Cover Power

Archiwum / Sylwia Sieczkowska / 14.05.2010

Nadszedł koniec, w muzyce nie powstanie nic nowego. Rodzą się kopie kopii, wymyślono wszystko. Taką tezę należy postawić, kiedy zdecydujemy się na debatę. Jednoznacznej odpowiedzi brak. Powód? Covery.

Pochłonie nas „coveromania!” – to zależy. To, co prędzej może nas pochłonąć, to fale takich samych zespołów, grających w taki sam sposób, śpiewających o tym samym, wyglądających tak samo (indie rock, electropop – powrót do lat 80.). A cover jest tak naprawdę czymś cennym.

Po pierwsze: młode zespoły zaczynają od grania coverów (bo jakoś trzeba się nauczyć). Grają utwory muzyków, którzy najczęściej są dla nich wzorami. Czyli starają się kopiować to, co najlepsze i tak próbują dążyć do perfekcji.

Po drugie: współczesny świat idzie naprzód coraz szybciej. Każdego roku mamy wysyp nowych gwiazd i gwiazdek popkultury. Cover pozwala w jakimś sensie zachować pamięć o dawnych zespołach. Zwłaszcza że do inspiracji swoimi idolami muzycy przyznają się bez pytania, często można sprawdzić czym inspirował się dany muzyk (np. we wszechwiedzącym Internecie), m.in. skąd pochodzi ta piosenka, kto pierwszy ją zaśpiewał.

Po trzecie: pomijając zalewające nas z wielu stron (głównie Internet) kiepskie covery amatorów i nieamatorów, dostajemy także porządnie przygotowane utwory przerobione przez znane postacie i zespoły (Johnny Cash, Marilyn Manson, Guns N’Roses, Alien Ant Farm). Są w tak dużym stopniu bardziej znane i lubiane niż oryginalne wykonania, że znaczna część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, że są to covery.

Po czwarte: przerabianie piosenek jednych muzyków przez drugich daje poczucie pewnej wspólnoty. W świecie muzycznym czuć konkurencję, a w ten sposób można przekazać komuś krótkie, ale znaczące „podziwiam Twoją pracę”. Najważniejsze, że takie przesłanie wysyłane jest w świat i dociera do rzeszy odbiorców. Jedność i szacunek wśród idoli wpływa na takie same zachowania fanów wobec siebie.

Można to porównać do hiperrealistycznego malarstwa, nie jesteś pewien czy to prawdziwe czy namalowane.

Co można nazwać coverem?

Cover, kower – nowa aranżacja istniejącego utworu muzycznego, odtwarzana przez wykonawcę, który nie jest jego pierwotnym autorem” (źródło: Wikipedia).

Wikipedia ma rację. Ale nie warto skupiać się tylko i wyłącznie na coverach. Inspirować się, przerabiać, podkradać można na wiele sposobów. Warto wyróżnić zwykłe zapożyczenie, wykorzystanie motywu piosenki lub riffu gitarowego. Czyli utwór jest autorski, ale zapożyczamy do niego fragment innego utworu. Najczęściej trzeba podzwonić i wykupić prawa do piosenki lub konkretnego fragmentu (tak jak Madonna wykonywała telefon do założycieli zespołu ABBA z prośbą o udostępnienie „Gimme Gimme”).

Kolejną formą będzie omawiany już wcześniej cover i (tu nowy termin) cover band. Jest to zespół, który w swoim repertuarze wykorzystuje piosenki innych grup przerabiając je w większym lub mniejszym stopniu (Apocalyptica, The Baseballs, The Hot Stewards ).

Najbardziej ekstremalną formą „naśladownictwa” jest tworzenie tribute bandu. Tribute band jest wierną kopią konkretnego zespołu. Muzycy wyglądają jak dana grupa, śpiewają piosenki tylko z jej repertuaru, wiernie odtworzone. Przyjmują konkretne, charakterystyczne pozycje, konkretnych muzyków (np. wokalista podczas śpiewania), mają takie same rekwizyty, napisy na instrumentach, są kopią. Można to porównać do hiperrealistycznego malarstwa, nie jesteś pewien czy to prawdziwe czy namalowane.

W praktyce

Zapożyczenia

1. Zaczynając od wokalistki, o której była mowa wcześniej. Madonna. W repertuarze każdego artysty są piosenki bardziej udane, ciekawe połączenia, z fajnym motyw muzyczny. Często jest to motyw zapożyczony.

Madonna, „Hung up”
http://www.youtube.com/watch?v=QIJP6i4eBFk&feature=related

ABBA, „Gimme Gimme”
http://www.youtube.com/watch?v=RLtU7aOnp2U

2. Kanye West czerpie od innych artystów i robi to dobrze. Inspirację czerpał m.in. z Daft Punk’u („Stronger”), Raya Chrlesa („Gold Dogger”), Shirley Bassey („Diamonds from Sierra Leone”). Jego piosenki dużo zyskują na tych zabiegach.

Kanye West, „Stronger”
http://www.youtube.com/watch?v=PsO6ZnUZI0g&feature=fvst

Daft Punk, „Harder, Better, Faster, Stronger” (teledysk warty obejrzenia)
http://www.youtube.com/watch?v=bl6RJyZdBSU

3. Ktoś kiedyś wymyślił chwytliwy motyw – warto to wykorzystać. Jamelia wykorzystała świetnie znany riff z utworu Depeche Mode. Gdyby nie to zapożyczenie, piosenka nie brzmiałaby tak dobrze.

Jamelia, „Beware of the Dog”
http://www.youtube.com/watch?v=xMs172JU30Q

Depeche Mode, „Personal Jesus”
http://www.youtube.com/watch?v=DNrbiZoKQLU

4. Jedna z częściej przerabianych piosenek „Every Breath You Take”.

David May, „I’ll Be Watching You”
http://www.youtube.com/watch?v=aP_amj10eVw&feature=fvst

The Police, „Every Breath You Take”
http://www.youtube.com/watch?v=OMOGaugKpzs&feature=fvst

5. Ciekawe zapożyczenie. M.I.A., ostatnimi czasy coraz bardziej rozpoznawalna, sięgnęła do historii punka i wyciągnęła motyw, który najwyraźniej słychać na samym początku piosenki.

M.I.A., „Paper Planes”
http://www.youtube.com/watch?v=ewRjZoRtu0Y

The Clash, „Straight to Hell”
http://www.youtube.com/watch?v=BQ3N1zfxTGQ&feature=related

Covery

1. Pierwszy z serii tych, które uznawane są przez laików za autorskie piosenki. Do osób, które kiedyś myślały, że „Knockin’ on Heaven’s Door” wykonywany przez Guns N’ Roses to najprawdziwszy oryginał, należy również autorka artykułu (wiele się od tamtego czasu zmieniło).

Oryginał: Bob Dylan
http://www.youtube.com/watch?v=Dh9gKEraw_I

Cover: Guns N’ Roses
http://www.youtube.com/watch?v=vcWTTs8QVRc

2. Ciężko jest przebić mistrza i mimo, że Ci panowie nie dorastają do rangi Królów Popu, to ich wersja „Smooth Criminal” Michaela Jacksona jest jednym z najlepszych nagranych coverów.

Oryginał: Michael Jackson
http://www.youtube.com/watch?v=c-WVpQ0ZG8Q

Cover: Alien Ant Farm
http://www.youtube.com/watch?v=CDl9ZMfj6aE

3. Kto z Was wiedział, że “I’m A Believer” nie jest oryginalnie piosenką Smash Mouth? Jakbyście nie kojarzyli – to ten hicior ze „Shreka”.

Oryginał: Monkees
http://www.youtube.com/watch?v=XfuBREMXxts

Cover: Smash Mouth
http://www.youtube.com/watch?v=0mYBSayCsH0

4. Danzel wziął na warsztat jeden z zespołów fali new romantic. Cover „You Spin Me Round (Like a Record)” może nie najlepszy, natomiast oryginał z klasą.

Oryginał: Dead or Alive
http://www.youtube.com/watch?v=VzmWe9AChm8&feature=related

Cover: Danzel
http://www.youtube.com/watch?v=m_zb5yDEVMQ

5. Frank Sinatra, jeden z najbardziej coverowanych artystów, w bardzo nietypowej odsłonie. Piosenka „My Way” wykonywana była już w przeróżnych aranżacjach, mimo to zapewniam, że ta jest wyjątkowa.

Oryginał: Frank Sinatra
http://www.youtube.com/watch?v=T6ya7ZRlrEo

Cover: Sid Vicious (teledysk jest źle podpisany, jest rok 1979, więc Sex Pistols nie ma już prawa istnienia, Sid robił wtedy „karierę solową”)
http://www.youtube.com/watch?v=WIXg9KUiy00

6. W punkcie 6 covery znanych piosenek, których nie potrzeba porównywać z pierwowzorem, bo każdy go zna. Sami oceńcie co lepsze – cover czy oryginał?

Placebo, „Daddy cool” (cover Boney M)
http://www.youtube.com/watch?v=vAqH6p1M6b0

Marilyn Manson, „Personal Jesus” (cover Depeche Mode)
http://www.youtube.com/watch?v=Rl6fyhZ0G5E

The Baseballs, „Umbrella” (cover Rihanny)
http://www.youtube.com/watch?v=d6fbBSYBy3U

7. Covery DJ-ów. Dwie piosenki, które dzięki podrasowaniu brzmią dużo lepiej. Utwór dokładnie ten sam, ale w zmienionej aranżacji.

„A Little Less Conversation”
Oryginał: Elvis Presley
http://www.youtube.com/watch?v=hqUfzJACijU&feature=related

Cover: jxl
http://www.youtube.com/watch?v=BSkDQYe2FYw

„Brimful of Asha”
Oryginał: Cornershop
http://www.youtube.com/watch?v=RzBz7p0A3-Y&feature=related

Cover: Fatboy Slim
http://www.youtube.com/watch?v=dxfV16NIDDc

Tribute Bandy

Najwięcej tribute bandów doczekały się formacje bluesowe, soulowe itp. Jednym z bardziej znanych jest zespół Blues Brothers. Wbrew pozorom i powszechnemu przekonaniu (powszechnemu w Polsce), bracia Blues nie zostali stworzeni na potrzeby filmu. Od 1975 roku aktorzy Dan Aykroyd i John Belushi wcielali się w braci Elwooda i Jake Blues’ów, i jeździli w trasy koncertowe z utworami amerykańskich bluesmanów, nie grając nic autorskiego. W tej chwili w Ameryce (i nie tylko) działają liczne zespoły, będące tribute’ami The Blues Brothers.
Dla zainteresowanych brit popem: warto obejrzeć film dokumentalny, trwający około godziny – „Live Forever”. Na samym początku słuchamy wywiadu tribute bandu, który wzoruje się na megagwieździe tamtego okresu, Oasis.

Filmy

Muzyką można zachłysnąć się również przez oglądanie filmów muzycznych. Warto zwrócić uwagę na kilka pozycji „cover filmów” (nazwijmy je tak roboczo), w których cały repertuar składa się z utworów już istniejących: „Blues Brothers”, „Moulin Rouge”, „Mama Mia”.