Gdzie zapłonie Watra?

pwd. Filip Springer
Kiedy we wrześniu tego roku byłem w Irlandii, spotkałem się z moimi przyjaciółmi ze studiów. Dla archeologów Irlandia to prawdziwe eldorado, boom gospodarczy, mnóstwo inwestycji, budowa nowych dróg. Zapotrzebowanie na ekspertyzy archeologiczne jest więc ogromne. Mieszkają w maleńkim miasteczku Navan, kilkadziesiąt kilometrów od Dublina, wszyscy znają się z Polski, ich przyjaźń w Irlandii stała się jeszcze silniejsza, wszak nikogo wokół nie znają, mają siebie i to daje im siłę, bo czasem naprawdę jest ciężko.
Gdy z nimi wówczas rozmawiałem, wszyscy chwalili Irlandczyków za ich życzliwość, tolerancyjność i chęć bezinteresownej pomocy. Sami Irlandczycy mówili, że Polaków rozumieją, historie obu narodów są bowiem bardzo podobne, mieszkańcy Zielonej Wyspy jeszcze 20 lat temu masowo migrowali do Stanów Zjednoczonych lub do Anglii w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Teraz są dumni ze swego kraju, chcą pomóc Polakom, by oni także mogli być dumni.
Tylko z mojej drużyny w ciągu ostatnich dwóch lat na Wyspy Brytyjskie wyjechało 7 osób. Część już wróciła, część wracać nie zamierza. Gdy w połowie grudnia na redakcyjne konto dotarł e-mail od Mirka Karczmarczyka i Anity Roguckiej-Kwaśnik coś mnie tknęło. Mirek i Anita szukają harcerzy w Irlandii, chcą by Na Tropie im w tym pomogło. Bo przecież w Zachodniej Europie są tysiące polskich harcerzy, często odcięci od swoich macierzystych środowisk przestają myśleć o wędrowniczej watrze. I to jest prawdziwy dramat zarówno dla nich, jak i dla naszej organizacji.
Dlatego redakcja Na Tropie pomoże Anicie i Mirkowi. Ale nie tylko im. Bo Watra Płonie Wszędzie. Już w styczniu ruszy specjalny portal internetowy, na którym każdy harcerz znajdujący się obecnie na emigracji zarobkowej będzie mógł poszukać innych harcerzy w swojej najbliższej okolicy. Chcemy umożliwić Wam zawiązanie znajomości, od Was już będzie zależało co z tymi znajomościami zrobicie. Być może skończy się tylko na wspólnej herbacie, może wyskoczycie razem w pobliskie góry na weekend. A może zaczniecie działać, zawiążecie patrol zadaniowy. Wszystko zależy od Waszych potrzeb i możliwości.
Emigracja zarobkowa to problem, z którym Polska z pewnością sobie w najbliższym czasie nie poradzi. Irlandczykom poszło łatwiej, bo jest ich tylko 4 miliony, a ich kraj ma wielkość naszych dwóch województw. Dlatego zamiast biadolić na nasz „wielki narodowy dramat”, trzeba zacząć działać, by Ci, co wyjechali, mogli rozwijać się w myśl wędrowniczej idei także na obczyźnie. Watra może płonąć wszędzie. Liczymy na Waszą pomoc.
pwd. Filip Springer – redaktor naczelny Na Tropie, szef zespołu promocji Wyprawy Wędrowniczej 2007, były drużynowy 79 Poznańskiej Drużyny Harcerskiej „Wilki”. Dziennikarz i fotoreporter Polskiej Agencji Fotografów FORUM i Głosu Wielkopolskiego.
Tylko z mojej drużyny w ciągu ostatnich dwóch lat na Wyspy Brytyjskie wyjechało 7 osób. Część już wróciła, część wracać nie zamierza. Gdy w połowie grudnia na redakcyjne konto dotarł e-mail od Mirka Karczmarczyka i Anity Roguckiej-Kwaśnik coś mnie tknęło. Mirek i Anita szukają harcerzy w Irlandii, chcą by Na Tropie im w tym pomogło. Bo przecież w Zachodniej Europie są tysiące polskich harcerzy, często odcięci od swoich macierzystych środowisk przestają myśleć o wędrowniczej watrze. I to jest prawdziwy dramat zarówno dla nich, jak i dla naszej organizacji.
Dlatego redakcja Na Tropie pomoże Anicie i Mirkowi. Ale nie tylko im. Bo Watra Płonie Wszędzie. Już w styczniu ruszy specjalny portal internetowy, na którym każdy harcerz znajdujący się obecnie na emigracji zarobkowej będzie mógł poszukać innych harcerzy w swojej najbliższej okolicy. Chcemy umożliwić Wam zawiązanie znajomości, od Was już będzie zależało co z tymi znajomościami zrobicie. Być może skończy się tylko na wspólnej herbacie, może wyskoczycie razem w pobliskie góry na weekend. A może zaczniecie działać, zawiążecie patrol zadaniowy. Wszystko zależy od Waszych potrzeb i możliwości.
Emigracja zarobkowa to problem, z którym Polska z pewnością sobie w najbliższym czasie nie poradzi. Irlandczykom poszło łatwiej, bo jest ich tylko 4 miliony, a ich kraj ma wielkość naszych dwóch województw. Dlatego zamiast biadolić na nasz „wielki narodowy dramat”, trzeba zacząć działać, by Ci, co wyjechali, mogli rozwijać się w myśl wędrowniczej idei także na obczyźnie. Watra może płonąć wszędzie. Liczymy na Waszą pomoc.
