Kwadrans Akademicki

Na Tropie Środowisk / Radosław Rosiejka / 01.05.2014

Tym razem nie będzie wywiadu z drużyną wędrowniczą ani relacji z harcerskiej imprezy, ale nadal pozostajemy w tematyce okołoharcerskich działań. Poznajcie grupę znajomych, którzy chcą być kreatywni.

zdjecie1

Jeżeli myślicie, że nic bardziej niezwykłego niż czerpanie przyjemności z odpoczywania po wycieczkach nie ma, to Damian wam pokaże, że być może jest.

Jest ich sześcioro i znają się dzięki harcerstwu, ale nie zabiera im ono całego wolnego czasu na działanie. W Kwadransie Akademickim są Ola, Nina, Mateusz, Mariusz, Damian i Wawrzyniec. Mateusz uważany jest za najlepszego cukiernika w drużynie, który interesuje się nie tylko ciasteczkami, bo jego drugą fascynacją jest historia. W nieodległej przyszłości chciałby studiować inżynierię nanostruktur na Uniwersytecie Warszawskim. W wolnych chwilach szaleje na parkiecie w rytmie rock and rolla. Natomiast Ola już studiuje i wybrała sobie trochę bardziej przyziemny kierunek studiów – jest to ogrodnictwo na SGGW. Harcersko jest bardzo aktywna – działa jako drużynowa 296 WGZ „Mieszkańcy Zaczarowanej Puszczy”. Wawrzyniec, zwany na co dzień Jackiem, sprawia wrażenie bardzo zakręconej osoby. Student dwóch warszawskich uczelni obecnie postanowił kształcić się trochę w Jyväskylä w Finlandii. Jak sam o sobie mówi, jego pasją jest wypoczywanie po licznych podróżach, ponieważ jest przewodnikiem wycieczek. Tak samo jak Mateusz, w ZHP działa w szczepie 71 jako członek komendy ds. finansowych i organizacyjnych oraz przyboczny, a w hufcu Warszawa Praga-Północ jest przewodniczącym Harcerskiego Klubu Turystycznego. Jeżeli myślicie, że nie ma nic bardziej niezwykłego, niż czerpanie przyjemności z odpoczywania po wycieczkach, to Damian wam pokaże, że być może jest. Jako że jest najbardziej ścisłym umysłem w drużynie, to okrzyknięto go kryptohumanistą i nie są to puste słowa. To, że mówi dobrze po angielsku i francusku, to nic niezwykłego, ale umiejętność zaśpiewania „sto lat” po chińsku to już coś. Aż szkoda, że nie jest harcerzem – chociaż pozostali gorąco go do tego zachęcają, więc może jeszcze nie jest stracony dla naszej organizacji. Ostatnim chłopakiem w ekipie jest Mariusz. Można powiedzieć, że to weteran Olimpiady Kreatywności, bo bierze w niej udział już… drugi raz. Razem z Olą i Jackiem są najbardziej doświadczonymi w tej materii osobami w Kwadransie Akademickim. W drużynie działa jeszcze jedna dziewczyna i jest nią Nina Kot. Może kojarzycie to imię i nazwisko, bo jest to moja redakcyjna koleżanka. Czasami możecie przeczytać jakiś jej tekst w Na Tropie i zobaczyć w teatrze amatorskim „W piątek wieczorem”. Przez  długi czas działała w 206 WGZ „Przyjaciele Don Kichota”, również jako drużynowa, ale teraz szuka nowej ścieżki harcerskiego rozwoju. Także już wiecie, dlaczego powstał o nich artykuł – po prostu Nina kiedyś opowiedziała mi o Światowej Olimpiadzie Kreatywności i projekcie Destination ImagiNation. Pamiętacie zajęcia z improwizacji na Wędrowniczych Watrach, które w różnych latach prowadziły różne patrole? Dzisiaj możecie poznać ludzi, którzy zrobili co najmniej jeden krok więcej w tym temacie.

zdjecie2

Jedno zadanie, wiele rozwiązań

Co to takiego ta Światowa Olimpiada Kreatywności? Nina mówi, że „jest to projekt, który powstał w Stanach Zjednoczonych i aktualnie jest obecny w 42 krajach na sześciu kontynentach. W Polsce Olimpiada funkcjonuje dzięki Fundacji Wspierania i Rozwoju Kreatywności. Założeniem uczestnictwa w programie jest rozwijanie kreatywności, nauka rozwiązywania problemów przy niedoborze czasu, wiedzy i środków oraz współpraca w grupie”. Ideą programu jest wspieranie kreatywności i indywidualizmu człowieka, zaczynając od dzieci w przedszkolach i kończąc na studentach. Pomysłodawcom tego programu przyświeca myśl, że każdy człowiek jest inny,  posiada jakieś mocne strony, wyjątkowe zdolności i trzeba je tylko w nim rozbudzić, aby w przyszłości mógł je jak najlepiej wykorzystać. Umiejętność kreatywnego myślenia ma w tym pomóc.

Problemem do rozwiązania mogło być wszystko, a drużyna Niny wylosowała sytuację, w której woda zamieniła się w klej.

„Drużyny wybierają jedno zadanie, w którym chcą zaprezentować swoje umiejętności”. Do wyboru są cztery kategorie, które odnoszą się do innych umiejętności. Istnieje kategoria techniczna, naukowa, teatralna, z zadaniami społecznymi lub improwizacyjnymi. „Nam najbardziej spodobało się ostatnie”. Jak podkreśla Aleksandra Wojciechowska, „przez pół roku spotykaliśmy się na treningach, na których ćwiczyliśmy improwizowanie. Na zawodach w ciągu 5 minut musieliśmy wymyślić skecz z wylosowanymi przez nas dwiema postaciami – z przeszłości i teraźniejszości, np. elektryk i mumyfikator – z makijażem, np. potwór. Wszystkie elementy miały posłużyć do rozwiązania <<chaosu>>, czyli pewnego problemu”. Problemem do rozwiązania mogło być wszystko, a drużyna Niny wylosowała sytuację, w której woda zamieniła się w klej. Co najważniejsze, skecz musi być zabawny, rozwiązania są absolutnie dowolne, a najlepiej, gdyby były nietypowe. „Może to być gra słów w stylu, że dodatkowy dzień w roku przestępnym to dzień, w którym wszyscy popełniają przestępstwa”. Jednak treningi nie byłyby tak owocne, gdyby nie ich niezastąpiona Trenerka, Dorota. Sama dwukrotnie brała udział w DI, przy czym raz wyjechała na mistrzostwa do USA. Nadzoruje przygotowania drużyny, oceniając je krytycznym okiem bardziej doświadczonej osoby oraz zajmuje się kontaktem z Fundacją.

zdjecie3

Wizy są… i co dalej?

Kwadrans Akademicki wygrał polską edycję Destination ImagiNation, w której brało udział 60 zespołów. Głównie z Polski, chociaż pojawiła się też ekipa z Niemiec i Ukrainy. Ale to właśnie bohaterowie tego tekstu zajęli pierwsze miejsce (w wyzwaniu improwizacyjnym, w studenckiej kategorii wiekowej) i 19 maja powinni pojawić się w Knoxville na zawodach trwających od 20 maja przez następne siedem dni.

Akademickiego postawili przed sobą ogromne wyzwanie, ponieważ przez ostatnie dwa lata finały wygrywała ekipa z Polski.

Zawody wyglądają dokładnie tak samo, jak w Polsce, z tą małą różnicą, że bierze w niej udział wiele tysięcy ludzi z całego świata – mówi Nina. – Żeby wygrać, trzeba wykonać najlepiej zadanie w swojej kategorii. Drużyny ocenia jury składające się z ekspertów. Kładzie się duży nacisk na współpracę, zgranie drużyny, twórczość wszystkich członków. Zanim drużyna wyjedzie do USA, musi zebrać pieniądze na wyjazd. Nie jest łatwo, bo na razie nie uzbierali na wyjazd całej drużyny, ale by zebrać środki, dzwonią i piszą maile do wszystkich firm, które im przyjdą do głowy, mają wydarzenie i fanpage na Facebooku oraz założyli profil na www.polakpotrafi.pl. Członkowie Kwadransu Akademickiego postawili przed sobą ogromne wyzwanie, ponieważ przez ostatnie dwa lata finały wygrywała ekipa z Polski. Na pytanie, czy czują presję, odpowiadają dwojako – z jednej strony jest do okazja do świetnej zabawy, poznania ciekawych ludzi i nie jadą tam po to, by wygrać. Z drugiej jednak zaprezentowanie swoich zdolności na scenie światowej wywołuje dużą tremę.

zdjecie4

Nie myślcie sobie, że wyjazd do Stanów to tylko jednorazowa przygoda, która nie zaowocuje w przyszłości. Na pewno takie doświadczenia wpłyną na dalsze życie każdej osoby z tej ekipy. Już teraz mówią, że chcieliby się zająć uczeniem nieszablonowego myślenia większej liczby osób, choć, jak podkreślają, jeszcze długa droga przed nimi.

Więcej informacji:

Zajrzyj, pomóż i udostępnij!

Radosław Rosiejka - przez dwa lata drużynowy 159 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie. Studiuje stosunki międzynarodowe na UAM, a jesień swojego życia chciałby spędzić nad hiszpańskim wybrzeżem Morza Śródziemnego.