Harc- Kicz na forum

Archiwum / 24.09.2006

Najciekawszymi tekstami z wątku dotyczącego harcerskich paranoi na forum ZHP inaugurujemy cykl artykułów, w których używamy tylko czterech klawiszy- "Ctrl" ,"v", "c ", "a". Wybiórczo, stronniczo i subiektywnie. Masz ciekawe obserwacje na temat jakiegoś wątku. Napisz do nas!



g00rek– Kiedy człowiek zaczyna działać w grupie wędrowniczej dochodzą do niego pewne sprawy. Do mnie doszły one, gdy zacząłem mieć w drużynie ludzi, którzy wcześnie z harcerstwem nie mieli nic wspólnego. Pytali się "a po co to? ", "a to?". A ja niezawsze potrafiłem im odpowiedzieć. A ludzie z zewnątrz? Śmieją się z nas. I to z czegoś, co na prawdę nie jest nam chyba bardzo potrzebne. I wygląda kiczowato. Co wy na to? Czy znacie jakieś przykłady harc-kiczu, które was rażą?


Anna
– Harcerskie kicze, bezcelowe zachowania przybierające niekiedy groteskową postać – tysiące:
1. Kult munduru, który znacznie przekracza granice dbania o własny wygląd – do munduru nie wypada mieć makijażu, rozpuszczonych włosów o ile są dłuższe niż do ramienia, do munduru nosi się buty za kostkę i wełniane getry bez względu na porę roku, części umundurowania traktuje się jak osoby żyjące – niemal przyjaciele (patrz naramiennik) istnieje procedura składania munduru, zakładania, stosownego wywieszania na obozowy wieszak itd.
2. Alarmy – ćwiczone do znudzenia, bez celu, tylko dlatego, że na obozie alarm być musi.
3. Apele – porany, przed obiadem, przed podwieczorkiem, wieczorny.
4. Musztra – sparodiowana do granic możliwości.
5. Obozowe piloty.
6. Zmiana podkładki u instruktora (nie mówię o Zobowiązaniu) – w niektórych środowiskach prawdziwy fetysz.
7. Biegi harcerskie: na lilijkę, barwy drużyny, pierwszą belkę, drugą, krokiewkę, beret (człowiek zostaje emerytem, ale wciąż "biegnie" po guzik do mankietu).
8. I cała masa instruktorskich przyzwyczajeń; obcinanie guzików, bieganie z plecakami wokół podobozu, padnij-powstań…
I moje ulubione nieśmiertelne z samarytanki tj. usztywnianie nogi za pomocą gałązek, czy wysysanie jadu żmiji z naciętej rany… (tak, tak – harcerze się tego uczą! – nie mówię o HSR :-

Problem jest bolący, bo podobne nieśmiertelne świętości, mogą się okazać śmiertelne dla sensu istnienia harcerstwa. A szkoda by było.


Nikos-
A dla mnie symbolem kiczu jest wielce poważny 40-letni instruktor w getrach i jajkościskach na apelu porannym.
I jeszcze wielce poważni instruktorzy z jakiejś-tam-komendy walczący o stołki prawie jak w parlamencie.
I wielce poważni harcerze-komandosi jadący na obóz w hełmach i z maskami gazowymi.
I może jeszcze wielce poważny apel hufca liczący 30 osób.

Rojek– na Zlocie Gniezno 2000 wesoła i szczęśliwa dokonałam zakupu loda o nazwie "Apacz". Słonko grzało (Ci co byli, to wiedzą), a pewnien Druh podchodzi do mnie mówiąć: "gdzie Druhna sie wychowywała, takie rzeczy robić przy tylu harcerzach, to takie niewychowawcze!!! Jak w ogóle tak można??!!"  Nie wiedziałam co zrobiłam, o co chodzi… "Jak można jeść w mundurze i to jeszcze loda "Apacz"!!!!


Basik
– kiczem jest dla mnie zoorganizowanie imprezy z okazji jubileuszu hufca na której obecność wszystkich członków (również zuchów) jest obowiązkowa a która jest zorganizowana na pokaz dla władz i sponsorów. Zdaję sobie sprawy z tejże naszej współczesności – kiedy to tak trzeba strasznie walczyć o każdy grosz dla hufca – ale czy na pewno o to chodzi ? …. kiczem jest dla mnie narażanie zuchów, harcerzy i wędrowników na nudną akademię wręczania odznaczeń sponsorom hufca trwającą 8 godzin – to dla mnie jest właśnie HARC – KICZ …..


Zethapowiec
– W ZHP dochodzi do kultu spranego munduru. Im bledszy tym lepszy. Niektórzy sobie szyją specjalnie z białego płótna! A podczas 60 Rocznicy Powstania Warszawskiego widziałem z-cę Szefa Komisji Rewizyjnej GKi i muszę przyznać, że widok jego munduru był porażający! Mundur sprany, zniszczone naszywk, nitki.. Pozatym mundury instruktorek są be jak worek od kartofli! Kolor męskich mundurów odstrasza nowych członków. A gdy jeszcze ich drużynowy ma mundur w kolorze "desert" rozpadające się naszywki i krzywe pagony z gumki od majtek, zmechacony beret, rdzę w okół krzyża i mówi w gawędzie o szacunku do munduru i jak on kocha swój mundur to się niedziwię, że taki ktoś już nie przyjdzie!


Lucumon
– Harc-kicz wg mnie to wszystkie te momenty w których harcerstwo staje się parodią samego siebie, a więc np.:
– pląsy na ogniskach harcerskich,
– śpiewanie przez harcerzy przed posiłkami infantylnych przyśpiewek (niby zuchowych); przecież to bardziej obrzydza niż uprzyjemnia jedzenie.
– nazwy drużyn zuchowych nawiązujące do bajek i baśni (sam nie byłem ani zuchem ani instruktorem zuchowym, ale wydaje mi się, że w wieku 7-10 lat się już definitywnie wyrasta z bajek),
– meldowanie na apelach przezwiskiem lub samym imieniem, zamiast pełnego imienia i nazwiska (zastępowy Krzysiu melduje…) ,
– uczenie się niektórych technik harcerskich jako sztuki dla sztuki, której się nigdy potem nie stosuje w praktyce, a jed ynie odpytuje przy okazji zaliczania na stopnie

Generalnie harc-kiczem jest więc wszystko co infantylne. Ale harc-kiczem jest również pretensjonalne silenie się na pseudo-dorosłość, np. :
– śpiewanie przez 11-letnie harcerki, piskliwymi głosikami, ponurych pieśni żeglarskich o ciężkim życiu wielorybników
– nazwy drużyn typu "Commando Recon Super Rangers" jeżeli nie są poparte rzeczywistym szkoleniem w danej drużynie w kierunku obronności
– meldowanie na apelach w stylu wojskowym a la serial Kawaleria Powietrzna (CZUAJ! DRUU KOMENNCIE! ZSTEPOWY PIOTRIKSIŃSKI!!! MELDUE!!! PATROL!!! PIEŃSET SZŚĆDZSIĄTJ DŹWIONTEJ PEDEHA!!! NAAPELU!!!) zwłaszcza przez 16-latków przechodzących mutację


Poranek
– Nie wydaje mi się aby rzeczy nie mające celu były bezcelowe.


Stary Wilk
  – Co do meritum. Harc- kicz, to nie krytyka ulubionych form nocnych alarmów, czy też "pogrzebów śmiecia" lub zakładania opatrunków przy pomocy tego "co się nawinie".
To krytyka uprawiania form pracy harcerskiej bez rozumienia ich celów, taka sztuka dla sztuki  – najczęściej naśladowanie ślepo jakichś fragmentów zasłyszanych i uwidzianych w przeszłości.
Każda forma pracy harcerskiej ma swój głębszy sens – jeśli instruktor jest tego świadom i potrafi to przekazać w czasie zajęć.

W Japonii istnieje instytucja żyjących pomników kultury narodowej – są nimi np. płatnerze wyku
wający Katany /miecze samurajów/ zgodnie z niezmienioną od setek lat technologią. Jest Ich tylko kilku. Ich warsztaty utrzymuje społeczeństwo . Jakoś odnoszę wrażenie, że nam , by uniknąć wpadania w karykaturalną przesadę, lub  harcerstwo a’la MacDonald przydałaby się taka instytucja: D do naśladowania, lub przekazu.
A poważnie, chodzi o to że JEST parę drobiazgów w obozownictwie, w obrzędach i metodyce, których bym nie zmieniał, bo są właśnie jak Katana. ostre , niezawodne i niezniszczalne. Natomiast mundury i struktury, regulaminy i władze – wymagają zmian częstych , nowoczesnych i skutecznych.

Korekty językowej błędów wynikających z „formowego pospiechu” dokonała redakcja. Cały wątek można obserwować i dyskutować na ten temat pod adresem:
http://www.forum.zhp.pl/viewtopic.php?id=1796


kompilacji dokonał:
pwd. Filip Springer