Dlaczego warto jechać do Szwecji

Archiwum / 12.02.2010

Dużymi krokami zbliża się termin zgłoszeń na 22. Światowe Jamboree Skautowe w Szwecji. W związku z tym postanowiliśmy porozmawiać z Mateuszem Cebulą, który w kontyngencie odpowiada za promocję. Dowiedzcie się, co wędrownicy mogą robić na zlocie!

 

 

 22. Światowe Jamboree Skautowe w Szwecji w 2011 roku to po prostu skauting. Skauci dowiedzą się, jak radzić sobie z problemami stojącymi przed młodymi ludźmi w dzisiejszym świecie. Wyjadą ze zlotu z wiedzą i nowymi umiejętnościami umożliwiającymi podjęcie działań w lokalnej społeczności – i nie tylko. Celem Jambo jest szerzenie metody skautowej, aby inspirować młodych i przyczyniać się do rozwoju ruchu skautowego.

Tym razem skauci z całego świata spotkają się na równinie nieopodal miasta Kristianstad w Skanii, południowej części Szwecji. Miały tam już miejsce narodowe zloty szwedzkich skautów (jeden w 2001 roku na ponad 26 tysięcy osób!). Sam teren to zielona równina z kępami drzew oraz starymi murami. W okolicznych lasach iglastych można spotkać dziką zwierzynę, a plaża jest oddalona zaledwie o kilka minut jazdy autobusem. Nietrudno więc o prawdziwie naturalne tereny – idealne na skautową, puszczańską przygodę!

Andrzej Walusiak: Dlaczego warto jechać do Szwecji?

Mateusz Cebula: Taka okazja może się więcej nie powtórzyć! Przecież tylko raz w życiu można być uczestnikiem takiego zlotu. W końcu zlot odbywa się aż co 4 lata, a uczestnikiem może być tylko osoba między 14 a 18 rokiem życia. Poza tym następne Jamboree odbędzie się w Japonii (2015 r.) a kolejne najprawdopodobniej w USA. Same dojazdy prawdopodobnie przekroczą cenę obecnego wpisowego. Do Szwecji mamy bardzo blisko, wystarczy przepłynąć Bałtyk. A najlepszą reklamą zlotu są wszyscy, którzy byli w Anglii. Nie znajdzie się chyba ani jednej niezadowolonej osoby.

AW: Czy trzeba świetnie mówić po angielsku, aby jechać na World Scout Jamboree?

MC: Umiejętność rozmawiania po angielsku czy francusku jest plusem, ale nie jest warunkiem kwalifikującym uczestników. Natomiast członkowie kadry i IST muszą porozumiewać się w obcym języku. Do niektórych prac w IST wystarczają zupełne podstawy. W innych pracach natomiast trzeba będzie mówić trochę lepiej.

AW: W jaki sposób wędrownicy mogą uczestniczyć w Jamboree?

MC: Jeśli w czasie zlotu będą niepełnoletni, mogą jechać jako uczestnicy w ramach swoich patroli. Natomiast osoby pełnoletnie mają trzy opcje: zostać patrolowym (pełnoletni instruktor), być częścią IST (tu mile widziane będą przydatne umiejętności) lub przyłączyć się do komendy kontyngentu jako Contingen Managment Team.

AW: Jaką pracę może wykonywać IST w Szwecji?

MC: Z ogólnych informacji wynika, że potrzebne będą wszystkie osoby, które potrafią robić coś przydatnego. Na pewno dla każdego znajdzie się jakaś służba. Zakres jest bardzo szeroki. Od programu przez obsługę magazynu, służby medyczne czy porządkowe po media. Myślę, że wszyscy zainteresowani znajdą coś dla siebie.

AW: Bycie w International Sernice Team oznacza pracę na rzecz zlotu. A co IST robi poza swoją służbą?

MC: Ogólna koncepcja funkcji IST wygląda tak, że przez połowę czasu programowego pełni się służbę. Później można brać udział w zajęciach w Adult Campie przygotowanych specjalnie dla dorosłych, spotykać się ze znajomymi czy nawiązywać nowe przyjaźnie. Każdy samodzielnie gospodaruje swoim czasem i to od niego zależy, co będzie robić po służbie.

AW: IST to przecież ciężka praca. Często pojawiają się pytania, dlaczego należy za to dodatkowo płacić?

MC: Opłata dla IST jest skalkulowana na 1800 zł. W niej jest zawarty transport przez Bałtyk, transport na miejsce zlotu, pobyt, zakwaterowanie, wyprawka i wyżywienie. Za to wszystko trzeba niestety zapłacić. Gdyby to uczestnicy Jambo musieli utrzymać kilka tysięcy osób z IST, to cena wzrosłaby tak mocno, że uniemożliwiłoby to wyjazd wielu osobom z Polski. Nie wspominając o krajach, które są w dużo gorszej od nas sytuacji ekonomicznej.

Wzięliśmy pod uwagę także problemy, jakie pojawiły się w trackie organizowania Roverwaya, i dlatego zdecydowaliśmy nie opierać się na finansowaniu kontyngentu przez instytucje rządowe i sponsorów. Doświadczenie nauczyło nas, że nie zawsze można na nich liczyć. Wszystkim łatwo teraz zasłaniać się kryzysem. Oczywiście nie znaczy to, że przestaliśmy starać się o sponsorów. Cały czas próbujemy pozyskać pieniądze. Jeśli uda nam się zebrać odpowiednio dużo, możliwe, że będzie szansa na zrezygnowanie z ostatniej raty lub powiększenie wyprawki. Asekuracyjnie założyliśmy też niekorzystny kurs korony. Na pewno nikt nie musi obawiać się, że do imprezy będzie musiał dopłacić. Cena zlotu dla uczestników jest niższa niż w przypadku Anglii. IST jest wyższa, bo tak niestety założyli Szwedzi.

AW: Pytania krążą wokół pieniędzy, bo niestety dla wielu osób są one zaporą. W jaki sposób kontyngent będzie wspierać pozyskiwanie środków przez drużyny i jak wyobrażacie sobie zbieranie wpisowego na ponad rok przed imprezą, w terminie kiedy trzeba zapłacić za np. HAL i Kraków?

MC: Komenda kontyngentu przygotuje poradnik z pozyskiwania środków. Jak już wspomniałem, na poziomie centralnym też będziemy pozyskiwać pieniądze. Dodatkowo odbędzie się szkolenie z pozyskiwania środków dla patrolowych. Niestety terminy wpłat wpisowego są narzucone przez szwedzkich organizatorów. Jeśli opóźnilibyśmy wpłaty, oznaczałoby to zwiększenie wpisowego nawet o 10%! Dlatego musimy zbierać pieniądze już tak wcześnie.

AW
: Dziękuję za rozmowę.

MC
: Dziękuję również i zachęcam wszystkich do udziału w Jamboree.

Szczegóły, filmy, ulotki i informacje na:   http://jamboree2011.zhp.pl