Gotowi? Zróbmy to!
A gdyby tak studenci mieli własną drużynę harcerską? Byłoby niezwykle – pomyślałam. Idea taka tliła mi się w głowie długi czas, kiedy byłam w drużynie wędrowniczej. Nie miałam jednak pojęcia, jak się za to zabrać.
Nie wiedziałam też, czy w ogóle warto. W końcu studia pochłaniają mnóstwo czasu, a kiedyś trzeba też wypocząć. Pomysł prawie już zapomniany i zaniechany, nagle dał mi o sobie znać. Przypadek?
Komendant
Każda inicjatywa potrzebuje osoby, która podejmie się odpowiedzialności jej urzeczywistnienia. Z mojej perspektywy wszystko zaczęło się, kiedy pojechaliśmy z drużyną na Rajd Grunwaldzki. Tam właściwie przypadkiem dowiedziałam się, że Konrad Zuzda, z drużyny, w której byłam, planuje założyć Krąg Akademicki. To było to, czego potrzebowałam. Natychmiast zaoferowałam swoją pomoc. Chwilę pogadaliśmy i stwierdziliśmy, że od września bierzemy się na poważnie do roboty. W głowie kłębiły się nam już setki pomysłów na działanie. Żadne z nas nie wiedziało jednak, na jakich zasadach funkcjonują Kręgi Akademickie.
Akademicy
Z pomocą przyszła nam Wędrownicza Watra, na której poznaliśmy harcerskie środowisko akademickie. Noce spędzone na śpiewaniu zrobiły na nas wrażenie. Jeszcze większe jednak wywarła na nas atmosfera, którą wytwarzało mnóstwo pozytywnych i chętnych do działania osób zgromadzonych w jednym miejscu. Poprosiliśmy o rady na start. Okazało się, że wzbudziliśmy niemałe zainteresowanie tym, że z własnej inicjatywy chcemy założyć Białostocki Harcerski Krąg Akademicki. Porad oczywiście dostaliśmy mnóstwo, a jeszcze więcej pozytywnej energii na start. Pozostało nam już tylko wymyślić nazwę i zaczynać.
Zróbmy to!
Niesamowite jest to, że samoistnie zaczęła zbierać się wokół nas grupa ludzi chętnych do działania w Kręgu. Jeszcze przed naborem mieliśmy koło 10 osób. Konrad zrobił stronę www.krag.bialystok.pl, Marta poprowadziła nasz fanpage. Za początkowe miejsce spotkań posłużył nam schron naszej byłej drużyny, dzięki uprzejmości drużynowej. Prawdziwe wyzwanie przyniósł październik. Wraz z nowymi osobami pojawił się dobrze nam znany brak czasu. Zaczęły się schody. Okazało się, że poza wszystkimi formalnościami, które załatwialiśmy, wyzwanie stanowi integracja wielu harcerzy z zupełnie różnych harcerskich środowisk, nie mówiąc o osobach, które pierwszy raz miały styczność z harcerstwem. Czy sprostaliśmy? Moim zdaniem mogło być lepiej. Sporo osób zrezygnowało. Z drugiej strony za nasz sukces uważam, że prawie 30 osób zdecydowało się jednak zostać z nami i współpracować.
Ukulele Hero
Poza zwykłymi zbiórkami postawiliśmy na wolontariat. Naszą pierwszą akcją było Ukulele Hero, o którym mieliście okazję przeczytać na łamach „Na Tropie”. Polegała ona na tym, że graliśmy na gitarze i ukulele chorym dzieciom w szpitalu. Każdy uśmiech wynagradzał nam czas poświęcony na tę akcję. Potem przyszedł okres przedświąteczny, a wraz z nim Szlachetna Paczka, którą przygotowaliśmy wspólnie.
Czy było ciężko?
Tak, było, a nawet jest ciężko. Roboty jest sporo, bo dużo działamy. Jednak ogromną siłą Kręgu jest możliwość rozdzielenia roboty pomiędzy osoby zajmujące się daną akcją. To sprawia, że możemy robić dużo rzeczy na raz, a każdą koordynuje inna osoba. To daje poczucie, że możemy naprawdę wiele. Zastanawiacie się, czy warto związać swój los z akademikami? Nasza odpowiedź brzmiała: „Zróbmy to!” i Wam radzimy to samo!
Elżbieta Sierko - zastępca komendanta Białostockiego Harcerskiego Kręgu Akademickiego „Zróbmy to!”. Na co dzień studiuje stomatologię i śpiewa w chórze uniwersyteckim, żegluje i spędza czas z cudownymi ludźmi.