Klątwa przekręconego krzyża
Raczej pamiętają je tylko ludzie ze starszego pokolenia. Niektóre przekazywane są dalej, niektóre znikają. Powstają nowe, unikalne dla danych środowisk. To właśnie zabobony i przesądy budują mityczną otoczkę harcerstwa.
Ostatnio napisałam artykuł naukowy o podróżniczych zabobonach. Ze względu na charakter i dociekliwość moich badań nie mogłam sobie odmówić poszperania, co piszczy w harcerstwie o przesądach. Jednak trochę się zawiodłam. Pytając o różne przesądy, w odpowiedzi dostałam doświadczenia pewnych tradycji, za którymi stał konkretny przekaz, co tylko częściowo wpasowuje się w definicje przesądu. Im głębiej w las, tym natrafiałam na ciekawsze zwyczaje. One wytworzyły w mojej głowie pewien obraz harcerskich przesądów, które mam zamiar przybliżyć. Jednak zacznijmy od fundamentalnego pytania – czy można stosować zamiennie słowa „zabobon” i „przesąd”?
Zabobon a przesąd
Odpowiedź brzmi: nie. Jest dość spora różnica pomiędzy tymi dwoma pojęciami. Przesądy (inaczej gusła) odwołują się do przekonań, natomiast zabobony postrzega się jako akt pewnego zachowania, które przyjęło się kulturowo w danym społeczeństwie. Odpukiwanie w niemalowane drewno było celową czynnością pobudzającą duchy opiekuńcze do obrony domostwa w razie zagrożenia. Musiało być to drewno surowe, które symbolizowało połączenie z pierwotną naturą. Często znajdowało się takowe pod stołem w polskich chatach.
Zabobon to akt pewnego zachowania, który został przyjęty przez kulturę
Podsumowując – zabobon jest czymś instynktownie utwierdzonym w świadomości ludzi. Przesądem jest na przykład przekonanie, że małżeństwa zawierane w maju będą nieszczęśliwe. Przystało się mówić „majowy ślub to miłości grób”. Korzenie tej myśli sięgają starożytnych Rzymian, którzy uważali miesiąc maj za złowrogi. Była to konsekwencja przeświadczenia, że złe duchy przodków goszczą wtedy wśród ludzi na ziemi. Okresem specjalnie poświęconym istotom zza światów były Lemuralia obchodzone 9, 11 oraz 13 maja. To one miały ukoić złych przodków i uchronić świętujących od rychłej śmierci.
Zabobony i przesądy wywodzą się z magii, folkloru oraz wierzeń religijnych. Gdy pewne mity jak i ceremoniały obumierają albo rozpraszają się z upływem lat, przechodzą w stan przeżytku kulturowego. My jako ludzie mamy tendencje do nadinterpretowania otaczającego nas świata oraz wciskania symboliki wszędzie, gdzie popadnie. Dlatego nie możemy w pełni kwalifikować przekręconego krzyża i innych harcerskich tradycji jako przesądy. Nie mają one otoczki związanej z mitami ani z magią. Harcerstwo jest po prostu za młode, by wytworzyło swoje pełnoprawne przesądy.
Harcerskie przesądy nie mają nic wspólnego z mitami i magią
Warto też wspomnieć o mentalności ludzi wierzących w zabobony. Zachowanie człowieka pierwotnego uciekało się do nadinterpretowania świata i próby wytłumaczenia pewnych zjawisk. Kiedy w wieku Bacona i Kartezjusza człowiek wierzył w czarownice, praktykowanie zabobonów było na porządku dziennym. Teraz przesądy stały się śmiesznym żartem sytuacyjnym, jak na przykład czarny kot przechodzący przez drogę. Weszły również do kultury popularnej jako łatwe do rozszyfrowania kody.
Symbol zakochanych
Wróćmy jednak do ciągle przekręcającego się Krzyża Harcerskiego. Jest on najważniejszym elementem umundurowania. Nie dziwota, że narosła wokół niego dość szczegółowa symbolika. Niektórzy straszą ususzoną ręką, jeżeli dotkniesz proporca nie będąc harcerzem ze złożonym przyrzeczeniem.
Jeśli krzyż harcerski nie jest prosto na mundurze, to zapewne harcerz jest zakochany, bo nie miał czasu poprawić munduru. Usłyszałam, że to samo tyczy się nierówno zapiętych guzików, które sugerują motylki w brzuchu, a w dodatku roztrzepanie jego właściciela. Niektóre środowiska rozbudowały przesąd o kolejne warianty. Jeśli krzyż jest przekręcony w lewo, to znaczy, że podkochujesz się w osobie o blond włosach. Jak na prawo, to harcerka lub harcerz z brunatną czupryną siedzą ci w głowie. Natomiast jeśli krzyż jest do góry nogami, to wtedy będzie nieplanowana ciąża…
Jeśli kogoś pokusi, aby poprawić swojemu znajomemu krzyż, to lepiej go nie dotykać. Ma to przynosić pecha! Podobno w niektórych środowiskach owe fatum polega na ostrej, natychmiastowej i negatywnej reakcji właściciela krzyża. A to wszystko tylko wina zakręcanego zapięcia.
Zmywanie harcerskich wspomnień
Usłyszałam również, że nie powinno się prać chusty, bo to one posiadają w sobie wspomnienia z najróżniejszych zbiórek i obozów. Im więcej mają na sobie plam, tym lepiej świadczy o właścicielu. Jednak wiele osób może się nie zgodzić. Szczególnie przez pryzmat zachowywania munduru w czystości. Przesąd sam w sobie jest sentymentalny i stanowi dobrą wymówkę od zrobienia prania. Podobne stwierdzenie zostało mi podsunięte w przypadku nowych butów. Kupione obuwie musi być podeptane przez znajomych z drużyny.
Mityzacja krzyżowania
Trudność w przebiciu dziury na krzyż gwarantuje długi staż w ZHP!
Często nadawaniu Krzyża Harcerskiego towarzyszą wielkie emocje, jak i trudności w przebiciu munduru przy krzyżowaniu. Praktycznie nie jest łatwo wykonać dziurkę jednym prostym ruchem, w nocnej scenerii. Jeżeli trudno było komuś przebić miejsce na krzyż, to mówi się o długim stażu w ZHP. Natomiast zuchom nie wolno odkładać znaczka podczas krzyżowania – ma to symbolizować pomyślność na nowej drodze harcerskiej.
Nasze niby-przesądy harcerskie ubarwiają nam życie. Dodają powagi, śmiechu, ale również tajemniczej otoczki przekazu. W sumie nie wiemy dokładnie kto je wymyślił, ale i tak większość praktykujemy. Jeżeli w waszych środowiskach krążą nietypowe harcerskie gusła, to zapraszam do podzielenia się nimi. Harcerskie przesądy i zabobony okazują się głęboką oraz (jeszcze!) nieodkrytą studnią.
Przeczytaj też:
Joanna Sztanka - studentka pierwszego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej w Poznaniu, Była drużynowa wędrownicza oraz zuchowata. Amatorka dobrej kawy, długich spacerów i rozmów do późna w nocy. W słuchawkach przygrywa francuska elektronika lub podcasty, aby zapewnić dzienną dawkę śmiechu.