Leśne harcerstwo

Archiwum / 01.07.2007

Wybrany obrazPuszczaństwo to raczej nie jest specjalność. To coś więcej, choć niektórzy mogą tak właśnie to postrzegać. Ba, niektórzy mogą całkiem oburzyć się, jeśli nazwać je specjalnością. Ale po kolei.

 

Sama idea powrotu na łono przyrody musiała powstać siłą rzeczy wtedy, gdy od tej przyrody się uciekło. Więc trudno nazywać puszczanami pierwotne ludy, bo ich leśne bytowanie było raczej wymuszone – nie było skutkiem dobrowolnego wyboru. To samo można powiedzieć o części amerykańskich „backwoodsmenów”, traperów i innych, przybyłych na dzikie tereny z Europy, czy z bardziej cywilizowanych części Ameryki. Choć tu pewnie możnaby się sprzeczać – dla części z nich decyzja o życiu w dziczy była decyzją przemyślaną, czymś więcej niż pogonią za groszem.

Wybrany obraz 

Nieco wcześniej Rousseau, czy Thoreau krzewili w swoich dziełach myśl powrotu do natury. Ale za ojca dzisiejszego, można powiedzieć woodcraftu, należy uznać Ernesta Thompsona Setona. On właśnie, zaraz przed założeniem skautingu, powołał do życia organizację Woodcraft Indians. Nie wszyscy wiedzą, że skauting dużo czerpał z W.I., a sam Seton był przez długi czas naczelnym skautem USA i przyjacielem Baden Powella. Po pewnym jednak czasie wystąpił ze skautingu nie godząc się z jego zbyt militarnym charakterem. Organizacje czerpiące bezpośrednio z ruchu woodcraftowego istnieją do dziś. Nas jednak interesuje bardziej ruch puszczański w samym harcerstwie.

Ale dojdźmy do sedna, co to takiego puszczaństwo? (Tak, tak „puszczalstwo” – ha ha ha, miejmy już ten „genialny” dowcip za nami). Arek Awin w artykułach do "Na Tropie" z lat 90tych przedstawił je jako nurt bazujący na ekologii, indianizmie i survivalu.

Indianizm – rozumiany jako emocjonalny stosunek do środowiska i przyrody, wzbogacenie zdobnictwa harcerskiego o elementy zdobnictwa indiańskiego (ozdoby koralikowe, totemizm, pióra), wykorzystanie tipi do obozowania (możliwość palenia ognia w środku), możliwość wykorzystania wzoru Indianina – człowieka czynu, zarówno odpornego fizycznie jak i psychicznie, itd. (zdaję sobie sprawę,  często ten stereotyp Indianina jest wyidealizowany i wręcz przyczynia się do rozpowszechniania fałszywego obrazu Indian, dlatego te powinno się pogłębiać na ten temat wiedzę z fachowych źródeł nie poprzestając na „fachowej literaturze”autorstwa np. Karola Maya ;)

Ekologia – odpowiedni (ekologiczny – inteligentny – kulturalny) sposób biwakowania i obozowania, emocjonalny stosunek do przyrody, duża wiedza na temat przyrody.

 

Przygoda i przetrwanie, czyli zdawałoby się popularnie survival. Jednak słowo survival nie jest lubiane przez środowiska woodcrafterskie, w wydaniu puszczańskim pobyt w lesie to nie jest walka o przetrwanie. Nie walczymy z przyrodą, tylko gościmy u niej. W warunkach harcerskich rzadko mamy do czynienia z prawdziwymi sytuacjami walki o życie, kiedy na pierwszym miejscu stawiamy naprawdę możliwość przetrwania. Dlatego te puszczańskie obozowanie wydaje się trafniejsze – zgłębiamy tajniki przyrody, nie szkodząc jej zupełnie lub w jak najmniejszym stopniu. Survival w dzisiejszym wykonaniu to często biegająca po lesie zgraja w osprzęcie wojskowym wycinająca pół lasu pod budowę schronienia. Woodcraft to zupełnie inna filozofia. Jesteśmy w lesie po to, żeby rozwijać się na świeżym powietrzu, jednakże nie zapominajmy o tym, że cały czas gościmy w lesie – starajmy się go opuścić takim, jakim go zastaliśmy. Tutaj też można opisać ważny w woodcrafcie pierwiastek wychowania fizycznego – Seton zawsze kładł nacisk na rozwój fizyczny i rolę gimnastyki na świeżym powietrzu. 

Jednakże drużyny utożsamiające się mocno z ideą puszczańską zawsze chciały jakoś się wyróżniać. Choć może wyróżniać to dość kiepskie słowo.

Teraz mały wtręt biograficzny. Z idea puszczańską zetknąłem się bezpośrednio w połowie lat 90tych, za sprawą wspomnianych artykułów Arka Awina, jednakże była ona obecna w moim harcerstwie już wcześniej. Tak wyszło, że środowisko, z którego pochodzę było mało militarne, a bardzo leśne. Obozy zawsze w dzikim lesie, zdobywanie Mian Puszczańskich, piesze wędrówki, dlatego gdy wraz z drużyną, w 2000 roku na podstawie wspomnianych Mian wzięliśmy się za opracowanie Leśnego Wampum, nie była to dla nas sprawa nowa. Od kilku lat eksperymentowaliśmy z kuchniami polowymi, każdy z nas posiadał Miano (wymagania na nie stały się potem wymaganiami na granatowe Wampum).

Położyliśmy nacisk na techniki – gotowanie, wyrabianie leśnych narzędzi, itp. Nie chcieliśmy zbytnio skupiać się na puszczańskiej symbolice – poczwórnym ogniu, itd. Myliłoby się to chociażby z symboliką watry, która ma trzy płomienie…

Prawdę mówiąc dla niedoświadczonego instruktora zbytnie zagłębianie się w myśl puszczańską może być o tyle „niebezpieczne”, że w „Zwitku Kory Brzozowej” (woodcrafterskim odpowiedniku „Scouting For Boys”) istnieje cały system stopni. To duża pokusa, aby stosować właśnie tamten system, a nie nasz – zawsze coś nowego, nietypowego.

Aby podkreślić nasz puszczański charakter, wyprodukowałem naszywki w kształcie naszywek specjalnościowych ZHP – widniały na nich puszczańskie rogi i lilijka. Okazało się, że jest na nie spory popyt – rozeszły się niczym świeże bułeczki.

Następnym krokiem była próba skrzyknięcia drużyn puszczańskich. Nasz znajomy woodcrafter z Wrocławia – Rafał Łoziński zorganizował zlot środowisk puszczańskich nad jeziorem Narie, mnie udało się zebrać wielu instruktorów puszczańskich na spotkaniu w Warszawie, ale jakoś nic z tego nie wyszło. Może puszczanie po prostu nie lubią formalnych struktur :)

 Wybrany obraz

Reasumując – nagadałem się sporo, a nie napisałem nic konkretnego. Bo o woodcrafcie nie można mówić. To się po prostu czuje. Woodcrafterem jest się lub nie. I też jasnej definicji nie ma. Bo to swego rodzaju romantyzm, ale nie ten wojenny, z krwią i szczękiem broni, tylko romantyzm lasu i górskich strumieni. To nie jest kurz i pot survivalu, tylko słuchanie ptaków, obserwowanie mrowisk, czy rzeźbienie w drewnie. To takie leśne harcerstwo. Wiele śladów puszczańskich można odkryć w harcerskich książkach sprzed 40 lat, w „Sakwie Włóczykija”, czy „Na traperskiej ścieżce”.

Jeśli ktoś chciałby bardziej zapoznać się z puszczaństwem, polecam wszystkie książki Setona, wspomniane książki harcerskie, czy samo Leśne Wampum. To czterostopniowa odznaka zdobywana za mistrzostwo w leśnym bytowaniu. Więcej o niej dowiecie się ze strony http://lesnewampum.h2k.pl   .

Każdy widzi woodcraft inaczej. Jedni zżymają się, że puszczaństwem nazywa się tylko techniki bytowania, inni, że do prawdziwego puszczaństwa trzeba dojrzeć. Jeszcze inni mówią, że tylko oni są na prawdziwym stopniu wtajemniczenia. Tak czy inaczej każda dobra drużyna harcerska powinna choć trochę z puszczaństwa „liznąć”, bo co to za harcerstwo bez porządnej wyprawy w góry, do lasu, czy nad wodę.

 Wybrany obraz

A moim prywatnym sukcesem było to, że udało mi się doprowadzić do faktu, iż nasz hufiec przyjął imię Wigierczyków. Oczywiście z puszczaństwem związanych!

Z Błękitnym Niebem!

CDN…

 

 

 

 

 Wybrany obraz

hm. Michał Górecki – komisarz zagraniczny ZHP, wieloletni członek a obecnie współpracownik Zespołu Wędrowniczego Wydziału Metodycznego GK ZHP, naczelny ogniomistrz serwisu Łatwopalni. Drużynowy 64 Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej „Everest”.