Jesień – środek sezonu!
|
Jakiego? Koncertowego! Swoje trasy jesienne mają przeróżne kapele. Jedne promują najnowszą płytę. Drugie żegnają się z fanami. Trzecie wyruszają jak co roku w Polskę – choć tych jest chyba najmniej. Poniżej tylko mała, rockowo-reggae'owa, część oferty koncertowej. Mimo to wierzymy, że każdy znajdzie coś dla siebie!
Rozszerzony repertuar mają również mniej znane zespoły, które niemniej jednak polecam – Zabili mi żółwia (pozytywne teksty, skoczna muzyka – coś na jesienne wieczory), Zmaza (ostre słowa i muzyka – coś na odreagowanie, nie tylko w wieczory) oraz Farben lehre (szczere teksty w klimacie nie tylko polskiej muzyki, ale jak najbardziej o polskiej sprawie).
Tej jesieni jest jednak dużo koncertów, na których będzie można kupić świeże płyty. Na początku września w rodzinnym mieście, na własnym festiwalu premierę miała płyta zespołu Happysad "Nieprzygoda". Większość piosenek można usłyszeć na żywo. Jeśli jednak dopada nas sezonowa depresja, to nie polecamy – najnowszy krążek jest bardziej "sad" niż "happy".
Również inna od poprzednich (chyba mało powiedziane) jest płyta zespołu Strachy na lachy – "Autor", gdzie pojawiły się nowe wykonania piosenek autorstwa Jacka Kaczmarskiego. Ciekawa rzecz, jednak w czasie koncertów powodująca konsternację u niektórych uważnych słuchaczy – nie wiadomo czy się bawić czy zadumać?
Podobne dylematy może mieć laik na koncercie zespołu Koniec świata, promującym płytę "Burgerbar". Nowy album zawiera więcej "mollowych" piosenek niż poprzednie, mimo to jednak można się dobrze bawić znajdując w końcoświatowej muzyce odniesienia do własnego życia (słowa jednej z nowych piosenek "Z własnej woli" jak nic innego nie opisują mojej obecnej sytuacji w… harcerstwie).
Ciekawe impresje przedstawia również Kasia Nosowska na koncertach promujących solową płytę. Początkowo wydaje się, że wokalistka brzmi jakoś… dziwnie. To bardzo możliwe, biorąc pod uwagę przyzwyczajenie większości słuchaczy do zadziornego głosu dziewczyny z HEY'a – tutaj muzyka jest inna.
Ale nic straconego – zespół wciąż występuje! Tak jak T.Love oraz Kult, ze swą pomarańczową trasą. Jednak niektórzy mogą nie odnaleźć żadnego novum w koncertach „staruchów”, poza faktem, że są to koncerty, a więc najwspanialsza forma wyrażenia artysty, zaprezentowania swoich umiejętności, kontaktu z publicznością.
Inaczej wyglądają koncerty dwóch równie znanych zespołów Myslovitz oraz Pidżama Porno. Tej jesieni koncerty obydwóch kapel są spotkaniami "pożegnalnymi". Pierwsza grupa zawiesza działalność do 2009 roku, a druga – na czas nieokreślony.
I właśnie dlatego polecamy!
O ile jedni odchodzą – inni się reaktywują. Nieznany młodemu pokoleniu zespół Strajk powrócił na scenę. Kapela ma nowy skład, nowe piosenki oraz starsze utwory w nowym wykonaniu. Ciekawe jest to, że koncerty zobaczyć będzie można tylko w mniejszych miejscowościach. Tam atmosfera jest zupełnie inna niż na dużych koncertach – warto to poczuć.
Jeśli jednak ktoś nie lubi niszowych klimatów może się wybrać na koncerty 5o cent, Emira Kusturici & The No Smoking Orchestra czy Paula Oakenfolda.
Najwięcej wydarzeń chyba jednak czeka fanów muzyki reggae. We Wrocławiu 23 listopada wystąpi wielka ikona dancehall – Gentelman. A na rozgrzewkę, tydzień wcześniej (17 listopada), również w stolicy Dolnego Śląska, odbędzie się One Love Sound Fest 2007.
Tegoroczna, czwarta edycja to dwie sceny (w Hali Ludowej i Wytwórni Filmów Fabularnych), warsztaty, pokazy filmów, wystawy. Jedynym mankamentem wydarzenia jest fakt, że trwa raptem jeden dzień, więc poszczególne bloki pokrywają się. Poza tym – festiwal przez duże F!
Uważni mogą zauważyć, że w trasie można obecnie spotkać, promujących nowe płyty, Vavamufin oraz Indios Bravos. Krążki utrzymane są w klimatach podobnych do poprzednich albumów. Płynie z nich pozytywne przesłanie. Ale oczywiście nic nie zastąpi energii, którą można poczuć jedynie na koncercie!
Muzyka daje nam możliwość odpoczęcia, regeneracji sił, oderwania się, spojrzenia na wszystko z dystansem. Muzyka to nie tylko wymienieni powyżej artyści, gatunki czy wydarzenia – bo przecież "Muzyka to chińska łamigłówka, którą każdy rozwiązuje po swojemu i zawsze dobrze, bo jest bez rozwiązania." (Władysław Reymont)