Dlaczego my?

Archiwum / pwd. Kaja Filaczyńska / 08.10.2008

Budzik. Aaa… Zimno! Baaardzo zimno. Po wyjściu z namiotu jeszcze zimniej… Czy to musi być o świcie?! Ok, za chwilę się rozgrzeję… Nie myśl o tym tylko. Ale czemu mięśnie się tak niekontrolowanie kurczą?! W kręgu już ciasno. O! Tam jest wolne miejsce. Teraz może będzie cieplej…

…tytuł Primus Inter Pares otrzymuje Harcerska Grupa Wędrowników „Szekle”…

/tutaj następuje kilka minut, które trudno jest mi odtworzyć/

łał… czy ktoś jest tak zaskoczony, jak ja?
wszyscy
ale mi wali serce
widziałam ruchy ust, że coś do nas mówisz, ale nic nie słyszałam
ale masz rumieńce
bo mi gorąco strasznie
stoję tam i myślę „która to prawa, która lewa strona?”
śniło mi się to
widziałam Twoje przerażone spojrzenie
jestem w szoku
ale dlaczego?
dlaczego my?

Właśnie. Dobre pytanie. Dlaczego my?

Minęło kilka dni, zdążyliśmy trochę ochłonąć, więc już nie muszę zerkać na proporzec co kilka minut, żeby upewnić się, że wciąż stoi w moim pokoju. Mogę już układać w głowie te wszystkie słowa, które padły podczas powrotnej drogi do Mielca, na gadu-gadu, przez telefon. Szukaliśmy odpowiedzi.

Drużyna w obecnym składzie funkcjonuje od trzech lat. Był okres bardzo intensywnej działalności – organizacja Watry w Bieszczadach, Znak Służby Dziecku, wędrówki, Rajdy Świętokrzyskie, mazurski rejs, współpraca z Domem Dziecka w Skopaniu, Referatem Wędrowniczym, Hufcem Mielec, Watra w Kłodzku, Zlot w Kielcach i tytuł „Drużyny na 100‑lecie”. Mijający rok harcerski był jednak inny. Trzon drużyny porozjeżdżał się w Polskę – Lublin, Rzeszów, Kraków, Katowice, Wrocław. I choć staraliśmy się bardzo, wychodziło różnie. Kilometry są nieubłagane.

Brakowało nam tej atmosfery. Gdy kilkuset ludzi w tym jednym miejscu żyje tymi samymi sprawami, ta płaszczyzna porozumienia, bo wszyscy jesteśmy harcerzami i chcemy od życia czegoś więcej. Z tym wiązał się nasz cel. Postanowiliśmy skorzystać z Watry jak najpełniej, wycisnąć jak cytrynę – chodzić na zajęcia, spotkania, koncerty, pokazy, siedzieć przy ognisku, w kawiarence. Być z ludźmi i dla ludzi.

Długo pracowaliśmy nad zajęciami. Chcieliśmy, żeby dla uczestników były to wartościowo spędzone chwile. Miras wziął na siebie ciężar przygotowania warsztatów o zarządzaniu sobą w czasie, pozostałych pochłonęła organizacja SynerGry, choć i tutaj pomysły i pomoc drużynowego były nieocenione. Nasz wkład energii wrócił jak bumerang  – zwielokrotniony dzięki zaangażowaniu zespołów i pozytywnym opiniom. Tak, satysfakcja z dobrze wykonanego zadania zawsze dodawała Szeklom skrzydeł.

Więc dlaczego?

Nie jesteśmy licznym środowiskiem, nie budujemy domów na drzewach, nie jeździmy na zagraniczne obozy, nie spławiamy się tratwą na Warcie, nasz repertuar harcerskich piosenek woła o pomstę do nieba i zawsze brakuje nam czasu, żeby opanować musztrę. Nie olśniewamy. Budzimy raczej nie podziw, a sympatię.

Bo Szekle to przede wszystkim paczka przyjaciół. Łączy nas ironiczno-sarkastyczne poczucie humoru, dobrze się ze sobą czujemy i bawimy. I nie rozmawiamy o wartościach, o ideałach, staramy się po prostu według nich postępować. Priorytetami zawsze były te życiowe wyzwania. Wspieraliśmy się w przygotowaniach do matury, egzaminach językowych, na prawo jazdy. Pomagaliśmy w szukaniu pracy. Pierwszy rok na studiach to odnajdywanie się w zupełnie nowym otoczeniu, z nowymi obowiązkami, walka o stypendia naukowe. To setki przegadanych minut i tysiąc postów na forum. I motywacja – „Wiem, że sobie poradzisz”, „Brawo, Kajka”.

Ale też wyrzuty. Bo uczelnia pochłania dużo czasu, nowi znajomi, rodzina,  a na Szekle czasu mało. Że stoję w miejscu. I niedosyt. Bo uczelnia, znajomi, rodzina, ale brakuje Szekli. Brakuje działania. Uczucia, że robię coś więcej. Dla siebie, dla innych.

Więc szukamy równowagi. Uczymy się dorosłości. Ech… Trudne to.

Dziękujemy za Primus Inter Pares. Drużyny, które były nim wyróżnione zawsze budziły mój podziw, może nawet zazdrość. Znalezienie się w tym gronie jest wielkim zaszczytem. Docenieniem naszej pracy i zaangażowania. Wskazówką, że jesteśmy na dobrej drodze. Przestrogą, żeby z niej nie schodzić. Ale przede wszystkim to zobowiązanie. Żeby być coraz lepszym.

Dziękujemy za tą niemożliwą do opisania dawkę emocji, wzruszeń i motywacji. I za refleksję, dlaczego my, czy aby zasłużyliśmy. Nadal do końca nie wiem, dlaczego. I nie wiem, czy zasłużyliśmy. Ale wiem, że bardzo chcemy zasłużyć.

http://szekle.ezhp.pl/images/rsgallery/original/IMG_4973.JPG
http://szekle.ezhp.pl/images/rsgallery/original/IMG_4896.JPG
http://szekle.ezhp.pl/images/rsgallery/original/IMG_4536.JPG