Czas wyborów

Ważny Trop / Dorota Wieluńska / 28.05.2014

Ostatnie dni minęły pod znakiem eurowyborów. Wcześniej Węgry i Litwa wybierały prezydenta, a w Krakowie odbyło się referendum w sprawie olimpiady. Jakie zmiany przyniosły nam ostatnie tygodnie?

22-25 maja – wybory do Parlamentu Europejskiego

W wyborach do PE wysokie wyniki uzyskały partie nacjonalistyczne, antyeuropejskie i ksenofobiczne.

Dla nas najważniejsze wydarzenie z tego wyborczego okresu. W niedzielę głosowaliśmy, kto z polskich polityków wejdzie do Parlamentu Europejskiego. Wybierać mogliśmy między innymi spośród następujących partii (kolejność losowa): Platforma Obywatelska (PO), Europy + Twój Ruch (E+TR), Prawo i Sprawiedliwość (PiS), Ruch Narodowy (RN), Kongres Nowej Prawicy (KNP), Solidarna Polska (SP), Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD), Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL), Partia Zielonych (PZ) i Polska Razem (PR).

Według oficjalnych wyników PO i PIS zdobyły po 19 mandatów, SLD – 5, a KNP i PSL – po 4. Nie jest jeszcze pewne, do jakich frakcji w Parlamencie Europejskich nasze partie dołączą. Nowością w PE jest Kongres Nowej Prawicy, który prawdopodobnie porozumie się z frakcją Europy Wolności i Demokracji, w której jest również Nigel Farage, słynny brytyjski eurosceptyk.

W wyborach wzięło udział 23,83% uprawnionych do głosowania Polaków. Według badań exit poll (badania sondażowe w dniu wyborów przeprowadzone wśród wyborców wychodzących z lokali wyborczych) PIS zwyciężyło w grupach wiekowych 40-59 lat oraz 60 lat i więcej, PO – wśród wyborców w wieku 26-39 lat, a Kongres Nowej Prawicy wśród najmłodszych.

Były to ósme od 1979 roku wybory bezpośrednie do Parlamentu Europejskiego. Trwały od 22 do 25 maja – zależnie od kraju. Wybranych zostało 751 eurodeputowanych, czyli o 18 mandatów więcej niż dotychczas. Frekwencja w eurowyborach w całej Unii Europejskiej wyniosła 43,11%.

Największa frekwencja miała miejsce w Belgii i Luksemburgu – poszło tam do urn 90% uprawnionych do głosowania, choć udział w wyborach w tych krajach jest obowiązkowy. Na Malcie głosowało 74,81% wyborców, we Włoszech – 60%, a w Grecji – 57,53%. Dość wysoką frekwencją cieszyła się również Dania – 55%, Irlandia – 51,20% i w Szwecja – 51%. Najmniej zainteresowani udziałem w eurowyborach byli Słowacy, gdzie do urn poszło jedynie 13%. Niewielu wyborców głosowało również w Czechach – 19,5% i w Słowenii – 20,96%.

We Francji wygrali nacjonaliści, czyli Front Narodowy, a klęskę poniosła partia rządząca, socjalistyczna. W Anglii najlepszy wynik uzyskała Eurosceptyczna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigela Farage’a, podobnie w Danii – tam najwięcej mandatów uzyskała Nacjonalistyczna Duńska Partia Ludowa. W Niemczech wygrała koalicja kanclerz Angeli Merkel, CDU/CSU, a zaraz po niej byli socjaldemokraci z SPD. W Szwecji triumf święci partia socjaldemokratyczna, w Portugalii centroprawicowa, w Rumunii centrolewicowa. We Włoszech wygrała Partia Demokratyczna, a w Hiszpanii Partia Ludowa.

To oznacza niespodziewanie wysokie wyniki dla partii skrajnie prawicowych, eurosceptycznych bądź nawet antyeuropejskich. Dostaną one przynajmniej kilkadziesiąt mandatów w PE. Prawdopodobne jest także powstanie nowej frakcji w UE, łączącej właśnie te partie.

25 maja referendum w Krakowie

Kraków pokazał, że jest prawdziwie demokratyczny

Po pierwsze – referendum jest ważne, ponieważ zagłosowało w nim prawie 36% uprawnionych. Po drugie – niemal 70% osób biorących udział w referendum opowiedziało się przeciwko organizacji olimpiady w Krakowie. Nie jest jeszcze pewne, jak do tej decyzji mieszkańców odniesie się Komitet Konkursowy Kraków 2022, ale na pewno jest to ważny głos w tej sprawie, którego nie będzie można zignorować.

Za sprawą między innymi inicjatywy „Kraków Przeciw Igrzyskom” oraz prezydenta miasta w Krakowie odbyło się referendum. Najpierw jego termin był planowany na początek czerwca, ale ostatecznie zadecydowano o terminie wspólnym z wyborami do PE, co miało pomóc w przekroczeniu wymaganego progu udziału 30% uprawnionych do głosowania. Komitet Konkursowy nie chciał komentować wyników referendum.

W referendum każdy zameldowany krakowianin mógł odpowiedzieć na cztery pytania:

  1. Czy jest Pani/Pan za zorganizowaniem i przeprowadzeniem przez Kraków Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku? (69,72% na nie)
  2. Czy jest Pani/Pan za budową metra w Krakowie? (55,11% na tak)
  3. Czy jest Pani/Pan za stworzeniem w Krakowie systemu monitoringu wizyjnego, którego celem byłaby poprawa bezpieczeństwa w Mieście? (69,73% na tak)
  4. Czy zdaniem Pani/Pana w Krakowie powinno się budować więcej ścieżek rowerowych? (85,18% na tak)

Koordynator Inicjatywy „Kraków Przeciw Igrzyskom” Tomasz Leśniak:

„To dla nas koniec sprawy. Przecież ustawa o referendum lokalnym wyraźnie o tym mówi. Frekwencja wyniosła odpowiednią ilość i tutaj nie ma pola do interpretacji”.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski:

„Kraków pokazał, że jest prawdziwie demokratyczny. Najwyższa frekwencja w kraju w wyborach do europarlamentu i imponująca frekwencja w referendum lokalnym udowadniają, że nam zależy i że chcemy współdecydować o działaniach Miasta”.

O prawo przeprowadzenia olimpiady w 2022 r. do niedzieli walczyło pięć miast: Pekin, Ałmaty, Lwów, Oslo i Kraków. Kandydatura polskiego miasta powinna zostać teraz wycofana. O tym, kto będzie gospodarzem igrzysk, dowiemy się na przełomie lipca i sierpnia 2015 roku.

25 maja wybory prezydenckie na Ukrainie

Rosja uszanuje wolę mieszkańców Ukrainy

Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie uznała przeprowadzone wybory za prawomocne. Wzięło w nich udział ponad 60% wyborców, najmniej w obwodzie donieckim i ługańskim, gdzie komisje przejęli miejscowi separatyści – po 15%. Obserwatorzy OBWE stwierdzili, że wybory odbyły się zgodnie z międzynarodowymi standardami.

Zwycięzcą już w pierwszej turze został Petro Poroszenko, ukraiński oligarcha, biznesmen i były minister spraw zagranicznych. Zdobył 56% głosów. Julia Tymoszenko uzyskała zaledwie 13%. Pozostali kandydaci nie przekroczyli granicy 10%.

Nowy prezydent Ukrainy oświadczył, że nie zamierza zmieniać Arsenija Jaceniuka na stanowisku premiera. „Uważam, że działalność Jaceniuka na czele rządu przynosi dobre wyniki” – powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej. „Zgodnie z konstytucją wybory prezydenckie nie oznaczają konieczności zmiany premiera. Żadnych takich planów w odniesieniu do rządu nie mam”.

Według rzecznika niemieckiego rządu „z wyborów płynie jasne przesłanie, że Ukraińcy chcą wspólnie przezwyciężyć kryzys, posługując się środkami demokracji i państwa prawa”.

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że „Moskwa jest gotowa do dialogu ze zwycięzcą wyborów na Ukrainie, Petrem Poroszenką”. Wyraził także nadzieję, że Poroszenko zrobi wszystko, aby zapobiec dominacji poglądów skrajnych na Ukrainie.

Wiktor Janukowycz, były prezydent Ukrainy, złożył oficjalną deklarację, w której oświadczył, że uszanuje wyniki niedzielnych wyborów.

W wielu lokalach wyborczych tuż przed zamknięciem ustawiały się kolejki ludzi, którzy nie zdążyli zagłosować. CKW pozwoliło oddać głos po godzinie zakończenia wyborów tylko tym, którzy do godziny 20 znaleźli się na terenie lokalu wyborczego.

12 i 25 maja wybory prezydenckie na Litwie

Na Litwie dotychczas żaden prezydent nie był wybrany na drugą kadencję

Kampania wyborcza na Litwie była nudna, żaden kontrkandydat nie wierzył w swój sukces, debaty wyborcze przebiegały spokojnie. Jedynie Artūras Paulauskas okazał się krytycznym i zawziętym przeciwnikiem prezydent Grybauskaitė, ale nie przełożyło się to na jego sukces.

W pierwszej turze, która odbyła się 12 maja, wzięło udział 52% wszystkich uprawnionych do głosowania. Zwyciężyła Dalia Grybauskaitė, czyli dotychczasowa prezydent, otrzymując poparcie od 46,61% głosujących, co jest spadkiem poparcia, jakim cieszyła się pięć lat temu. Jej konkurent, Zigmantas Balčytis (socjaldemokrata) otrzymał 13,62% głosów. Podobnie jak w Krakowie połączono eurowybory z referendum, na Litwie postanowiono połączyć z nimi drugą część wyborów prezydenckich. W drugiej turze prezydent Grybauskaitė dostała 57,03% głosów poparcia, a Zigmantas Balčytis – 40,96%.

Tym samym Dalia Grybauskaitė została wybrana na swoją druga kadencję. Jak twierdzą litewscy politolodzy, pomogło jej niezdecydowanie konkurenta w czasie kampanii wyborczej. Jeszcze w zeszłym roku socjaldemokraci dali jasny sygnał, że nie będą się angażować w wybory prezydenckie. Jedynym kontrkandydatem, który mógł zagrozić pani prezydent był premier Algiradas Butkevičius, który jednak złożył oficjalną rezygnację z ubiegania się o urząd prezydencki. Dopiero po tym wydarzeniu pani prezydent zajęła bardziej umiarkowane stanowisko wobec koalicji rządzącej, którą wcześniej uparcie blokowała we wszystkich działaniach.

Nowa-stara prezydent zaraz po ogłoszeniu wyników powiedziała:

„Ufam wam, ufam Litwie i wierzę, że wspólnie uda nam się wzmocnić i obronić Litwę. […] Przyjmuję ten wynik jako ogromny obowiązek i zobowiązanie w stosunku do wszystkich. Nigdy na Litwie polityk nie był wybrany na drugą kadencję w wyborach prezydenckich. Jest to historyczne zwycięstwo was wszystkich”.

Na litewskiej scenie politycznej po majowych wyborach niewiele się zmieniło, ale nieoficjalnie mówi się, że prezydent podczas kampanii wyborczej zrezygnowała z krytyki koalicji rzadzącej, a także przestanie wetować projekty uchwał, co robiła dotychczas. Być może więc status mniejszości narodowych na Litwie ulegnie zmianom, pojawią się projekty zezwalające na oryginalną pisownię nazwisk lub dwujęzyczne napisy.

6 kwietnia wybory parlamentarne na Węgrzech

Deputowany Fideszu Gergely Gulyas: „Fidesz jest na dobrej drodze do uzyskania większości parlamentarnej”.

W 2011 roku na Węgrzech wprowadzono nową konstytucję, a także zmieniono ordynację wyborczą. Według nowych zasad kampania wyborcza jest przeprowadzana 50 dni przed wyborami, a cisza wyborcza trwa 8 dni (!). W 2012 roku wycofane zostały zmiany z 2011 roku dotyczące zakazu prowadzenia kampanii w prywatnych mediach i internecie. Zmniejszono liczbę parlamentarzystów – z 368 do 199. Skasowano drugą turę wyborów.

Jeszcze w sondażach zwiastowano partii Fidesz zwycięstwo. I zgodnie z przewidywaniami, konserwatywna partia premiera Viktora Orbana wygrała wybory, uzyskując 48% głosów. Lewica dostała 27%, skrajni prawicowcy – 18%. W wyborach wzięło udział około 57% uprawnionych do głosowania.

Tym samym konserwatywna partia Fidesz uzyskała większość w parlamencie, co pozwala jej wprowadzać zmiany w konstytucji bez oglądania się na opozycję.

Orbana oraz jego politykę regularnie krytykuje Bruksela, ale wybory pokazały, że premier cieszy się ogromnym zaufaniem ze strony społeczeństwa. Dla Węgrów jest człowiekiem, który dał im wiarę w siebie i swoje możliwości, dał im nadzieję na lepsze jutro. Okazał się zaciętym przeciwnikiem w walce o interesy własnego kraju.

„Fidesz stale przypomina o walce z problemami demograficznymi, z tego powodu rodziny z trójką dzieci praktycznie nie płacą podatków, a uczniowie zostali wyposażeni w darmowe podręczniki. Orban udowodnił też, że poważnie potraktował zapewnienia o walce z biurokracją, co spowodowało zmniejszenie nie tylko administracji, ale także o połowę liczby posłów”.

Dorota Wieluńska - studentka Kulturoznawstwa Europy Środkowo-Wschodniej, podharcmistrzyni, przyboczna harcerska i wędrownicza, miłośniczka gór, książek, fotografowania oraz łucznictwa sportowego. Dla znajomych Wydra.