Harcerz sukcesu
Archiwum
/
01.03.2007
Parę miesięcy temu Filip Springer napisał tekst o Gaudentym Jelonku. Poświęcił go osobom, które tak bardzo oddały się zethapowskim ideom, że zabrakło im czasu na sprawy osobiste, wielkie życiowe plany i zdobycie wykształcenia. A mnie wkurza całkiem inny typ harcerza…
Ewa Wozińska
Z przykrością stwierdzam, że gdybym działała w ZHP, pewnie sama zaliczałabym się do tej irytującej grupy. Właściwie w każdej drużynie trafi się choćby jeden taki. Roboczo moglibyśmy go nazwać harcerzem sukcesu czy uczestnikiem harcerskiego wyścigu szczurów. Zwykle pochodzi z dobrze sytuowanej, wykształconej rodziny. Czasem jest jedynakiem, którego już od dzieciństwa rodzice utwierdzali we własnej wspaniałości. On sam uważa się raczej za człowieka skromnego, skoro daje sobie radę w drużynie i wszyscy go lubią, nie może być przecież rozpieszczony, prawda? Owszem, kiedy inni ciułali pieniądze z kieszonkowego na pierwszy mundur, on już dawno miał kupiony plecak karrimora, noktowizor i moskitierę, ale wcale się z tym nie obnosił i nie będzie za to przepraszał.
Wie, co ważne
Nasz bohater uważa harcerstwo za niezwykle ważną część życia. Co z tego, że nie może mu poświęcić tyle czasu ile Gaudenty Jelonek? Wszak z wiekiem przybywa mu obowiązków. Certyfikaty językowe, treningi sztuk walki, praca, w której zaczyna odnosić sukcesy czy pierwsza własna firma – a mimo to udaje mu się przyjść raz w tygodniu na zbiórkę. Inni na jego miejscu wstydziliby się może nawet przyznać, że działali w harcerstwie, on tymczasem dumnie wpisuje je do swojego CV. Poza tym co roku jeździ na wędrownicze szkolenia i przekazuje swoją wiedzę drużynie, a to o czymś chyba świadczy.
Dzieli się wiedzą
Także w wakacje stara się być ze swoimi harcerzami, choć jak co roku zaplanował większy wyjazd. Kiedyś wpadał na Krym (pamięta jak pożyczał komunistyczny przewodnik od Gaudentego – oj, kiedy to było), potem Bajkał, a ostatnio razem z kolegą przejechali się do Chin. Pstryknął parę fajnych fotek nowym aparatem – wybierał go przed wyjazdem razem z Gaudentym – ale jednak niebo na zdjęciach nie wyszło tak ładne jak w rzeczywistości. Więc gdy tylko podkoloruje je w photoshopie, spakuje w plecak laptopa i pojedzie do drużyny, sprawdzić jak im się wiedzie na letnim obozie. Urządzi mały pokaz zdjęć, niech dzieciaki zobaczą, jakie ciekawe miejsca na świecie na nich czekają.
Pomaga innym
Choć nasz harcerz znajduje się w dobrym położeniu materialnym, nie zapomina o innych. Regularnie działa w wolontariacie. Pomaga w świetlicy środowiskowej, jeździ na olimpiady specjalne. A przecież robi to dla własnej satysfakcji i by spłacić dług społeczeństwu. I wcale się tym nie chwali, no chyba, że ktoś zarzuci mu nicnierobienie. Zna też sekrety swoich kumpli z harcerstwa. O na przykład teraz, gdy jak co piątek siedzą na zbiórce w jego dawnej szkole. Kto by pomyślał, że tata Jurka, który właśnie gada o czymś w kącie z Gaudentym to alkoholik? Dlatego nasz bohater denerwuje się, gdy słyszy od kogoś, że nie zna prawdziwego życia. Na koniec wszyscy siadają w kręgu. Naprzeciwko harcerza sukcesu Gaudenty Jelonek. Gaudenty spogląda na niego z podziwem. Cóż nawet jeśli kierunek podziwu jest dobry, jego wektor powinien być odwrotny. Ale zrozumienie tego zajmie harcerzowi sukcesu jeszcze wiele lat.
Ewa Wozińska – dziennikarka Gazety Poznańskiej, autorka kilkudziesięciu reportaży. Studentka IV roku etnologii i antropologii kulturowej oraz I roku wschodoznastwa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Była harcerka 79 Poznańskiej Drużyny Harcerskiej „Wilki” im. Wa-Sha-Quon-Asin.