Halo, dziadku!

Archiwum / 12.04.2010

Mój dziadek do nowinek technicznych podchodzi z dystansem, często nawet mówi, że te wszystkie udogodnienia już go nie dotyczą. Chcę go przekonać do zmian i staram się wytłumaczyć, że musi iść z duchem czasu. Zapisuję mu więc w notesie rady, co powinien zrobić, żeby się oswoić z dzisiejszą techniką.

 

 

Pozdrawiam, całuję, dziadek z Woli

Dla większości ludzi z pokolenia moich dziadków komputer to bomba o opóźnionym zapłonie. Większość boi się z nich samodzielnie korzystać, bo ma wrażenie, że zaraz coś popsuje. Trudno się dziwić: skoro przez całe swoje dorosłe życie nie mieli do czynienia z taką technologią, to i teraz podchodzą do niej z dystansem. Komputery i Internet nie należą do ich świata. A jednak coraz więcej starszych ludzi przełamuje ten stereotyp. Zapisują się na kursy komputerowe, pokonują pierwszy strach związany z komputerem i Internetem. Bardzo często to właśnie wnuczkowie wprowadzają swoich dziadków w tajniki Windowsa. Szeroko otwieram oczy, kiedy Marta opowiada mi o swojej babci, która nie dość, że świetnie obsługiwała komputer, to jeszcze bez problemu surfowała po Internecie. „Ale teraz będzie najlepsze”, mówi Marta. „Moja babcia namiętnie korzystała z Gadu-Gadu. Przez Gadu-Gadu poznała nawet mężczyznę! Tak właśnie! Poznała pana Tadeusza i związała się z nim. Odżyła. Była zakochana! A wszystko to za sprawą Internetu”. Szybko zapisuję, żeby koniecznie powiedzieć o tym dziadkowi – wdowcowi od dobrych kilkunastu lat.

„Pozdrawiam, całuję, dziadek z Woli”, tak podpisał swój pierwszy e-mail dziadek Kasi. Ale jego przygoda z komputerem jest naprawdę imponująca. „Jakiś rok temu, kiedy wymieniałam komputer, zaproponowałam mu stary. Wcześniej zarzekał się, że nie chce żadnego komputera. Widziałam jednak, jak się łamie – i w końcu się złamał. Nabył monitor, podłączył Internet, kupił 3 podręczniki do obsługi Windowsa i Internetu, które wkuł na pamięć. Zanim włączył komputer, wiedział, co to jest panel sterowania, za to do dziś ma problem z wyszukiwaniem informacji w Google oraz porządnym kliknięciem. Zdarza mu się też zapytać, czy nowy folder otwiera się tak samo, jak folder zdjęcia. Na początku tworzył sobie taki komputerowy pamiętnik, co już umie, a czego jeszcze nie”, opowiada Kasia. Na koniec mówi mi jeszcze, że jej dziadek trochę się wstydzi zadawać pytania, przez co pewnie traci, i jak nie potrafi czegoś zrobić, to szybko rezygnuje. „Babciu w lisa! W lisa! No, jak to nie ma? Masz ikonkę na środku pulpitu!”, słyszę zirytowany głos, który pewnie już po raz setny tłumaczy meandry obsługi przeglądarki. Szybko otwieram notes i zapisuję sobie: nie irytować się i nie zniechęcać swojego dziadka do nauki obsługi komputera, a docenić to, że stara się dotrzymać mi kroku.

Przeboje naszych czasów

W dniu imienin mojego dziadka odwiedzam go, żeby złożyć życzenia. Uśmiecham się szeroko, kiedy widzę jak szykuje swoje radio i płyty na dzisiejszą prywatkę. Nie wiem nawet, kiedy sobie kupił to radio, ale trochę wstydzę się zapytać – żeby nie pomyślał, że się z niego wyśmiewam. O pokaźną kolekcję płyt też wolę nie pytać. Szybko zapamiętuję jednak tytuły, mając przy tym niesamowity ubaw, i obiecuję na najbliższą okazję kupić mu właśnie jakąś płytę. Podobnie jak ze sprzętem komputerowym, dziadkowie dzielą się na dwa stronnictwa: konserwatywne, trzymające na parapecie trzeszczącego Kasprzaka, i to postępowe, które bez żadnych kompleksów wymienia stare radio na nowszy model. Chyba nikt z nas nie lubi wyobrażać siebie za pięćdziesiąt lat – ja też. Ale wyobrażam sobie, jak mi samej będzie trudno odnaleźć się wśród iPodów 10. generacji, więc powoli zaczynam rozumieć, co muszą czuć nasi dziadkowie w sklepie ze sprzętem muzycznym. Przypominają mi się płyty mojego dziadka, które wyjątkowo bawią mnie i moją siostrę: „Walce i tanga minionych lat” oraz „Przeboje naszej młodości”. Po raz kolejny otwieram swój notes i zapisuję: dziadek słucha przebojów swojej młodości, a jak się z niego wyśmiewasz, to znaczy, że jesteś niesamowitym ignorantem.

Nowości techniczne

Komputery, Internet i odtwarzacze to tylko wierzchołek góry lodowej. Nasi dziadkowie muszą stawiać czoła też wszystkim innym nowościom technicznym: telewizory plazmowe, anteny satelitarne, zestawy kina domowego… Naprawdę można się w tym wszystkim pogubić!

„Któregoś dnia odkryłam, że pod telewizorem stoi nowe DVD, zasłonięte jakimiś kartonami od kaset VHS…  że niby leżą tam kasety. Dziadek wstydził się nam przyznać do swojego zakupu i zasłaniał go tymi wszystkimi kasetami, żeby się nie wydało”, opowiada Kasia. Jednak nie każdy tak dobrze potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości: „Jedna babcia zawsze miała dobry telewizor i inne nowoczesne sprzęty, druga wręcz przeciwnie – paliła w piecu kaflowym, a jedynymi rzeczami na prąd u niej w domu był prodiż i poduszka elektryczna”, wspomina swoje babcie Marta. Nastawienie dziadków do techniki zależy oczywiście od ich potrzeb. Niektórzy zwyczajnie nie mają potrzeby zmian i to z tego powodu, a nie ze strachu podchodzą do techniki z dystansem.

„Po dziadku mam dziesiątki starych książek, z których teraz często korzystam na studiach, a także stare numery tygodnika «Solidarność» i klasery pełne znaczków. Z szafy w salonie dziadek uczynił bowiem miniantykwariat. Oczywiście żadnego komputera, CD czy telefonu komórkowego, ale temu człowiekowi nie było to po prostu potrzebne”, mówi Piotrek. Zaczynam się zastanawiać, czy na pewno chcę przekonywać swoich dziadków do techniki i czy kamera internetowa jest im naprawdę aż tak potrzebna… Notuję więc: nic na siłę, widocznie są jeszcze na świecie ludzie, którzy nie są od wszelkich udogodnień technicznych tak uzależnieni, jak moje pokolenie.

Ach ta dzisiejsza młodzież!

Zastanawiam się, ile razy w różnych okolicznościach słyszałam to zdanie. I czy mojemu dziadkowi też zdarza się pomstować na dzisiejszą młodzież. Pewnie tak – jako człowiek starej daty może nie zgadzać się ze zmianami, które nastąpiły nie tylko w technice, lecz także w społeczeństwie. Czasy jego młodości już dawno minęły, a przyszło mu dorastać w zupełnie innej rzeczywistości. Czy w tej kwestii jestem w stanie całkowicie zmienić podejście mojego dziadka do „tej dzisiejszej mody”?

„Dziadek jest członkiem zarządu wspólnoty mieszkaniowej w swoim bloku, więc zna wszystkich mieszkańców. Mieszka tam sporo studentów, no i wiadomo, czasem jest głośno. Mówi, że ich rozumie, bo młodzi są, to powinni imprezować. Poszedł raz do nich na górę i mówi tak: – Dobry wieczór, ja wiem, że wy jesteście młodzi i młodość ma swoje prawa, nawet trzeba się bawić, spotykać, czasem nawet napić i muzyki też można słuchać, ale po godzinie 22 to proszę ściszyć do… (i tu podał liczbę decybeli, którą sobie przekalkulował, żeby nie było u niego słychać)”, mówi Kasia o swoim tolerancyjnym dziadku. Zapisuję więc w swoim notatniku: nastawienie mojego dziadka zależy od mnie. Bądź tolerancyjna dla jego dziwactw, a on będzie bardziej wyrozumiały dla Twoich.

Epilog

Przeglądam mój pełen dobrych rad notes i ze zdziwieniem spo
strzegam, że niemal wszystkie dotyczą mnie. W oswajaniu dziadka z techniką odgrywam kluczową rolę. Zdaję sobie też sprawę, że mój dziadek wcale nie musi iść z duchem czasu, a jeśli już zdecyduje się na tę drogę, to ważne, żebym nie narzucała mu morderczego tempa. Niech drepcze sobie dostojnie i powoli, i wie, że jak będzie trzeba, to na niego poczekam.


Katarzyna Pietrasik