Harcerze na Marsie? [WYWIAD]

Wyjdź w Świat / Piotr Górniak / 25.04.2015

Właściwie to jedna harcerka, pwd. Joanna Karczewska. Zakwalifikowała się do finałowego etapu rekrutacji do projektu „Mars One”, który chce wysłać ludzi na czerwoną planetę w 2024 roku.

„Mars One” to projekt utworzony przez dwóch Holendrów. Na celu ma założenie kolonii na Marsie. Może brzmieć jak szaleństwo, ale nie powstrzymało to 200 tysięcy chętnych przed zgłoszeniem się do projektu. Spośród nich została wybrana setka finalistów, w tym 26-cio letnia pwd. Joanna Karczewska z Hufca ZHP Sopot.

Joanna jest jedną z trzech polskich prawie-astronautów. „Prawie”, ponieważ do ostatecznego zakwalifikowania się do grupy lecącej na czerwoną planetę pozostał jeszcze jeden etap, w którym zostanie sprawdzona umiejętność pracy grupowej finalistów. Następnie, po ostatnich eliminacjach, zwycięzcy zostaną podzieleni na kilkuosobowe zespoły, w których przejdą szkolenie. Będzie ono transmitowane na żywo w formie reality show w stylu Big Brothera. Planowo, jeżeli uda się uzbierać wszystkie potrzebne środki, ludzie wykonają kolejny wielki krok dla ludzkości w 2024 roku.

Ale wróćmy do Joanny, która zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań dla „Na Tropie”.

 

Kim jesteś harcersko?

– Członkiem Zespołu Komunikacji i Promocji Chorągwi Gdańskiej, członkiem Zespołu Programowego Hufca Sopot, Namiestnikiem Starszoharcerskim i drużynową 20 SDH.

A kim prywatnie?

– Od niedawna stażystką w Polskiej Filharmonii Kameralnej i dorywczo grafikiem.

Właściwie to czemu chcesz lecieć na Marsa? To poczucie misji, czy chęć zrobienia czegoś nowego?

– Zawsze ciągnęło mnie do miejsc nieodkrytych lub zapomnianych, zawsze ciągnęło mnie do przygód. Dlatego też kiedyś, dawno temu, wstąpiłam do harcerstwa… Zaś wyprawa na Marsa zdaje się wpisywać w to, czego szukam.

Nie boisz się planować swojego życia z takim wyprzedzeniem?

– Plan życia jest jak plan pracy drużyny. Powinien być elastyczny. Wiem, że planowanie z takim wyprzedzeniem może brzmieć trochę strasznie, ale łatwiej i ciekawiej się idzie, jeśli wie się dokąd. Co nie oznacza, że nie możemy zmienić zdania po drodze. Za to nadaje naszemu życiu jakiś kierunek.

Lecimy tam, aby nie tylko dotknąć innego globu, ale zbudować coś stałego, coś, co będzie trwać

Co jeżeli w trakcie ekspedycji zechcesz wrócić na Ziemię?

– Wątpię, żeby był na to czas. Poza tym przygotowywanie się przez dziesięć lat, aby wrócić po kilku latach, zdaje się być mało efektywne. Lecimy tam, aby nie tylko dotknąć innego globu, ale zbudować coś stałego, coś, co będzie trwać. Lecimy zbudować sobie kawałek Ziemi gdzie indziej. Poza tym, po co miałabym wracać na Ziemię? Tu są podatki. Bez sensu.

mars-one-colony-astronauts-2

Niektórzy uważają, że projekt nie ma szans się udać. Co o tym sądzisz?

– Cóż, tak samo latanie było niemożliwe, dopóki komuś się nie udało. Co by było, gdyby ci, którzy to osiągnęli, zamiast próbować, posłuchali „głosu rozsądku”, który mówił, że gdyby Bóg chciał, byśmy latali, dałby nam skrzydła?

Czy dostanie się do projektu sprawiło, że inaczej planujesz swoją przyszłość?

– Na chwilę obecną nie. Jestem dopiero w połowie eliminacji, nie dostałam się jeszcze do projektu.

Harcerstwo miało jakiś wpływ na Twoją decyzję o zgłoszeniu się do programu?

– Harcerstwo w dużej mierze ukształtowało moją osobowość, charakter, zaradność i pomysłowość. Powiedziałabym, że w tym kontekście kolosalny.

Czy czujesz że bierzesz udział w czymś niezwykłym?

– Na to wygląda. Zobaczymy, jak nam pójdzie.

 

 

Strona projektu (w języku angielskim): www.mars-one.com

Zobacz też filmik Joanny z procesu rekrutacyjnego (także po angielsku).

 

Piotr Górniak - drużynowy 335 KDSH „Niewidzialni” i zastępca szefa HKR „Puls” z hufca Kraków-Nowa Huta. Prywatnie uczeń drugiej klasy liceum. W wolnym czasie czyta, biega, filozofuje i snuje plany napisania książki.