Dobry dotyk- zły dotyk

Archiwum / 04.05.2007

Przykładowy obrazPotrzeba czyjejś bliskości, dotyku, ciepła towarzyszy człowiekowi od urodzenia. Noworodek uspokaja się położony na piersiach mamy, bo czuje jej ciepło i zapach, słyszy bicie jej serca. Każdą dziecięcą porażkę czy ból dziecko jest w stanie  ukoić przytulając się do rodziców. Im dziecko starsze, tym kontakt fizyczny z rodzicami staje się bardziej symboliczny.

 

 

Już nikt nie kołysze do snu ani nie przytula do karmiącej piersi, po przyjściu ze szkoły z piątką  można raczej liczyć na uśmiech czy pogłaskanie po głowie. Po dobrze zdanym egzaminie gimnazjalnym czy zdobyciu patentu żeglarza rodzice raczej poważnie podają dłoń i gratulują. Na stopniową zmianę intensywności i rodzaju bliskości wpływa wiele czynników psychologicznych, społecznych, kulturowych. Najczęściej zmniejszanie się objawów czułości ze strony rodziców idzie w parze z potrzebą czucia się dorosłym i niezależnym u nastolatka i jest sytuacją naturalną i oczekiwaną.

 

Jednak nie jest tak, że człowiek dorastający czy dorosły nie potrzebuje w ogóle czułości i bliskości innych. O tym, jak bardzo czasem ludziom brakuje dotyku drugiego człowieka świadczy fakt, ze w Ameryce furorę robią ostatnio warsztaty dla dorosłych, podczas których można się bezkarnie przytulać do innych ludzi! Z kolei w Europie bardzo popularny staje się wolontariat polegający na rozmawianiu i wysłuchiwaniu ludzi, którzy chcą  kimś po prostu porozmawiać. Ludzie płacą za to, aby móc pobyć blisko drugiej osoby. Umyślnie szukają okazji do tego, aby do kogoś się przytulić czy aby komuś powierzyć największy sekret.

 

Terapeutyczne działanie harcerstwa
Dość trudno zrozumieć taką sytuację komuś, kto działa w harcerstwie. Tu nigdy nie brakuje nam drugiego człowieka, zawsze ktoś jest obok a nasza harcerska metoda działania stwarza mnóstwo okazji nie tylko do rozmowy, ale też do wspólnego wzruszenia, przeżywania, milczenia, dotyku. I jak wszystko, co wypływa z metody skautowej sytuacje takie mają charakter pozytywny, dobrowolny, indywidualny. 

Długie, szczere rozmowy w kręgu ogniska, wspólne wpatrywanie się w gwiazdy, dotyk dłoni w harcerskim kręgu, ale też podczas większości pląsów i zabaw stwarzają niesamowite warunki do rozkwitu harcerskich przyjaźni a nawet harcerskich miłości. Bo i przyjaźń i miłość opierają się przecież na bliskości, pewnej intymności przeżyć.

Ten magiczny krąg ognia pomógł odnaleźć się już wielu bratnim duszom, połączył wiele silnych, harcerskich małżeństw i przyjaźni. Czyż więc może być coś złego w rytualnym witaniu się „na misia”, cmokaniu podczas „Kółek dwóch”, dotykaniu się podczas zabawy w Cebulkę i siadaniu na kolanach podczas innej zabawy?

 

Naruszanie intymności
Może. Źle dzieje się zawsze wtedy, gdy naruszamy czyjąś strefę intymną. Naruszamy- czyli wkraczamy w nią bez przyzwolenia, bez akceptacji.
Strefa intymna, to teoretycznie okolica najbliżej nas, na wyciągnięcie reki, około pól metra w każdą stronę. Trochę szersza jest strefa osobista- około 1,2 metra. W zależności od temperamentu, dojrzałości społecznej, umiejętności interpersonalnych człowieka jednym przychodzi łatwiej, innym trudniej otworzenie tej sfery na drugiego człowieka. Możesz sprawdzić na samym sobie, gdzie leży twoja indywidualna granica. Wybierz się do sklepu outdoorowego i poprzymierzaj trochę ubrań  Kiedy sprzedawca w sklepie pomaga ci ubrać wybraną kurtkę- czy czujesz się swobodnie? Do którego momentu jest ok? Kiedy staje blisko ciebie i podaje ci kurtkę do ubrania? Czy kiedy próbuje zapiąć zacinający się zamek? A może kiedy poprawia kołnierz kurtki czy zakłada ci kaptur na głowę? Każdy z nas w innym momencie odczuje dyskomfort, niektórzy z nas w ogóle go nie odczują. Bo mamy inne predyspozycje i doświadczenia związane z naruszaniem naszej strefy intymnej.

Zabawa wymaga tego, aby siedząc w kręgu udo dotykało uda (np. Laj luli) czy biodro biodra (np.Blues). Jedne osoby bez problemu wykonują polecenia prowadzącego, inne ociągają się albo rezygnują z zabawy. Bo dla nich taki kontakt jest zbyt bliski, niepożądany. Ktoś siadając w kręgu przytula się do osoby siedzącej obok, ktoś inny obkłada się polarem, śpiewnikami, kubkiem z herbatą. Przypadek czy budowanie muru wokół siebie? Chęć zaznaczenia granicy, poza którą będziesz już intruzem?

W harcerskich życiu takich sytuacji, podczas których możemy nieświadomie naruszyć czyjąś strefę intymną jest bardzo wiele. Są to sytuacje związane z:
 Zabawami i ćwiczeniami wymagającymi dotyku i dużej bliskości
 Tematami, jakie poruszamy podczas zbiórek
 Warunkami bytowymi, jakie stwarzamy podczas biwaków, wypraw, obozów

 

 

Zabawy i ćwiczenia
Nawet jeżeli wędrownicy nie pląsają albo robią to bardzo rzadko to i tak podczas zbiórek proponujemy im mnóstwo zabaw i ćwiczeń wymagających dotyku i bliskości. Siadamy sobie na kolanach (np. aby poprzeć czyjś pogląd), ciasno zamykamy krąg (często w zabawach ćwiczących refleks), cmokamy w policzek, czoło, usta (aby komuś wyrazić sympatię na zakończenie obozowego dnia), bezwładnie opadamy na druga osobę (aby budować zaufanie w grupie), dotykamy swoich pleców, nóg, całych ciał (np. podczas zabaw mających na celu integrację grupy). Tworzymy jedną wielką plątaninę ciał, gdy próbujemy rozwiązać „słonia”, pokonać przeszkodę czy rozwiązać inny grupowy problem. Dotykamy całego ciała pozoranta podczas ćwiczeń z zakresu pierwszej pomocy.
Nie namawiam, aby tych zabaw czy ćwiczeń unikać. Stosowane w konkretnej sytuacji pomagają nam osiągać konkretny wychowawczy cel. Namawiam tylko, aby być bardzo uważnym i wrażliwym obserwatorem. Nikogo nie zmuszać, nie zachęcać do wzięcia udziału w ćwiczeniu czy zabawie, nie wypytywać i nie komentować odmowy. Pamiętać o dobrowolności, tak ważnej w stosowaniu całej harcerskiej metody. Zadbać o to, aby w takich sytuacjach nie można było odczuć presji otoczenia.

Tematy rozmów i zbiórek
Młody człowiek poszukuje odpowiedzi na najistotniejsze dla siebie pytania również w harcerstwie. Dlatego też podczas zbiorek drużyny wędrowników nie należy unikać tematów trudnych i niepopularnych. Rozmowa z rówieśnikami, wymiana poglądów, ale też spotkanie z ekspertem czy  wspólne poszukiwanie odpowiedzi w źródłach naukowych bardzo pomoże w kształtowaniu własnego poglądu na ważne tematy Można wspólnie obejrzeć film i o nim podyskutować, wchodzić w role podczas dramy (ostrożnie!), ukuć pogląd podczas kuźnicy czy nad jakimś poglądem odbyć sąd. Można godzinami gadać o tym, czym dla młodych jest przyjaźń czy miłość, ale można też debatować na temat prawa kobiety do antykoncepcji, aborcji, można zastanawiać się, czy zachowanie dziewictwa ma jeszcze jakąś wartość dla młodych ludzi, czy życie w konkubinacie  jest łamaniem prawa harc
erskiego itd.

 

Trzeba jednak pamiętać, że powyższe tematy bardzo mocno wchodzą w prywatne sprawy każdego z nas. I niechęć do wypowiadania się w niektórych wątkach czy nawet przysłuchiwania się rozmowie może brać się nie tylko z czyjejś nieśmiałości czy braku wyrobionego zdania.  O sprawach tak intymnych nie każdy chce się wypowiadać na głos,  w grupie. To tak samo, jak o jednych i tych samych sprawach jedni piszą w pamiętniku, inni w blogu. Poza tym młody człowiek, również ten w naszej drużynie, może mieć za sobą traumatyczne przejścia związane z własną seksualnością (molestowanie, wykorzystanie seksualne, gwałt, aborcja, ciąża nieletnich) i po prostu każda taka dyskusja jest dla niego rozdrapywaniem bolesnej, niezagojonej  rany.

Oczywiście absolutnie nie do przyjęcia w harcerskim gronie są sprośne żarty, niewybredne uwagi i komentarze. Nie tylko ze względu na zapisy prawa harcerskiego, w którym mowa o rycerskości i czystości w mowie, ale na zapisy prawa państwowego, zgodnie z którym  każde nieakceptowane zachowanie (werbalne, niewerbalne, fizyczne)  o charakterze seksualnym lub odnoszące się do płci, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności lub poniżenie albo upokorzenie jest molestowaniem seksualnym!

 

Warunki bytowe
O poszanowaniu intymności należy pamiętać zwłaszcza organizując wypady drużyny, obozy, biwaki, rejsy. Na całe szczęście w przypadku wędrowników są oni współorganizatorami takich przedsięwzięć więc nie muszą biernie czekać, aż ktoś im zapewni godziwe warunki do mycia czy spania. Ale niestety tu wpadamy często w pułapkę- gdybyśmy sprawę zostawili tylko młodym, może okazać się, ze myć przez trzy dni to się w ogóle nie trzeba, a spać najmilej i najcieplej wszystkim razem. Przestrzegam przed nadmierną demokracją w tych kwestiach- nawet gdy wszyscy są za (koedukacyjnym spaniem, wybraniem bazy namiotowej z koszmarnymi warunkami higienicznymi itd.) nie powinno to sprawy rozstrzygać. Po pierwsze dlatego, ze chcemy wykształcić w wędrownikach pewne konkretne postawy (dbałość o siebie i swoje morale), po drugie dlatego, że przebieranie się przy dziewczynach czy szukanie podpasek w plecaku przy chłopakach może jednak komuś przeszkadzać, tylko nie umie się przeciwstawić presji większości czy „zwyczajowi” środowiska.

 

Diagnoza ewentualnych problemów
Uwaga! Jeżeli ktoś w naszej drużynie ewidentnie unika wszelkiego kontaktu fizycznego- dotyku, bliskiego siedzenia obok innych, zabaw, ćwiczeń lub rozmów na tematy związane z seksualnością, jest nadmiernie (w porównaniu z resztą drużyny) wstydliwy, nie świadczy to jeszcze o tym, ze jest ofiarą przemocy seksualnej! Nie posuwajmy się za daleko w domysłach i nie bawmy się w domorosłych psychologów. Po prostu każdy z nas ma inną wrażliwość i inaczej strzeże swoje strefy intymnej. Natomiast jeżeli zachowaniom opisanym powyżej towarzyszy jeszcze:

– wyraźna zmiana zachowania dziewczyny czy chłopaka,
– obniżenie lub podwyższenie nastroju,
– tajemnica,
– nowe znajomości,
– próby powiedzenia nam czegoś tak, żeby nie powiedzieć,
– pogorszenie wyników w nauce,
– drażliwość dotycząca własnego ciała,
– rozbudzenie seksualne,
– prezenty, pieniądze niewiadomego pochodzenia,
należy spróbować porozmawiać z tą osobą i zapewnić, że jeżeli potrzebuje pomocy czy rozmowy, jesteśmy obok!

 

 

Inny punkt widzenia
Najczęściej wędrownicy w drużynie są tak zgraną ekipą, że wiele z opisanych przeze mnie problemów może wydać się czysto teoretycznymi. Wydaje nam się, albo jesteśmy wręcz pewni, ze w naszej drużynie nie ma tajemnic, nie ma osób po traumatycznych przejściach, wszyscy dobrowolnie akceptują zasady obowiązujące w naszej drużynie (na powitanie dwa całusy, śpimy wszyscy razem, oficjalne parki w drużynie mogą wypuszczać się na nocne spacery itd.). Jeżeli tak jest, gratuluję. Zapewne czujecie się ze sobą świetnie i jesteście grupą przyjaciół. Ale aby być zupełnie pewnym, ze to co robicie jest właściwe, zachęcam do spojrzenia na wasze działania z innej strony.

 

Spróbujcie poniższe sytuacje rozpatrzyć w gronie drużynowych wcielając się w rolę
 naczelniczki ZHP (która dba o przestrzeganie Statutu, Podstaw Wychowawczych, działanie zgodne z prawem harcerskim)
 rodziców waszych wędrowników
 lokalnych mediów
 rówieśników waszych wędrowników działających np. w oazie
 chłopaka (cywila) jednej z waszych harcerek
 nauczycieli waszych wędrowników

Życzę Wam, aby jak najwięcej sytuacji występujących w waszych drużynach  było ocenionych tak samo pozytywnie i niewinnie, niezależnie z którego punktu widzenia na nie patrzycie

 

 

Sytuacje


 

1. podczas biwaku Iwona rozbiła okulary. Niestety nie zabrała zapasowych. Ma poważną wadę wzroku, więc aby na nic nie wpadła ciągle ktoś z nią chodzi za rękę. Do domu też odprowadzało ją dwóch chłopaków…


 

2.„Gniazdo” jedzie pociągiem na wyprawę. Aby milej spędzić czas a jednocześnie pobyć bardziej razem  wsiadają wszyscy do jednego przedziału. 12 osób jakoś się upcha, dziewczyny można przecież wziąć na kolana…


 

3. Jacek jest pierwszy raz z zastępem na biwaku. Dopiero poznaje harcerstwo, zwyczaje zastępu i drużyny. Jest zdziwiony, ze wszyscy wędrownicy z drużyny komentują każdą napotkaną kobietę i to w niewybredny sposób. Na wszystkich patrzą jak na chodzące obiekty seksualne. Przeszkadza mu to, ale woli na razie się nie odzywać…


 

4. Drużyna jedzie na obóz w okrojonym składzie. Okazuje się, ze z dziewczyn będzie tylko Ewa. Postanawiają, że nie będą specjalnie dla niej targać osobnego namiotu, będzie spać ze wszystkimi. Ewa się zgadza, więc nie ma sprawy…


 

5. Na obozie zawiązała się bliższa znajomość Eli z zastępu „Czajek”  i druha Olka. Teraz wymykają się na nocne spacery, a do stałych już niepisanych zwyczajów wartowników należy ich podglądanie i komentowanie rozwoju wypadków…


 

6.„Tsunami” było na wypadzie w czeskich gorących źródłach. Przy okazji wszyscy postanowili skorzystać z sauny. Okazało się, ze prześcieradła należy w samej saunie zdjąć. Niektórzy mieli opory, ale jakoś dali radę. Drużynowy jest dumny, ze ma tak zgraną ekipę…Cała drużyna korzysta z sauny.


 

 

Wybrany obrazhm. Anna Poraj– instruktorka hufca ZHP Ruda Śląska, była zastępczyni naczelnika ZHP do spraw programowych, pedagog, współautorka poradnika „Sytuacje intymne w pracy wychowawczej”