Jak marnować czas
Studia, praca, zbliża się sesja, nowe wyzwania w nowym roku… Na pewno macie mnóstwo czasu i zero zadań do wykonania. Jest rozwiązanie, Drodzy Czytelnicy! Napisałam dla Was Antyporadnik. „Jak nie robić i się nie narobić”? „Bezsensowne działania w praktyce”? „Nauka braku kontroli nad czasem od podstaw”? Szukam dobrego pomysłu na nazwę.
Najważniejsze: wiele rzeczy naraz
Tę zasadę musisz wykuć jak tabliczkę mnożenia i bez przerwy o niej pamiętać. Jest kluczowa, jeśli chcesz osiągnąć stan, w którym masz „tyle do zrobienia”, a „nic nie robisz”. Wiadomo, każdy z nas ma dużo na głowie. Najlepiej więc będzie zacząć robić wszystkie rzeczy jednocześnie. Np. usiądź do nauki i jednocześnie spróbuj omówić ważny problem z rodziną. W międzyczasie pisz SMSy, przez które będziesz załatwiał inne sprawy. Przerwij całą akcję na 5 minut i… zajmij się czymś innym. Wyrażenia, które nie mogą paść z twoich ust, to np.: „Poczekaj, najpierw skończę to.” (Po co? Różnorodność w zadaniach jest fajna!), „Nie dam rady, mam za dużo na głowie.” (Nigdy nie masz za dużo na głowie), „Nie starczy mi już na to czasu.” (Starczy. Wystarczy przerwać inne zadanie.) Taki system to gwarancja sukcesu – będziesz miał ciągłe poczucie, że coś robisz, a w efekcie nic nie uda ci się skończyć. A nawet jeśli się uda, to i tak będzie to do niczego.
Nigdy nie rób przerw i późno chodź spać
To zasada, która wiąże się z tą powyżej. Kiedy masz mnóstwo na głowie to oczywiste jest, że lepiej będzie, jeśli będziesz pracować / uczyć się bez żadnej przerwy na odpoczynek. Dzięki temu będziesz mógł spokojnie się… wykańczać. Po upływie kilku godzin wykonywania różnych zadań, zorientujesz się, że twoja efektywność stanowczo spadła. Bingo! O to chodziło! Niska efektywność = więcej zmarnowanego czasu. Zadania, które mogły zająć 15 min, zaczniesz wykonywać w minimum godzinę. Znamy udoskonalenie tej metody! Do braku przerw dołóż bardzo późne wstawanie. Dzięki temu rano będziesz niewyspany, a przez cały dzień tak zmęczony, że nawet te zadania, które poziomem trudności są zbliżone do mycia zębów, zajmą ci pół dnia. Voila – perfekcyjne marnowanie czasu w wyniku… skracania czasu na odpoczynek. Paradoks, ale jaki skuteczny!
Hm… rób przerwy!
Kolejną złotą poradą, zaraz po „nie rób sobie przerw” jest… „rób sobie przerwy”. Co chwila. Od poprzedniej zasady różni się tym, że tamta dotyczyła przerw na odpoczynek (ew. krótkie ćwiczenia), a w tej chodzi o przerwy… jakiekolwiek. Wszystko, co przyjdzie ci do głowy, a co skutecznie przerwie ci wykonywaną pracę – będzie świetne.
Oto kilka naszych propozycji – co robić w czasie wykonywanego zadania:
– wchodź co chwila na Facebooka (newsy pojawiają się co kilkanaście sekund – szkoda przegapiać)
– zadzwoń co jakiś czas do znajomego, z których chętnie byś akurat pogadał
– odpisz komuś, kto ma do ciebie sprawę na GG (jeśli będzie to siedem osób – odpisz siedmiu osobom)
– sprawdzaj często pocztę – może ktoś właśnie napisał coś ważnego?
– natychmiast pomóż koleżance, która przyjdzie do ciebie z prośbą o pomoc, jeśli właśnie zacząłeś skupiać się na zadaniu
– zrób sobie kanapkę (i koniecznie zjedz przy komputerze)
– obejrzy sobie jakiś filmik na YouTube (po prawej stronie od filmiku są inne propozycje związane z tym, co oglądasz – koniecznie obejrzyj jeszcze kilka z nich)
– wstaw pranie (uwaga – musisz tylko naprawdę dobrze sam sobie wytłumaczyć, dlaczego twoje brudne ciuchy – od 4 dni zalegające gdzieś w kącie – właśnie TERAZ potrzebuję szybkiej tralkowej interwencji)
Ot – łatwa i przyjemna droga do zmarnowania czasu. Wilk syty i owca cała – ani nie wykonałeś zadania na czas, ani nie zrobiłeś nic pożytecznego, ani się nie zrelaksowałeś. Widzisz, jakie to proste?
Not To Do List
Pamiętaj, aby NIGDY nie zapisywać sobie tego, co masz do zrobienia. Dlaczego? Po pierwsze – listy zadań do wykonania są dla cieniasów. Po drugie – dzięki temu, że nie zapiszesz, co musisz zrobić, na pewno szybko o tym zapomnisz. To z kolei prowadzi cię do zwycięstwa – stracisz mnóstwo czasu na przypominanie sobie, co też takiego miałeś dziś zrobić… Ale spokojnie! Możesz usiąść na kanapie, stracić pół godzinki i spróbować sobie przypomnieć. Najprawdopodobniej ci się to nie uda, a nawet jeśli, to będzie już tak późno, że i tak nie zdążysz zrealizować wszystkich zadań. Zrezygnuj także z kalendarza i zapisywania w nim spotkań, ustaleń itd. Ta metoda ma w bonusie świetną zaletę – masz szansę człowiekiem, któremu wszyscy przestaną ufać, jeśli po raz trzeci z rzędu nie przyjdziesz na umówione spotkanie. Albo pomylisz godziny konferencji w pracy. Zmarnujesz nie tylko czas, ale również swój wizerunek – o to chodzi!
Na początek łatwizna, później coś prostego, a następnie coś bezproblemowego
Ważną zasadą, której musisz się trzymać, jeśli pragniesz zdobyć tytuł Króla Marnowania Czasu, mówi o tym, żeby zacząć od rzeczy najprostszych i najmniej ważnych. Spośród wszystkich zadań, które masz do wykonania, wybierz te najbardziej banalne i bezproblemowe. Nie ma takich? Wymyśl je! Jeśli jest ich zbyt mało – wymyśl kolejne. Listę priorytetów zawsze ustalaj tak, żeby rzeczy najprostsze były najważniejsze. Dzięki temu zajmiesz się głupotami, a na większe zadania już nie starczy ci albo czasu, albo energii. Cel zostanie osiągnięty! Zmarnujesz czas na mnóstwo rzeczy, z których nic nie będziesz miał.
Chaos = zwycięstwo
Jednym z największych sprzymierzeńców trwonienia czasu jest wszechobecny nieporządek. Robienie bałaganu musi ci wejść w krew, inaczej istnieje niebezpieczeństwo, że dobrze spożytkujesz czas przeznaczony na dane zadanie. Co daje nieład i chaos? Ach, można by wymieniać i wymieniać! Przede wszystkim jednak bałagan potwornie rozprasza. Walające się ciuchy, otwarta szafa, brudne talerze, plama po kawie (w warunkach domowych) lub porozrzucane kartki, nieuporządkowane długopisy, kubek po kawie sprzed trzech dni (w pracy) – to wszystko sprawi, że nie będziesz się mógł skupić na swoim zadaniu, w związku z czym zmarnujesz więcej czasu niż to potrzebne! A, jak już wiemy, marnowanie czasu jest bardzo potrzebne. Po drugie bałagan zmusza się do ciągłego szukania czegoś, co „jeszcze przed chwilą tu leżało”. Dzięki temu roztrwonisz cenne minuty na kompletnie bezsensowne przerzucanie rzeczy z jednego miejsca na drugie. A jeśli w końcu podejmiesz decyzję o zaprowadzeniu w swoim otoczeniu ładu – stracisz na to tyle czasu, że… będziesz sam z siebie dumny!
Studenckie słowo-klucz
Jeśli jesteś lub kiedykolwiek byłeś studentem – na pewno znasz słowo prokrastynacja. Jeśli nie znasz tego słowa, to pewnie znasz mechanizm. Jeśli nie znasz mechanizmu, to… koniecznie musisz poznać! Prokrastynacja to inaczej zwlekanie – nieustanne przekładanie czegoś na później. Czyli, innymi słowy, klucz do sukcesu! Nieważne ile czasu zajmie ci wykonanie danego zadania – jeśli możesz to zrobić później (a gwarantujemy, że możesz), po prostu zrób to później. Podpowiadamy, że najlepsi zawodnicy w tej dziedzinie potrafią bardzo pilne zadanie (tzw. zadanie „na wczoraj”) przełożyć nawet o kilka tygodni! Ty zacznij od przekładania na następny dzień, a potem na następny… i jeszcze następny… W końcu przecież wszyscy dobrze wiemy, że „jutro” to dzień, który nigdy nie nadejdzie. Dzięki zwlekaniu z wykonaniem zadania lub ciągłemu odsuwania go w czasie – zyskasz cenny czas, który będziesz mógł spokojnie zmarnować.
Mam nadzieję, że wam pomogłam. Wszystkie porady odznaczają się stuprocentową skutecznością. Gwarantuję! W końcu zostały przetestowane przez miliony uczniów, studentów i pracowników na całym świecie. Teraz pozostawiam was samych sobie – możecie wreszcie odetchnąć i z założonymi rękami siedzieć i nie robić nic sensownego. Wystawcie tylko palce, aby czas mógł przez nie swobodnie przeciekać.