Kawowe szaleństwo
Parzenie kawy stało się sztuką, która oferuje wiele kombinacji i rozwiązań smakowych. Samo picie małej czarnej codziennym, porannym rytuałem praktykowanym przez miliony ludzi na całym świecie. Kultura kawy urzeka i zachwyca, ale w sumie dlaczego?
O kawie można rozmawiać oraz pisać godzinami. W Na Tropie już pojawił się jeden tekst o kawie, do którego odsyłam, aby dowiedzieć się czegoś więcej o pracy baristy. Aby zrozumieć tytułowe „szaleństwo”, należy cofnąć się w czasie do początku rozpowszechniania kawy na Starym Kontynencie. Gdy Europejczycy zakosztowali jej po raz pierwszy, wybuchła moda na picie czarnego trunku. Obcowanie z kawą było porównywane z posiadaniem pewnego statusu społecznego. W sumie, do dzisiaj, zależnie jaką kawę człowiek wybiera, taką etykietkę otoczenie mu przykleja. Bo przecież rozpuszczalna to nie kawa… To czym ta kawa koniec końców jest?
Krótka historia napoju z ziaren
Kawowiec jest rośliną rodzaju Coffea należącą do rodziny marzanowatych obejmujących ok. 40 gatunków drzew oraz krzewów. Możemy je znaleźć w Azji, Afryce, Ameryce Południowej i Środkowej. Nasiona z kawy zawierają kofeinę – alkaloid o działaniu pobudzającym. Istnieją dwa użytkowe gatunki kawy: arabica oraz robusta.
Obcowanie z kawą było oznaką pewnego statusu społecznego
Arabica jest najpopularniejszym i najczęściej spotykanym gatunkiem kawy. Stanowi około 75% światowej produkcji. Jej ziarna są dość twarde, dają aromatyczny zapach. Jej cechą jest charakterystyczna kwaskowatość. Natomiast produkcja robusty stanowi 25% rynku kawowego. Odkryta została dopiero w XIX wieku na terenie dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga. W smaku jest mocniejsza od arabiki. Zawiera więcej kofeiny, a podczas picia wyczuwalny jest gorzki posmak.
Sama nazwa kawa pochodzi najprawdopodobniej od arabskiego słowa qahwah lub tureckiego kahve albo od nazwy regionu Kaffa w Etiopii.
Do Polski kawa przywędrowała po bitwie pod Wiedniem w 1683 roku. Na początku uważano ten trunek za niezbyt smaczny i niezdrowy. Natomiast na przełomie XVII i XVIII wieku chęć naśladowania zachodnich wzorców spowodowała popularność napoju z ziaren. Najpierw moda na jej spożycie ogarnęła Gdańsk, gdzie powstały pierwsze kawiarnie zwane kafehauzami.
Polacy byli zmuszeni kupować zielone ziarna i palić je własnoręcznie w domach, na patelniach, na których wcześniej smażyli tłuste, mięsne potrawy. Z inicjatywy Tadeusza Tarasiewicza powstaje w 1882 roku pierwsza palarnia kawy. Miała ona nazwę Pluton i znajdowała się w Warszawie. Firma sprzedaje ziarna kawy po dziś dzień.
Napój z ziaren przez wieki był ciężko dostępny, pili go wyłącznie arystokraci, a gdy mogli z niego korzystać przedstawiciele klasy średniej, nałożono dość wysokie podatki. W XVII-wiecznej Szwecji król posunął się nawet do delegalizacji picia kawy, ze względu na uzależniający charakter.
Na koniec wątku teoretycznego na scenę wchodzi niesławna rozpuszczalna. Jest to nic innego niż wysuszony ekstrakt z kawy. Na rynku spotkać można dwa rodzaje tego produktu: kawa przybierająca postać grudek (liofilizowana) albo w proszku.
Minimalizacja kawy
Wybierając małe lokalne kawiarnie, zamiast wielkich kawowych korporacji, wspieramy miejscowych producentów. Biorąc do ręki paczkę ziaren z wyższej półki, dowiemy się skąd dana kawa pochodzi lub na jakiej wysokości rosła. Poznamy nawet podstawowe informacje na temat plantacji oraz lokalnego farmera. To samo tyczy się wypalania ziaren. W każdym większym mieście znajduje się palarnia, która oferuje świeżo przygotowane ziarna, gotowe do zmielenia. Wynika to z faktu, że kawiarnie, palarnie oraz plantacje ściśle ze sobą współpracują. Każdy ma swojego zaufanego producenta, od którego bierze produkty.
Wybierając małe lokalne kawiarnie wspieramy miejscowych producentów
Hodowanie kawowców ma niestety negatywny wpływ na środowisko. Proces wyrośnięcia jednego drzewka jest dość żmudny. Kawowiec zaczyna owocować po 4-6 latach od zasadzenia. Jednak zbiory są możliwe dopiero po 5-7 latach. Same owoce kawowca są podobne do wiśni. Rosną przez cały rok i dojrzewają około 9 miesięcy.
Do tego wszystkiego kawowiec potrzebuje konkretnych warunków. Arabika najczęściej rośnie na wysokości od tysiąca do dwóch tysięcy metrów nad poziomem morza, bo lubi chłodne noce, a w dzień temperaturę między 19 a 21 stopni Celsjusza. Nie bez znaczenia jest też odpowiednia ilość opadów. Zmiany klimatu mogą jednak sprawić, że miejsc nadających się do uprawy tego kawowca będzie coraz mniej – nawet o połowę.
Coraz częściej usłyszeć można o zrównoważonych uprawach kawy, które pozwalają na jej produkcję w sposób bardziej przyjazny dla Ziemi. To nie tylko odpowiedzialne podejście do produkcji kawy, ale również szansa na poprawę jakości życia lokalnych społeczności oraz ochronę środowiska naturalnego. W takim zminimalizowanym systemie rezygnuje się z używania pestycydów, stara się ograniczać odpady oraz stosować recykling.
Kawa na obozie? W żadnym wypadku!
Zdarza się, że niektóre środowiska zakazują kupna kawy na fakturę podczas wydarzeń harcerskich. Przecież to tak niezdrowe jak energetyk! Jednak nie powinniśmy wrzucać napoi energetycznych i kawowych do tego samego worka. Oczywiście oba te produkty w nadmiernej ilości będą skutkowały negatywnym działaniem organizmu. Problemy z nieregularnym biciem serca, wahanie ciśnienia tętniczego lub obniżone samopoczucie i problemy ze snem. To nieliczne oznaki picia za dużej ilości kawy. Skąd pojawia się dylemat czy kawę kupować jako materiał programowy, czy zrezygnować z jej picia na dwutygodniowym obozie? Można wypróbować nieuzależniające zamienniki: pobudzający napar z cytryny i imbiru lub yerba mate, która zawiera kofeinę, ale wchłania się inaczej (nietoksycznie) do krwiobiegu.
Jeśli kawa jest w dobrych rękach, nie powinniśmy się martwić o niepożądane skutki nadmiernego spożycia. Należy konsumować z głową. Znać swój organizm oraz pić dla smaku, a nie dla pobudzenia, bo o to właśnie jest to całe szaleństwo.
Przeczytaj też:
Joanna Sztanka - studentka pierwszego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej w Poznaniu, Była drużynowa wędrownicza oraz zuchowata. Amatorka dobrej kawy, długich spacerów i rozmów do późna w nocy. W słuchawkach przygrywa francuska elektronika lub podcasty, aby zapewnić dzienną dawkę śmiechu.