Kretyni i złodzieje
W tym dziwnym kraju (i w naszej pięknej organizacji niestety też) gdy tytuł nie zaszokuje to nie wiele osób zechce w ogóle spojrzeć na słowo pisane. Taka tabloidyzacja życia nie ominęła również wędrowników, stąd to moje prowokacyjne podejście do tematu. Piszę w „Na Tropie” po raz pierwszy, co nie oznacza wcale, że pismo mi nie jest znane – widzicie skarbnik ZHP też kiedyś był wędrownikiem.
Ad rem, mowa więc będzie o tym jak „ta zła GieKa” z „tej złej StolYcy” co to nie widzi potrzeb zwykłego drużynowego zajęła się sprawą, spędzającą sen z powiek wielu ‘starym wilkom morskim’, przekształceń Centrum Wychowania Morskiego ZHP – Zespołu Armatorskiego „Zawisza Czarny” w Gdyni (dalej pisał będę tylko CWM mając na myśli całą jednostkę).
Co to jest CWM?
Na początek trzeba sobie odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie: czym w ogóle jest CWM? Otóż jest to jednostka samobilansująca się Głównej Kwatery ZHP. Bardziej zrozumiale należy napisać, że jest to taki podmiot, który został powołany decyzją Głównej Kwatery ZHP, został przez Główną Kwaterę ZHP wyposażony w majątek i Główna Kwatera określiła zasady jego działania. To wszystko mogła zrobić, gdyż jest jedynym organem w ZHP do tego uprawnionym (patrz Statut ZHP § 70 ustęp 3 punkt 10). Jest też organem uprawnionym, ale przede wszystkim zobowiązanym do prowadzenia nadzoru nad działalnością CWM. Nikt (prócz Zjazdu ZHP oczywiście) nie może GK ZHP z tego obowiązku zwolnić. Dlatego też w zamierzchłej przeszłości XX wieku, zobowiązanie zaciągnięte na rzecz remontu s/y Zawiszy Czarnego (1998 rok) stało się długiem w gestii GK ZHP, który został spłacony w roku 2008 (!). To GK ZHP jest rozliczana przez inne władze naczelne – doraźnie przez Centralną Komisję Rewizyjną ZHP oraz absolutoryjnie przez Radę Naczelną ZHP – za każdy wynik działań lub zaniechań swoich jednostek organizacyjnych. Jak widać działania GK ZHP w tym przedmiocie są więc ‘usprawiedliwione’.
Co ‘się stało się’?
Tak samo jak kolor skóry, czy płeć, nie ma dla mnie znaczenia, tak i przynależność do organizacji również.
W roku 2009 ówczesny skarbnik ZHP podjął słuszną decyzję o zmianie koncepcji funkcjonowania CWM ZHP – rozpisał konkurs na jej opracowanie i wdrożenie, bo jednostka, pomimo poprawnego zarządzania i wyników nie rodziła nadziei na rozwój, bez wsparcia zewnętrznego. Niestety w 2010 roku nie udało się wyłonić spośród biorących udział w konkursie takiej oferty która zapewniałaby z jednej strony harcerski rozwój CWM, a z drugiej wpływy finansowe do GK ZHP. Należy tutaj podkreślić fakt, że CWM nigdy nie przekazywał jakichkolwiek zysków do GK ZHP – po prosu ich nie było. Dlatego też zdecydowałem się podjąć rozmowy z Miastem Gdynią, po tym jak jego przedstawiciel zaproponował wspólne przedsięwzięcie o charakterze programowo – wychowawczym, które zapewniłoby rozwój infrastruktury CWM. Wówczas postawiłem warunki brzegowe: nieruchomość CWM oraz Zawisza Czarny w żadnym wypadku nie mogą przejść na własność Gdyni a wsparcie miasta ma mieć wymierny (policzalny) charakter. Miasto się zgodziło i na kanwie takich ogólników zawarliśmy List intencyjny o chęci realizacji wspólnego przedsięwzięcia pod nazwą „Wychowanie morskie zaczyna się w Gdyni”. Na podstawie listu ZHP miało do końca stycznia 2011 roku (i wykonało) powołać fundację harcerstwa do obsługi planowanego porozumienia, zaś do końca marca 2011 roku zostanie wypracowany tekst porozumienia. Miasto również wskazało ze swojej strony człowieka, któremu „ufa” do realizacji działań – hm. Tomasza Maracewicza „Marabuta”. Ja zaś się zgodziłem. Tak, Marabut jest członkiem ZHR (żeglarzem, metodykiem harcerskim, kształceniowcem i menedżerem). Cóż, w mojej ocenie nie czyni go to gorszym. Tak samo jak kolor skóry, czy płeć, nie ma dla mnie znaczenia, tak i przynależność do organizacji również. A powiem więcej, po zasięgnięciu opinii i osobistym poznaniu, mogę teraz zaręczyć o jego umiejętnościach i postawie. Oto cała historia.
Co zrobiliśmy a czego nie zrobiliśmy?
Lecz na pewno nie można zarzucić nam nieuczciwości, niskich (jakichś finansowych) pobudek osobistych, nepotyzmu itp.
Wiele można zarzucić ‘Giece’, począwszy od opieszałości po brak konsultacji w tych działaniach. Lecz na pewno nie można zarzucić nam nieuczciwości, niskich (jakichś finansowych) pobudek osobistych, nepotyzmu itp. Takie zarzuty wsadzajcie między bajki – raczej przyglądając się bacznie tym którzy je wysnuwają, bo każdy człowiek swoją miarą mierzy. A co do konsultacji, to zagadkę Wam powiem. Czy przed sesją egzaminacyjną na studiach konsultujecie ze środowiskiem sposób i tryb nauki do egzaminu i czy ktoś Was z takich konsultacji rozlicza, czy też pyta o wynik egzaminu? To teraz analogicznie; nikt za pięć lat nie zapyta mnie o to ile i jakich rozmów przeprowadziłem w sprawie przekształceń w CWM, ale każdy zada pytanie czy s/y Zawisza Czarny ma pieniądze na kolejny remont klasowy? Więcej żadni „konsultanci” nie wezmą ani krztyny odpowiedzialności za ewentualną porażkę moich działań…
To tyle, bardzo pokrótce pisane. Jeśli ktoś z Was ma zaś ochotę zagłębić się w te kwestie, to zapraszam serdecznie do pokoju nr 123 w budynku siedziby ZHP przy ul. Konopnickiej 6 w Warszawie. Tam znajdują się dokumenty, które możecie oglądać do woli (bo taki ten skarbnik ZHP skryty jest).
Osobiście, nie bez kozery, mam nadzieję, że zawsze będziecie NA TROPIE każdej ważkiej sprawy w ZHP.