Debaty nadchodzącego sezonu

Archiwum / 30.09.2011

Specjalnie dla was przeczytałem programy wyborcze wszystkich siedmiu komitetów startujących w całym kraju. Dzięki temu wytypowałem kilka tematów nadchodzących debat. Zobaczcie, od czego będzie gorąco w sejmie!

Muszę zastrzec, że jest to tylko prognoza nadchodzących dyskusji. Nie wszystkie muszą się odbyć. Jednakże symptomy nadchodzących debat i burzliwych dyskusji w Sejmie, można dostrzec już teraz. Zakładając, że program wyborczy jest zbiorem pomysłów, jakie dana partia chce wprowadzić w życie, zapowiada się ciekawa kadencja. Siedem komitetów wyborczych startujących ze wszystkich okręgów może wydawać się małą liczbą. Dla innych taka liczba partii jest za duża, bo na polskiej scenie politycznej liczą się podobno tylko dwie. Patrząc na programy partyjne nasuwa się wniosek, że im więcej ich będzie w Sejmie, tym lepiej dla nadchodzących debat i demokracji.

Jedną z pierwszych debat, na jaką się zapowiada w nadchodzącej kadencji, to debata o in vitro. Dlaczego akurat taki temat? Z bardzo prostej przyczyny. Gdy już się uformuje Rząd, trzeba będzie pracować nad budżetem na rok 2012. Jak budżet, to temat finansowania zabiegów in vitro, który był już poruszany w poprzedniej kadencji i w nadchodzącej prawdopodobnie też będzie. W programie PiS-u nie znalazłem informacji, czy są „za”, czy „przeciw” finansowaniu tego zabiegu. Jedyną informacją w tej sprawie był akapit, w którym informowano potencjalnego wyborcę, że w oparciu o chrześcijańskie wartości i aksjomaty Kościoła Katolickiego PiS sprzeciwia się aborcji i eutanazji, a sprawę in vitro również im podporządkowuje. SLD jest za finansowaniem in vitro. Taki sam pogląd na sprawę ma Ruch Poparcia Palikota. Natomiast PO, PSL, PJN oraz Polska Partia Pracy – Sierpień ’80 w swoich programach nie ustosunkowały się do tego problemu.

Można spodziewać się dyskusji, choć pewnie bez wielkich emocji. Pytanie tylko, czy będzie ona ostatnia i politycy uchwalą jakąkolwiek ustawę o in vitro, czy polemiki na ten temat będą się notorycznie powtarzać.

Gdy już jesteśmy przy sprawach światopoglądowych, warto wspomnieć o związkach partnerskich. Były one już poruszane przed wyborami, a nawet w czasie kampanii prezydenckiej przez Andrzeja Olechowskiego. Ten temat w końcu będzie musiał zaistnieć w Parlamencie. PiS nie pisze czy jest „za”, czy „przeciw”. W sumie to logiczne, że nie pisze o związkach partnerskich, bo w programie umieszcza się to, co chce się zmienić. Jeżeli PiS nie chce związków partnerskich – nie będzie o nich pisać. Chyba z tego samego założenia wyszło PJN i PSL, ponieważ te partie w swoich programach również nie ustosunkowały się do sprawy związków partnerskich. Dla odmiany Ruch Poparcia Palikota jest za legalizacją związków partnerskich, bez prawa do adopcji dzieci. SLD proponuje rozwiązanie podobne do francuskiego PACS. W dużym skrócie są to związki konkubenckie dla osób tej samej, jak i różnej płci, które rejestruje się w urzędzie stanu cywilnego. Różnią się one od małżeństw m.in. szybkością rozwiązania takiego związku. Wystarczy, że jedno z partnerów stwierdzi, że to koniec. Jeżeli taka debata będzie miała miejsce w Parlamencie, możemy spodziewać się wielu manifestacji środowisk konserwatywnych, kościelnych i lewicowych. Dodatkowo niezliczonej ilości konferencji prasowych na ten temat. Zapewne PO dorzuci coś od siebie i będzie na sobie skupiać największą uwagę, ponieważ w programie nic nie ma o związkach partnerskich, ich posłowie będą głosować według własnego sumienia, a wszyscy dookoła będą się zastanawiać, czy ewentualna ustawa przejdzie, czy nie przejdzie dalej do Senatu.

Następną sprawą światopoglądową jest aborcja. Temat rzeka polskich debat w Parlamencie. Od ponad 20 lat w każdej kadencji Sejmu ten temat jest obecny i w nadchodzącej też się pojawi. Obecnie mamy kompromis, który nie podoba się środowiskom prawicowym oraz lewicowym. Jak nie trudno przewidzieć, PiS jest przeciw aborcji, o czym wspomniałem przy problemie in vitro. Tradycyjnie już w tym zestawieniu PSL, PJN i PPP nie przedstawiły swoich propozycji. Również PO nie wspomina w swoim programie o aborcji, pewnie tak jak w innych sprawach światopoglądowych jej posłowie będą głosować zgodnie ze swoim sumieniem. Ruch Poparcia Palikota i SLD są za liberalizacją ustawy o aborcji. Dodatkowo SLD proponuje „upowszechnienie antykoncepcji”, a Ruch Palikota mówi o darmowej antykoncepcji.

Kolejna spodziewana debata to temat GMO. Tylko trzy partie określiły swoje stanowisko w sprawie żywności genetycznie modyfikowanej. PiS oraz SLD są przeciwne produkcji i wprowadzaniu na rynek tego typu  produktów. Dla odmiany PO chce utworzenia stref wolnych od GMO, czyli uprawy będą, ale nie wszędzie. Do zajęcia stanowiska może zmusić Polskę Unia Europejska, więc wydaje się, że temat GMO będzie obecny w Sejmie. Trzeba być przygotowanym, że wiele na ten temat nie będzie się mówić, a wszyscy się obudzą, gdy projekt ustawy będzie czekać na podpis prezydenta.

Tym sposobem łagodnie przeszliśmy do tematów związanych z rolnictwem. Mianowicie zapowiada się debata o KRUS-ie i agencjach rolnych. W obliczu zmian w OFE zafundowanych przez poprzedni rząd, globalnego kryzysu i spostrzeżeniu, że coś niekoniecznie dobrego dzieje się z systemem emerytalnym, można spodziewać się dyskusji jeszcze w tym roku przy okazji uchwalania budżetu. W programie PO dużo mówi się o rolnictwie, ale nic o KRUS-ie.  PSL chce utrzymać obecny system, a PJN proponuje reformę KRUS-u. Również SLD chce takiej reformy oraz konsolidacji agencji rolnych. Ruch Poparcia Palikota połączy ZUS i KRUS w jeden organ zarządzający emeryturami. PiS, tak samo jak SLD, zapowiada konsolidację agencji rolnych. Podsumowując, każdy ma jakiś pomysł i wszyscy zgodnie twierdzą, że trzeba coś zmienić.

Następnym możliwym zagadnieniem VIII kadencji Sejmu, może być walka z biurokracją. W ramach tej walki SLD proponuje uprościć struktury administracyjne, część z nich zlikwidować i zracjonalizować zatrudnienie. W dziedzinie biurokracji Platforma ma do zaoferowania likwidację zbędnych – jak to napisano w programie – „krępujących” przepisów. Idąc tym topem obiecuje mniej procedur. Podobnie jak SLD chce redukcji instytucji w państwie. Natomiast PiS napisał tylko o ograniczaniu biurokracji, a Palikot zapowiada utworzenie w Parlamencie komisji ds. walki z biurokracją.

W nadchodzącym sezonie politycznym można spodziewać się dyskusji o energetyce. Może nie będzie żadnej ustawy ani rozporządzenia, lecz opinia publiczna będzie tym żyć. W najbliższych latach w Polsce trzeba będzie wyłączyć kilka bloków energetycznych w elektrowniach, jednocześnie budując nowe. Każda z partii ma swoje pomysły na ten palący problem. PSL zapowiada energetykę opartą na polskich surowcach, czyli na węglu i gazie łupkowym. Jednocześnie ludowcy mówią o przyspieszeniu realizacji prac nad energetyką odnawialną. PiS chce budowy elektrowni atomowej, lecz według nich energię będziemy produkować głównie z węgla. W temacie energii PO ma wiele pomysłów. Oczywiście zapowiada wydobywanie gazu łupkowego, nawet wie na co przeznaczy zarobione w ten sposób pieniądze (na emerytury Polaków). Kolejnym postulatem PO jest większa efektywność elektrowni oraz budowa nowych elektrowni gazowych i jądrowych. SLD opowiada się za energią odnawialną i proponuje referendum w sprawie elektrowni atomowej.

Kolejnym tematem do kłótni w Sejmie może stać się sytuacja na kolei. Każdy, kto jeździ pociągami, wie,  ile czasu i w jakich warunkach się w nich spędza. PO zapowiada skończenie modernizacji prowadzonych na kolei. Jednocześnie chce dokończyć restrukturyzację PKP, czyli sprywatyzować te spółki PKP, które nie są sprywatyzowane. PSL kolei nie poświęca zbyt dużo uwagi, podobnie jak PiS, który informuje o modernizacji linii kolejowych. SLD uważa, że infrastruktura powinna należeć do skarbu państwa, a opłaty za korzystanie z niej przez przewoźników powinny być niższe. Dodatkowo mówi o kolejach szybkich prędkości budowanych w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego.

Na tym kończy się ranking tematów debat w nadchodzącej kadencji Parlamentu. Oczywiście należy spodziewać się nie tylko tych, jakie pojawiły się w tym artykule, ale wielu innych. Może okazać się, że te propozycje dyskusji były nietrafioną prognozą. Podejrzewam, że nieraz kłótnie i spory parlamentarzystów nie doprowadzą do żadnych zmian. Jeżeli każda z dyskusji w Parlamencie zmieniałaby coś w Polsce, to wiele tematów mielibyśmy dawno uporządkowanych. Sobie i wam życzyłbym, aby w nadchodzących latach politycy skutecznie realizowali swoje programy wyborcze, a ich spory niech kończą się dobrymi ustawami, które wprowadzać będą dobre prawo.