Łał Award!
Te czasy mijają. Masowe „bycie w harcerstwie” skończyło się już dawno. Co będzie za 5 albo 10 lat? Czy na pewno będziesz tu mieszkać? Czy za granicą ktoś zrozumie „I’ve got HO level in Polish Scout and Guide Organisation”? Może pojmie, że byłeś skautem albo skautką.
Jeśli miał z jakąś organizacją skautową dobre doświadczenia, to masz plusa. Nawet jeśli (co jest raczej oczywiste) nie pojął, czym jest tajemniczy skrót „HO” (bo nie powiesz mi chyba, że zechcesz mu to przetłumaczyć na „Eagle Scout” czy „scout at eagle level”, prawda?). Prostym rozwiązaniem jest nieuwzględnianie harcerskich doświadczeń w CV. Ale… trochę szkoda. Te zorganizowane biwaki, te godziny ćwiczeń i nieprzespane noce na kursie HSR, to codzienne bieganie przed szkołą. Szkoda o tym nie wspomnieć. Bo przecież zrobiłeś to. Włożyłeś niemało wysiłku. Wiele się nauczyłeś. Nie powiesz, że nie jesteś bardziej zaradny / zorganizowany / sprawny – no po prostu umiesz w wielu dziedzinach więcej niż Twoi znajomi z roku czy szkolnej ławy.
To teraz wyobraź sobie TO
Idziesz do firmy na rozmowę kwalifikacyjną. Jesteś w jednym ze 117 krajów świata (to ponad połowa wszystkich istniejących, a te, które wchodzą w grę, to między innymi cała „stara Unia”). Zrealizowałeś swoje zadania na stopnie – te, o których napisałam powyżej albo zupełnie inne. Takie, które rozwinęły Ciebie. Masz ćwika, HO albo HR. Nie musisz być drużynowym ani instruktorem. I jest coś, co świadczy o tym, że dbałeś o swój rozwój, udzielałeś się, potrafisz pracować w grupie. Zorganizować wyprawę. Zrobić coś bezinteresownie na rzecz innych. Zdobyłeś – sam dla siebie – kilka nowych umiejętności. Dbasz zarówno o rozwój ciała, jak i ducha. A nawet, że zorganizowałeś międzynarodowy projekt.
Nie, nie napisałeś tego wszystkiego – zajęłoby zbyt dużo cennego miejsca i wyszło nieco megalomańsko. Napisałeś „I’m a gold / silver / bronze Award holder”. I tyle. A w klapie Twojej marynarki – obok miniaturki Krzyża czy logo WAGGGS – błyszczy okrągły znaczek z gołębiem. Na widok zapisu i znaczka pracodawca uśmiecha się szeroko i stwierdza, że właśnie Ciebie szukał.
Brzmi trochę nierealnie.
A więc o co chodzi?
Jeśli śledzisz uważnie stronę główną ZHP, to pewnie kilka tygodni temu zobaczyłeś ogłoszenie o warsztatach programu International Award for Young People. I to właśnie o ten projekt chodzi.
Przechodząc do rzeczy: w Polsce, w dużej mierze w ZHP, właśnie zaczyna działać program International Award for Young People. Mamy być sto osiemnastym krajem
na świecie, w którym Award istnieje. Dołączyliśmy do niego pół wieku po tym, jak założył go Książę Edynburga.
Wyżej pisałam o korzyściach zawodowych – do tego faktycznie Award się przydaje. Ma jednakowe wymagania na całym świecie, odznaki wręcza minister edukacji, jest więc wystarczająco wymierny i prestiżowy, by móc mieć do niego zaufanie w każdym kraju, w którym działa. Korzyści związane z CV są niezaprzeczalne – i bardzo dobrze.
Bo choć pewnie nikt (albo prawie nikt) nie jest harcerzem czy harcerką, „bo to dobrze w CV wygląda”, to już na 100% żadne z nas nie będzie płakać za to, że nas za różne harcerskie dokonania docenią.
Od teraz Award jest w ZHP. Od teraz możesz szukać instruktorek i instruktorów, którzy pomogą Ci skonstruować próbę na odznakę (brązową, srebrną albo złotą) i ją zrealizować. Nie zamiast próby na stopień, ale oprócz albo w jej ramach.
Tak, abyś mógł za jakiś czas pochwalić się swoimi dokonaniami tak, jak robi to pięć milionów młodych ludzi na całym świecie. To dużo. Naprawdę.
