Gdy widzę słodycze to kwiczę

Ważny Trop / Marta Włodarczyk-Rybacka / 23.04.2023

Batoniki, orzeszki, owoce, ale i jasne pieczywo… cukry czają się w większej ilości produktów, niż można sobie wyobrazić. Ich nieracjonalne ilości mogą powodować zaburzenia metaboliczne takie jak insulinooporność. Czym jest to schorzenie?

Znana jest już redakcyjna anegdotka z jednego ze spotkań redakcji. Będąc świeżo po diagnozie i wizycie u pani dietetyk, jako jedyna z Natropkowej ekipy nie przyłączyłam się do jedzenia pizzy, a odgrzałam swój własny obiad. Kiedy wyznałam, że to z powodu insulinooporności okazało się, że… mają je 4 osoby z 5 siedzących przy stole! Bardzo szybko zaczęła się dyskusja wokół tego, co mogło mieć na to wpływ i o ile był to harcerski styl życia.

Ale od początku – insulinooporność, czyli właściwie co?

Z pewnością kojarzycie taki hormon jak insulina – najczęściej kojarzy się on z osobami chorymi na cukrzycę. Słusznie, bo insulina ma za zadanie wspomagać przyswajanie glukozy we krwi. W przypadku osób chorych na cukrzycę insulina nie jest produkowana bądź jest jej zbyt mało, by utrzymać prawidłową wysokość cukru we krwi. Co się jednak dzieje w przypadku insulinooporności?

W insulinooporności proces przyswajania insuliny przez odpowiednie receptory jest zaburzony. Insulina nie działa pomimo tego, że jej stężenie powinno być wystarczające do zbilansowania poziomu cukru. Poziom glukozy we krwi rośnie, a trzustka wciąż pobudzana jest do tego, by produkować insulinę, co prowadzi do jej nadmiaru.

Insulinooporność to często pierwsze ostrzeżenie przed cukrzycą – zaniedbana może prowadzić do rozwoju tej choroby bądź innych zaburzeń metabolicznych i innych chorób. Dlatego też nie należy jej lekceważyć! Często towarzyszy nadwadze i otyłości, jednak co bardzo istotne nie musi. Osoby szczupłe również mogą mieć to zaburzenie.

Objawy insulinooporności i jej diagnostyka

Często objawy insulinooporności mogą być wzięte za objawy przepracowania

Insulinooporność, jak większość zaburzeń metabolicznych, bywa sprytną i cwaną bestią. Często jej objawy mogą być wzięte za objawy przepracowania. Są to: ciągłe zmęczenie, brak energii, senność – w szczególności tuż po posiłkach lub napojach typu kawa z mlekiem(!), obniżenie nastroju, rozdrażnienie, kłopoty z utrzymaniem prawidłowej masy ciała, wzrost tkanki tłuszczowej (zwłaszcza na brzuchu), większy apetyt, a nawet napady tzw. wilczego głodu, problemy skórne (np. rogowacenie ciemne skóry). Insulinooporności sprzyja nieracjonalna dieta, liczne przekąski między posiłkami i zbyt mała ilość ruchu.

Aby stwierdzić insulinooporność, należy zrobić podstawowe badania krwi, ze szczególnym uwzględnieniem poziomów glukozy i insuliny. Czasami może być konieczne wykonanie krzywej cukrowej. Z wyników glukozy i insuliny wylicza się tzw. wskaźnik HOMA-IR. Pamiętajcie jednak, że to lekarz decyduje o diagnozie, dlatego jeśli podejrzewacie takie zaburzenie u siebie, udajcie się do lekarza rodzinnego lub endokrynologa, diabetologa.

Co jada osoba z insulinoopornością?

Jako osoba, borykająca się z insulinoopornością byłam szczęśliwa, że w końcu znalazłam powód, dla którego tak ciężko mi schudnąć. Dało mi to też odpowiednie narzędzia do tego, aby zadbać o swoje zdrowie.

Może wydać się to skomplikowane, ale tylko na początku!

Podstawowym założeniem diety jest odpowiednie zbilansowanie poziomu węglowodanów, białek i cukrów, czyli to, na czym powinna polegać każda dieta. Należy unikać cukrów prostych i złożonych, dlatego unikamy słodzenia, a jeśli już musimy, wymieniamy cukier na naturalne słodziki np. stewie, erytrol lub ksylitol. Nie spożywamy też osobno owoców, a zawsze z dodatkiem np. jogurtu i otrębów. Produkty wysoko przetworzone również nie sprzyjają poziomowi cukru i glukozy we krwi, dlatego hot dogi, jogurty owocowe czy słodycze eliminujemy. Kawę i herbatę spożywamy czarne i gorzkie, a jeśli dodajemy do nich mleko lub miód to tylko pijąc do posiłku, żeby je zbilansować. Ważne są też odstępy między posiłkami – około 3,5 – 4 godziny. Może wydać się to skomplikowane, ale tylko na początku! Warto poszukać dietetyka, który specjalizuje się w takich zaburzeniach i wspomoże proces leczenia.

Pomocny w tej diecie jest też indeks glikemiczny, czyli wskaźnik, który mówi o tym, jak bardzo dany produkt wpływa na poziom glukozy we krwi. Istnieje wiele aplikacji mobilnych, do śledzenia tego. Leczenie insulinooporności często jest też wspomagane farmakologicznie.

Okej, ale co do tego ma harcerstwo?

Harcerski styl życia wbrew pozorom ma wiele wspólnego z insulinoopornością i innymi zaburzeniami metabolicznymi. Bardzo często odprawa kadry nie może odbyć się bez ciastek, czy słonych przekąsek, a wyprawy do pobliskiego sklepu bywają obowiązkowym elementem biwaku. Energetyki coraz częściej pite są przez wędrowników, którzy chcą zarwać nockę na pogawędkach (o tym, jak ważna jest higiena snu, pisaliśmy w naszym felietonie Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz). Na kursach można zauważyć dużą poprawę pod tym względem, gdyż coraz częściej na przerwach na kawę pojawiają się owoce i warzywa. Jednak na biwaki często uczestnicy zabierają ze sobą prowiant, w którym króluje wysoko przetworzona żywność. Większe wyjazdy jak zimowiska czy obozy, to wciąż białe pieczywo, kilogramowe opakowanie żółtego sera i serki topione. Szczególnie problematyczne są również wyjazdy wędrowne, gdzie wartościowe posiłki często zastępowane są przez kisiele, zupki chińskie i gorące kubki. Może są szybkie, bo wystarczy do nich wrzątek, ale czy to naprawdę najlepsza opcja?

Harcerz powinien być odpowiedzialny za swoje zdrowie

Co my możemy zrobić jako harcerscy wychowawcy? Warto byłoby pomyśleć nad zwiększeniem stawki żywieniowej wyjazdu. Nie musimy od razu kupować razowego chleba, ale dobrym zamiennikiem będzie już pieczywo pszenno-żytnie, które jest niewiele droższe od tego zwykłego. Zamiast sera żółtego, pomyślmy o pastach warzywnych lub dodatku warzyw do kanapek. Ograniczmy wizyty naszych podopiecznych w sklepach do minimum, organizując np. ogólnodostępny kącik z przekąskami. Wszak w Podstawach wychowawczych ZHP mamy jasno zapisane, że harcerz powinien być odpowiedzialny za swoje zdrowie. Nie nauczymy go tego, pochłaniając obok kolejnego batona.

Czy już nigdy nie zjem pizzy?

To, że mam insulinooporność, nie oznacza, że będzie ona już ze mną na zawsze. Odpowiednio wcześnie zdiagnozowana i zaopiekowana, może być uleczalna. Nie oznacza to też, że już nigdy nie zjem pizzy – prawdopodobnie będą to dwa kawałki zamiast całej i to zdecydowanie rzadziej niż raz na dwa tygodnie. W zamian za to jadam zdrowe zamienniki takie jak murzynek z cukinią, czy owsianki na 123 różne sposoby. Czy jest mi z tym ciężko? Czasami tak, ale zdążyłam się już przyzwyczaić. W ciężkich chwilach powtarzam sobie jednak, że harcerz pracuje nad sobą (…).

 

Przeczytaj też:

Marta Włodarczyk-Rybacka - nauczycielka historii, archiwistka, bibliotekarka. W Hufcu ZHP Poznań – Wilda jest przewodniczącą Komisji Historycznej, ponadto działa w wielu komisjach zajmujących się pracą z bohaterem. Fanatyczka tego tematu. W wolnym czasie dusza artystyczna i książkoholiczka. Niepoprawna idealistka.