ma chyba wątpliwości: Jedyny naturalny sposób działania dla najstarszej grupy wiekowej w harcerstwie, które za cel stawia sobie za cel wychowanie, to demokracja.

*Wszystkie cytaty kursywą pochodzą z Georg Wilhelm Friedrich Hegel „Wykłady z filozofii dziejów”

Arystoteles (gr. , Aristotelus, ur. 384 p.n.e., zm. 322 p.n.e.) – jeden z dwóch, obok Platona największych filozofów greckich. Stworzył opozycyjny do platonizmu i równie spójny system filozoficzny, który bardzo silnie działał na filozofię i naukę europejską, a jego chrześcijańska odmiana zwana tomizmem była od XIII w. i jest po dziś dzień oficjalną filozofią Kościoła Katolickiego.

Georg Wilhelm Friedrich Hegel (ur. 27 sierpnia 1770 w Stuttgarcie, zm. 14 listopada 1831 w Berlinie), niemiecki filozof, twórca klasycznego systemu idealistycznego. Źródłem intelektualnym filozofii Hegla była filozofia neoplatońska, kantyzm, fichteanizm ale także elementy gnostyckie szwabskiego pietyzmu. Najważniejsze dzieła Hegla to: Fenomenologia ducha (1807), Nauka Logiki w trzech tomach (1812-1816), Encyklopedia nauk filozoficznych w zarysie (1817-1831), Zasada filozofii prawa (1821)

phm. Zuzanna Zaleska – z-ca szefa HSR, instruktorka programowa Kontyngentu ZHP na Roverway 2009, członkini hufcowej KSI, absolwentka Instytutu Nauk Politycznych UW.

phm. Marcin Bednarski – instruktor komendy hufca Warszawa Żoliborz, były drużynowy 56 WDH „Brzask” i komendant 56 Warszawskiego Szczepu „Arkadia”, absolwent wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, student V roku Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, nauczyciel matematyki i fizyki w Szkole Aktywności Twórczej w Zielonce.