Londyn
Zima w Wielkiej Brytanii jest zazwyczaj łagodna, więc jeśli nie lubisz śniegu, kieruj się na wyspy!
Mówi się, że ciągle tam pada, mieliście nawet okazję poczytać o tym w artykule o Szkocji we wrześniu. Zgadza się, deszcz nie jest Brytyjczykom obcy, szczególnie o tej porze roku. Toteż jesień/zima to idealny czas na zwiedzanie miast. Bo kiedy, jak nie przy złej pogodzie najlepiej oglądać muzea i siedzieć w kinie?
I tak oto zapraszam Was na wirtualną wycieczkę po… Londynie.
Od czego zacząć? Bardzo lubię spontaniczne podróże, jednak w przypadku Londynu dobrze jest poczytać wcześniej i zastanowić się, co chciałoby się zobaczyć. Gdyż miasto jest duże, a czasu prawie zawsze brakuje.
Tak oto, na plan wysuwają się muzea i galerie. Natural History Museum, w którym można obejrzeć zarówno duże dinozaury, jak i pobawić się w matkę naturę, eksperymentując w salach specjalnie do tego przeznaczonych (a co tam, zrobić rzekę, pobawić się wulkanem). Obok znajduje się Science Museum, które mi podobało się znacznie bardziej, ponieważ jest w każdym miejscu interaktywne (na przykład obecnie można przelecieć się RAF Red Arrow w symulatorze). Wstęp jest za darmo, nie licząc wydarzeń specjalnych i seansów 3D. Łatwo zgadnąć, że spotyka się w środku sporo dzieci. Zwiedzenie ich obu zajmuje pół dnia.
The National Art Gallery to 'must see’ dla wszystkich miłośników sztuki. 2300 dzieł sztuki to nie przelewki i cały dzień jest potrzebny na to żeby porządnie wszystko zobaczyć. Wstęp darmowy, więc jeśli ma się dużo czasu, lepiej tu przychodzić na raty. To samo tyczy się British Museum (jest tu wszystko począwszy od Starożytnej Grecji, przechodząc przez Azję, Amerykę, kończąc na bardziej współczesnych wystawach czasowych).
Kolejny przystanek to Tower of London, czyli byłe więzienie, stąd najbardziej zapadła mi w pamięć inscenizacja, duża ilość czarnych kruków i informacja, że da się zwiedzać to miejsce w nocy – brzmi świetnie.
Tak oto samymi muzeami można zapełnić swobodnie przynajmniej 3 dni, a to tylko te najbardziej znane, są też inne galerie sztuki, muzeum Londynu, Tate (sztuka BARDZO nowoczesna), Madame Tussauds (słynne muzeum figur woskowych – usłyszycie, że nie warto i ja się z tym zgadzam, chyba że macie za dużo pieniędzy i czasu) i tak dalej.
Spacer. Jak pada to z parasolem. Jak nie pada, też z parasolem, ale w torbie. Dokąd? A na przykład nad Tamizę. Wzdłuż rzeki, po dowolnej stronie. (Victoria Embankment), idąc z Trafalgar Square bezpośrednio nad Tamizę, zobaczycie London Eye – rozrywka, dla tych z mocnymi nerwami i bez choroby lokomocyjnej. Przyznam, że bałam się wsiąść do środka, ale za to nocą jest ładnie podświetlone i aparat fotograficzny jest wówczas bardzo przydatny. Obok znajduje się Akwarium (jeśli nigdy nie byłeś w żadnym, to pójdź koniecznie, jeśli byłeś, to jest ono raczej takie samo jak w każdym innym dużym europejskim mieście). Idąc dalej przed siebie, trafisz na Westminster – pałac, w którym mieści się siedziba parlamentu (jeśli odbijesz trochę od rzeki w prawo, dojdziesz do katedry, którą warto obejrzeć, a wręcz wziąć udział np. w evening service, polega głównie na wspólnym śpiewaniu, a katedra ma niesamowitą akustykę) i Big Bena. (wycieczka po)
Wszystko to można zwiedzać, tym razem już nie za darmo.
Możesz też pójść w drugą stronę, w okolice pałacu królewskiego i wielkich parków (St James Park – Buckingham Palace; zmiany wart o 11:30 co drugi dzień o tej porze roku – Wellington Arch – Hyde Park (tak, to tutaj dzieciństwo spędzał Baden Powell) – Kensington Gardens – Holland Park (tutaj znajdziesz tanie schronisko młodzieżowe)).
Wycieczka. Można ich zrobić dużo, nad morze chociażby, ale miejsce, które naprawdę koniecznie musisz odwiedzić to Greenwich. W tym miasteczku znajduje się obserwatorium astronomiczne i południk. Jaki? Oczywiście 0°. A w nagrodę dostaniesz dyplom o treści „I hereby declare that, on the above date and time (na górze dokładna data i godzina, z wieloma cyframi po przecinku) (imię) stood astride the World’s Prime Meridian in the Courtyard of the Royal Observatory, Greenwich”. Dojeżdża się tutaj pociągiem i jeśli już tu zajdziesz, możesz jeszcze wstąpić do muzeum morskiego.
Czymże byłaby wizyta w Londynie bez zakupów? Sklepów pod dostatkiem i jeśli ktoś lubi robić zakupy, na pewno jak już się wciągnie, to nie skończy do wieczora. Sklep godny odwiedzenia, niekoniecznie żeby w nim kupować (bo jest bardzo drogi) to oczywiście Harrods (ma siedem pięter, wycieczka po nim jest równie wyczerpująca co wizyta w muzeum).
Kościoły… Jest inaczej niż w Polsce, do większości z nich za wstęp się płaci (chyba, że idzie się na mszę) – w dodatku za większość warto zapłacić, co już jest mniej oczywiste. Najbardziej w pamięci utkwiło mi Westminster Abbey, wymienione już gdzieś powyżej oraz St Paul’s Cathedral. I oczywiście mój kościół, w którym byłam w niedzielę na nabożeństwie, St Anne’s Lutheran Church, gdzie zostałam przyjęta bardzo miło, ciastem, herbatą i ciekawą rozmową.
Jest dużo książek, których akcja toczy się właśnie tutaj, do głowy w tym momencie przychodzi mi Harry Potter (jeśli znacie dobrze te książki, to naprawdę ciekawym doświadczeniem jest chodzenie po tych wszystkich małych i większych uliczkach, które pojawiają się w powieści… na przykład Tottenham Court Road, czy Dworzec King’s Cross (tak, jest tu peron 9 i 3/4 )) oraz Sherlock Holmes (istnieje nawet muzeum poświęcone detektywowi).
Londyn jest europejską stolicą, w związku z tym wydarzeń kulturalnych jest bez liku. Jeśli teatr, to West End, bilety można rezerwować przez Internet. Koncertów również pod dostatkiem.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą trzeba zrobić, mianowicie wsiąść do piętrowego autobusu. Można kupić trzydniową kartę miejską i używać komunikacji miejskiej do woli. Autobusy są najbardziej atrakcyjne, bo przy okazji też się zwiedza. A właśnie. Możesz też wsiąść do darmowego autobusu z przewodnikiem!
Trzeba to wszystko zobaczyć na własne oczy. Możesz na przykład zajrzeć tu.
Albo, co polecam najbardziej, kupić bilet i wsiąść w samolot, codziennie o 6:00 rano, rejsy do London Luton!
Dodatkowe zdjęcia tutaj.
Kasia Staniszewska