Co z tymi postanowieniami?

Archiwum / 19.01.2011

Boże Narodzenie, Sylwester, Nowy Rok i… czas na zmiany. Mniejsze, większe – bez wątpienia jakieś nas w tym roku czekają. Jedni rozpoczną studia, czy karierę zawodową inni znajdą nowe hobby, rozpoczną dietę lub wybiorą się w podróż w nieznane. Wejściu w nowy rok towarzyszy zjawisko ogólnej mobilizacji. Ale o co w tym noworocznym zamieszaniu biega?

Nowy Rok i nowe zwyczaje! Często do zmian potrzebny nam jest moment przełomowy. Takim uniwersalnym wydarzeniem w życiu każdego z nas jest właśnie zmiana roku kalendarzowego. To dlatego zaraz po Sylwestrze mamy do czynienia z prawdziwą epidemią i  masowym stawianiem sobie celów i zamierzeń na nadchodzący rok. Mimo, że zmiana roku kalendarzowego jest tylko symbolicznym przejściem, to świetnie motywuje nas do tego, by wprowadzić w naszym życiu zmiany.

Jak to działa?

Zwyczajnie. Przychodzi Nowy Rok i nagle wszyscy zaczynają rozmawiać o swoich postanowieniach. Nie sposób nie ulec tej modzie, można by rzec presji wywoływanej na nas przez media i otoczenie. Nawet największy narcyz ma świadomość tego, że nie jest idealny. Poza tym postanowienia noworoczne mogą wnieść dużo pozytywnych zmian, z których będziemy nie tylko zadowoleni, ale także naprawdę dumni. Tak więc, już na początku roku robimy całą listę. Zaczynamy od zmian tego co nam się najbardziej nie podoba, później przechodzimy do tego, co wypadałoby zmienić, choć niekoniecznie czujemy, że nam się to podoba, a na końcu są marzenia i to począwszy od tych realnych a na tych totalnie abstrakcyjnych skończywszy.

Co dalej?

Posiadamy długaśną listę, więc możemy pochwalić się innym. Mamy mnóstwo zapału, zwłaszcza do urzeczywistniania tych postanowień które uważamy za niezbędne, a które mogą mieć wielki potencjał i wpłynąć na nas znacząco. Zmiany na lepsze bywają bardzo ekscytujące, czujemy dreszczyk emocji i niecierpliwie czekamy na to, co przyniesie nam los. Bywa jednak, że już drugiego stycznia zapominamy o naszych postanowieniach. Lenistwo jest wygodne, nie każde zmiany budzą nasz zachwyt, a już zwłaszcza nie budzą go te, które wymagają więcej wysiłku i poświęcenia. Po prostu odkładamy na później i cała idea postanowień noworocznych umiera śmiercią naturalną.

Jak wytrwać w postanowieniach?

Stopień trudności tego zadania zależy od naszej silnej woli, zaangażowania i samych postanowień. Nasze cele wcale nie muszą pozostać mrzonkami i obietnicami bez pokrycia. Nie oszukujmy samych siebie – brzmi niemożliwie i zabawnie, ale to tak naprawdę najgorsze co możemy zrobić. Potraktujmy postanowienia na poważnie i cieszmy się z tego co udało nam się osiągnąć. Na początku zapiszmy w jednym miejscu wszystkie pomysły – skróty myślowe, sugestie przyjaciół(może jest coś co powinniśmy zmienić, a sami tego nie widzimy?), propozycje zaczerpnięte z gazet i Internetu. Żeby było nam łatwiej wywiązać się z wszystkich postanowień mówmy o nich głośno, przyjaciołom, rodzinie, znajomym. Może się to wydawać żenujące, ale w ten sposób zdobędziemy na pewno wsparcie i łatwiej będzie nam dotrzymać obietnic. Przeglądajmy naszą listę z postanowieniami na bieżąco – zapobiegnie to wprowadzaniu wszystkich zmian na ostatnią chwilę, pomoże nam osiągnąć cel i zmierzyć się z samym sobą.

Niech nasze postanowienia będą SMART!

Musiałabym zwariować, by stwierdzić, że we wszystkich aspektach naszego życia należy stosować analizy typu SWOT czy SMART, ale w tym przypadku może to przynieść całkiem wymierne korzyści. Mamy już swoje pomysły – zalążki postanowień noworocznych, stwórzmy z nich listę celów, które osiągniemy. Niech będą one Szczegółowe i Mierzalne, jeżeli postanowimy, że chcemy schudnąć, to określmy ile kilogramów, nie postanawiajmy, że będziemy się więcej uczyć, ale że poświęcimy codziennie dwie godziny na naukę. Dzięki konkretom będziemy mogli ustalić, czy udało nam się osiągnąć cel czy nie. Myślmy o tym co da nam wywiązanie się z postanowień. Znajdźmy w nich coś  Atrakcyjnego, lub sprawmy, że cel stanie się dla nas motywujący. Dla jednych samo osiągnięcie celu jest ciekawe, inni wyznaczają sobie nagrody by zmobilizować się  – metoda kija i marchewki zawsze działa.  Nie rozpędzajmy się jednak w naszych marzeniach. Obrane cele muszą być Realistyczne, jeśli z góry będziemy wiedzieć, że nam się nie uda, to szanse na wywiązanie się z postanowień noworocznych są naprawę marne. Najprzyjemniejsze na koniec, pamiętajcie, że Termin realizacji zadań mija 31 grudnia 2011!

A gdyby tak nic nie postanawiać…

Wyjście dobre dla wszystkich ludzkich odmian leniwca pospolitego z gatunku kanapowców, o tym czy dobre – może lepiej nie będę się wypowiadać. Jest to zdecydowanie najłatwiejsze wyjście z sytuacji, nie wymaga żadnych poświęceń, czasu ani nakładów finansowych. Nie wydaje Wam się jednak, że taki rok bez postanowień byłby nudny? Zabawa polega na tym by gonić króliczka, a nie patrzyć jak sobie kica…

Postanowienia były, są i będą na topie zawsze, gdy rozpoczyna się nowy rok kalendarzowy. Każdy powód by zmienić coś na lepsze w naszym życiu jest dobry, więc czemu by nie skorzystać i z tej okazji? Nie pozostaje mi już chyba nic innego jak życzyć wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku, pełnego ciekawych przeżyć, bogatego w nowe doświadczenia i udanego wypełnienia wszystkich postanowień noworocznych!