Marzenia są na wyciągnięcie ręki
Psy. I hardcore scouts i łapa wilka, wiadomo, że CzeNeKa idzie. Kłęby kurzu- bo kiedy maszeruje 70 osób i 21 psów, a za nimi na pewno jeden samochód z tak zwanym djem- to znak, że nadchodzimy…
Powstaliśmy…
172 DH CzeNeKa powstała w 2001 roku, dzień przyjęcia nazwy przez drużynę-20 X to chwila na jaką to wydarzenie datujemy. Sama impreza była bardzo klimatyczna bowiem miejsce i ludzie znaczący. Były to Zawody Psich Zaprzęgów w parku Młociny, w Warszawie. Bardzo zimna noc, ognisko, naokoło kilkadziesiąt psów wyjących do księżyca i my którzy tego dnia wyznaczyliśmy sobie cel; „ciągle pniemy się wzwyż”. Na początku chcieliśmy utworzyć drużynę o specjalności „psy zaprzęgowe”, wszystkim się to podobało i był zryw do działania. Po kilku latach i iluś obozach zrezygnowaliśmy z samej idei specjalności na rzecz zrozumienia tego, że psy w drużynie są- i to jest najważniejsze. Wtedy powstało takie hasło: „gdzie nie chcą naszych psów, tam i my nie jedziemy”- trzymamy się tego do dzisiaj. Pełnią u nas rolę członka drużyny i są tak samo ważne jak ludzie. Wszystko zaczęło się od; czarnej, Alaskan Malamutki nszo-czi (w jez. Indian Dakota Piękny Poranek) ona w drużynie była pierwsza- potem dołączały nowe. Teraz mamy już 21 psów. Znaczy, że idea przetrwała i pomysł był bardzo dobry. Nic nie planowaliśmy, wszystko samo się ułożyło.
Jesteśmy drużyną, bo…
Tworzymy zgraną bardzo dobrze rozumiejącą się grupę ludzi. Przeżyliśmy ze sobą wiele wspaniałych chwil- także ciężkich. Myślimy podobnie w wielu sprawach np.: jeśli chodzi o psy. Dzieli nas bardzo dużo, ale my z inności potrafimy czerpać siłę. Realizujemy hasło „trzeba umieć się różnic pięknie” i to daje nam wielką moc do działania, a także nowe inicjatywy. Podpatrujemy jedni drugich po to, by dla siebie wynieść jak najwięcej. Mamy wspólny cel: ciągła droga naprzód, podnoszenie poprzeczki.
Najfajniejszy był obóz…
Każdy obóz był dla nas wyjątkowy, na każdym nauczyliśmy się bardzo wiele. Wreszcie każdy był wielkim wyzwaniem. I wtedy gdy przemierzaliśmy Polskę z Gór do Morza i tak jak w tym roku gdy zrobiliśmy wyprawę, na której zwiedziliśmy pół Europy. Każdy to przygoda życia, bo stawiamy na wyczyn i na wyjazdy niecodzienne. W drużynie zwykły obóz stacjonarny nie ma sensu- no chyba że śpimy na drzewach. Ale bardzo prosto jest wskazać ten jeden, jedyny. Kogo nie zapytać, z osób najdłużej będących w drużynie, odpowie z uśmiechem: obóz 2004- wędrowny na Mazurach. Miał wspaniały klimat, był pierwszym gdzie zrezygnowaliśmy z jakiejkolwiek rywalizacji na rzecz wspólnego działania i radzenia sobie w codziennych sytuacjach. To także pierwszy samodzielny obóz drużyny i do tego wędrowny. Tam pierwszy raz postawiliśmy sobie cel- obejść z psami całe Mazury- i udało się. Był niepowtarzalny i przede wszystkim bardzo nas zmienił. Wróciliśmy po nim jacyś-tacy: doroślejsi i mądrzejsi, a także bardzo zgrani.
Jesteśmy wyjątkowi, bo…
Odróżniają nas przede wszystkim PSY. Nasi wspaniali bracia mniejsi, towarzysze i współuczestnicy. Gdzie się nie poruszamy, zabieramy je ze sobą, a kiedy ich nie chcą- nie jedziemy. To na pierwszy rzut okiem.
Wyróżnia nas to, że poszukujemy i korzystamy z wielu aktywności; paintball, psy zaprzęgowe (sport), maratony MTB, trekking i góry, wspinaczka skałkowa i na sztucznych ściankach, samochody 4×4, rajdy adventure, rajdy 100km, wyprawy, łucznictwo, piłka nożna- to tylko niektóre, z tych funkcjonujących u nas. To przyciąga wielu ludzi.
Kolejną rzeczą jest ilość członków. Rzadko już się spotyka drużyny liczące 70 osób. Mówią o nas czasem w hufcu, że jesteśmy PRL-owskim dinozaurem.
Z czego jesteśmy najbardziej dumni i to jedna cecha która nas łączy: potrafimy wyznaczyć sobie cel i konsekwentnie „krok po kroczku” do niego dążyć. W naszym środowisku nikt nie pyta: czy da się to zrobić? Tylko JAK to zrobić? To jest wspaniała cecha, mamy swoje powiedzenie „ CzeNeKa spełniamy twoje marzenie” i tak jest: u nas marzenia choć bardzo dziwne- są do zrealizowania. Musimy tylko widzieć, że komuś naprawdę zależy.
Wyczyn dla nas to…
Wyczyn jest bardzo ważny, to kwintesencja naszej drużyny, ciągłe podnoszenie poprzeczki i przesuwanie się w swoim życiu, do przodu. Szczególnie to widać na przykładzie naszych obozów. Na każdym mieliśmy wyraźny cel. Stawiamy sobie wysokie wymagania i tego się trzymamy. Martyna Wojciechowska oraz wielu alpinistów, którzy są dla nas wzorem i natchnieniem, mawiają: ”droga jest najważniejsza i cel, który tą drogę wyznacza”. Wyczyn to podstawa działania w naszej drużynie. Zdejmuje nam nudę z oczu i pozwala pięknie żyć, realizować się nam i naszym przyjaciołom.
Nasi weterani aktualnie są…
Nasi weterani wcale nie zamierzają rezygnować i nie chcą odchodzić. To chyba jest piękne, mimo swoich spraw w pracy i innych codzienności, nadal działają w drużynie i pełnią pierwszoplanowe role. To wielki sukces CzeNeKi- potrafimy przytrzymać tych, którzy wydawałoby się- powinni już odejść. Oczywiście wiele osób już nas opuściło, ale są dobrze przygotowani dzięki drużynie- nadal aktywni, ciągle poszukują i wyznaczają sobie nowe cele. Tylko, tak już sami- te osobiste. Ten kto od nas odchodzi (oczywiście nie 100%, bo tak się nie da) jest człowiekiem poszukującym, z ciągłym niepokojem twórczym- i to jest piękne. Ale dinozaury też są z nami i wiele wnoszą.
Nie możemy sobie poradzić z…
Chyba nasz największy ból to: współpraca z rodzicami. Czasem nie starcza nam czasu na porządną wymianę doświadczeń, czy nawet pomoc z ich strony. Tego jeszcze nie ogarniamy i uczymy się jak to robić. Mamy wiele małych i dużych wad jako drużyna, ale nie przywiązujemy do nich wielkiej wagi. W Czenece zawsze działaliśmy na zasadzie pozytywnego wzmacniania czyli umacniania się w tym, w czym jestem dobry, pokazaniu, że mam w sobie także te wspaniałe cechy i je pielęgnuję. To chyba to, pozwoliło nam nie przejmować się niepowodzeniami, które były także.
Smak sukcesu poczuliśmy, gdy…
Najwięcej dumy chyba, każdy z nas poczuł w tym roku- gdy organizowaliśmy Wyprawę do Anglii przez Czechy, Austrię, Włochy, Francję, Szkocję. Wszystko już było zapięte na ostatni guzik, ale jakoś do nas nie docierało, że już wyjeżdżamy. Po 7 miesiącach nie dosypiania i wielkich przygotowaniach. Duma rozpierała nas, gdy wsiedliśmy w pięć własnoręcznie przygotowanych terenowych aut i jechaliśmy do i środkiem Warszawy. Te spojrzenia ludzi, to jak nas miło przyjmowali. W tym momencie my w mundurach z krzyżem na piersi czuliśmy się bardzo wyjątkowo, mogliśmy być zaszczyceni tym czego dokonaliśmy. I ten wielki niepokój który zawsze nam towarzyszy, gdy jesteśmy przed zrobieniem czegoś wielkiego…
To najwspanialszy moment w życiu drużyny, staliśmy na tle naszych samochodów z naszymi wspaniałymi psami- na dziedzińcu marszałka Sejmu. Wkoło tłum dziennikarzy. Wiedzieliśmy, że zrobiliśmy coś wielkiego- wtedy to do nas dotarło. Piękne uczucie. Ale najpiękniejsze dopiero przed nami: Mont Blanc i korona Europy. Już nie możemy się doczekać!
Spaliliśmy się ze wstydu, gdy…
Z każdej porażki wyciągamy wnioski. Jednak poza jakimiś malutkimi wpadkami, nie potrafię sobie przypomnieć żadnej konkretnej sytuacji. Pamiętam jedną kompromitującą. Moi młodzi wówczas harcerze, na pytanie „co to jest Oświęcim?” nie potrafili odpowiedzieć(pytanie zadawałem ja) tak mnie to wtedy zamurowało że, nie wiedziałem co powiedzieć. Nikt ich dotąd tego nie nauczył, nie powiedział. Wkrótce sytuacja się powtórzyła, z nową osobą w drużynie, na rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Na pytanie dziennikarki radiowej o przebieg Powstania ona odpowiedziała: „cieszę się że wygraliśmy”. Spaliłem się ze wstydu. W sumie to nie miałem na to wpływu ale jednak to ktoś w moich barwach- ode mnie. Od tamtej pory częściej wplatamy historię w nasze działania. Staramy się to robić poprzez praktykę. Na Wyprawie z Gór do Morza odwiedziliśmy Oświęcim, to było bardzo ważne i potrzebne doświadczenie. Tak, to była chyba taka sytuacja.
Rodzice mówią o nas…
Przy tak dużej drużynie jak nasza, oczywiście różni rodzice różnie reagują. Są tacy, którzy wręcz niechętnie odnoszą się do naszej pracy, ale jest także wiele pomocy. Zdajemy sobie sprawę, że za mało z nimi współpracujemy, zbyt niewiele jest spotkań aby im wszystko wyjaśnić. Nasze środowisko bardzo dużo wyjeżdża, ale rodzina jest na to przygotowana. Kiedy nadchodzi weekend- dzieciaków w domu nie ma. Są tego także plusy, dochodzi do takich sytuacji kiedy rodzice naszych dzieciaków, w domu pytają: „czy gdzieś jedziecie? Bo chciałem sobie kilku znajomych zaprosić”. Zazwyczaj to młody człowiek pyta się czy zwolnią mu „chatę”- u nas jest odwrotnie.
Powiedzonko, które tylko my rozumiemy…
Haha- jest ich kilka, ale jedno załatwia wszystko. Odnosi się do sytuacji, które z góry są przegrane, a jednak w naszej drużynie się realizują. Wtedy mówimy „więcej szczęścia niż rozumu” i każdy wie o co chodzi.
Największy oryginał w drużynie to…
Jest ich sporo. Jeśli chodzi o ludzi, to zawsze znajdzie się ten jeden. W tym momencie jest nim Brzeszczot- gość, który w tym roku poszedł już do liceum, a nadal zachowuje się jak dzieciak, jest to połączenie Monty Pytona z Melem Brookesem, zakwaszony dobrą polską komedia. Nie da się przy nim nudzić czy być poważnym. Odkąd pamiętam, zawsze była taka osoba, taki trochę klaun lecz bardzo sympatyczny.
Znają nas z…
Ludzie znają nas- często z telewizji. Ktoś kiedyś powiedział, że jesteśmy medialni. Nigdy nie chcieliśmy być, a jednak zawsze pierwsi czy na zlocie- do artykułu, czy w innych okolicznościach- od razu pojawia się tam kamera. Dla drużyny harcerskiej: uwierzcie mi, to bardzo męczące i tego nie lubimy. Nasze psy bardzo przyciągają, samochody też- ta grupa 70 osób i 21 psów to atrakcyjny temat dla dziennikarza. Nie staramy się z tym walczyć wiemy, że nie ma sensu, poddajemy się temu. Nie lubimy tylko tego, że inni harcerze nas tak odbierają- „medialni” ale w złym znaczeniu tego słowa. Mówią, że mamy psy- „żeby się pokazać”. Mamy samochody- „żeby ludzie widzieli”. A to tak nie jest, wszystko się łączy. U nas są terenowe samochody, bo startujemy w Rajdach i jeździmy na wyprawy. Są psy bo je kochamy i jest to nasz styl życia itd. ale wiemy, że jesteśmy postrzegani jako wyniosła drużyna. Zazwyczaj do czasu. Kiedy ktoś z nami wyjedzie lub coś przeżyje zmienia zdanie. Niestety w Polsce więcej się krytykuje niż próbuje zapytać „a dlaczego?”, „a jak do tego doszliście?”. To czasem boli, ale cóż, my z tego nie zrezygnujemy- więc chyba trzeba przywyknąć. Było to widoczne na zlocie ZHP w Kielcach, często rzucano teksty typu: o CzeNeKa, ci to mają sponsorów , pewnie mają znajomości itd. Mało drużynowych przychodziło ( pozdro dla nich. Zdarzali się.) zapytać: „jak do tego doszliście?- To fajna sprawa dla dzieciaków bomba.”
Mieliśmy sporo akcji, które ludzie widzieli i były nagłaśniane. Same starty w Zawodach psich zaprzęgów takiej dużej grupy młodzieży. Wyprawa Z Gór Do Morza 2006, czy Wyprawa 2007 do Anglii. Jesteśmy rozpoznawalni i znani. Także dwukrotne zwycięstwo w Rajdzie Świętokrzyskim sprawiło, że nas kojarzą, zdecydowanie w ZHP ale i na co dzień. Wiąże się z tym śmieszna anegdota. Prawie wszyscy wiedzą w ZHP, że jest taka drużyna, co ma psy i one jeżdżą na rajdy, a w naszej macierzystej chorągwi odkryto to dopiero gdy rozliczaliśmy karmę dla psów. Po 4 latach istnienia musieliśmy pisać pismo do Komendanta Chorągwi, że je mamy i są one w drużynie.
Najważniejszy wyjazd w roku to…
Jest kilka takich na których wiem, że każdy będzie, co więcej, na których pojawiają się osoby które już odeszły z drużyny. W listopadzie zawsze są Bieszczady- „wyjazd z psami dla psów” , jest to nasze ukochane miejsce w którym od początku istnienia jesteśmy i nigdy nam się nie
znudzą.
Rajd świętokrzyski i sławna V TRASA. My tam co roku musimy być i tyle. Od 4 lat zawsze na początku czerwca jesteśmy na Piąteczce.
Organizujemy także, zawsze w grudniu, w czasie przerwy świątecznej, turniej piłki nożnej. Samych uczestników jest 600 osób, uwielbiamy tę imprezę w 2007 roku robioną przez nas po raz 10.
Zwieńczeniem wszystkiego jest zawsze obóz , nietypowy i wspaniały. Zazwyczaj zdecydowanie wcześniej wiemy już jak będziemy wyglądał.
Nie wyobrażamy sobie drużyny bez…
Nie wyobrażamy sobie życia i drużyny bez psów.
Najczęściej opowiadana anegdota…
Zawsze opowiadamy sobie historię naszych dwóch druhen, której jednej już niestety nie ma w drużynie, za to druga jest przyboczną.
Kiedy siadamy i mamy chwile ktoś nagle rzuca: „a pamiętacie, na wędrownym w 2004 jak Magdzie i Blondynie koniarze maszt wykopali?”… i się zaczyna. Historia wyglądała tak, że tym druhnom wtedy młodym i niedoświadczonym na nocnej warcie harcerze z innego podobozu, wykopali maszt. Co śmieszniejsze pod masztem dziewczyny spały, oparte o niego. Był głęboko wkopany- oni nie zsiedli nawet z koni była to drużyna która jeździła na obozie konno)Co lepsze –na konie przez około 15 minut szczekały psy, jazgot był wielki, ale wszyscy spali, bo byliśmy bardzo zmęczeni po wędrówkach… I dziewczyny na warcie tez spały. Wspominamy wiele takich sytuacji ale ta załatwia każdą nudę.
Nasze miejsce jest w…
Bieszczadach. Tam naprawdę odpoczywamy. To miejsce, które jest dobre dla nas i dla psów zarazem . Nie ogranicza nas, daje nam wolność i ładuje nasze akumulatory. Wyciszenie i spokój- to nam dają Bieszczady. Ucieczkę od zgiełku i hałasu.
Jesteśmy świetni w…
Świetni to za dużo powiedziane . Jesteśmy dobrzy w pracy z psami, potrafimy się z nimi dogadywać i naprawdę nie trzeba do tego używać kolczatki i kagańca. Startujemy na zawodach i ciągle trenujemy. Mamy kilku pasjonatów, więc w innych dziedzinach też się dobrze czujemy. Psy to chyba coś co nam najlepiej wychodzi, mamy już spora wiedzę.
Poznasz nas po…
Psy. I hardcore scouts łapa wilka, wiadomo, że CzeNeKa idzie.
Kłęby dymu- bo kiedy maszeruje 70 osób i 21 psów, a za nimi na pewno jeden samochód z tak zwanym djem- to znak, że nadchodzimy…
Darek Radko– założyciel i aktualny przyboczny Czeneki. Skończył Akademię Pedagogiki Specjalnej i pracuje jako wychowawca na świetlicy socjoterapeutycznej dla dzieciaków w wieku 12-16 lat. Interesuje się wszystkim co wprowadzono do drużyny: startuje na zawodach z psami, na MTB oraz posiada swój samochód 4×4. Pracę łączy z drużyną i to jego sposób na życie.
CHCESZ ABY TWOJA DRUŻYNA DRUŻYNA ZNALAZŁA SIĘ W DZIALE „NA TROPIE ŚRODOWISK”?
NIC PROSTSZEGO, NAPISZ DO REDAKCJI LUB SKOPIUJ PYTANIA Z POWYŻSZEJ ANKIETY, WYPEŁNIJ RAZEM Z DRUŻYNĄ I PRZYŚLIJ RAZEM Z KILKOMA ZDJĘCIAMI NA ADRES [email protected]
SERDECZNIE ZAPRASZAMY