Coś między pruderią a pleceniem
Pluralizm to słowo, które kiepsko mi się kojarzy. Rozmawiałam kiedyś z dziennikarzem lokalnego radia o konferencji, którą wówczas organizowaliśmy w kole naukowym i licho podkusiło mnie, żeby właśnie „pluralizmu” użyć w swojej wypowiedzi. Efekt był dość opłakany, bo zamiast wygłosić elokwentne zdanie, język mi się na pluralizmie poplątał i wyszło coś pomiędzy pruderią a pleceniem. [...]
Czytaj więcej