Metallica Death Magnetic

Archiwum / phm. Andrzej Walusiak / 08.10.2008

Czytając zapowiedzi tej płyty, powątpiewałem… Jak wierzyć w zapewnienia, że Metallica wraca do korzeni? Po 15 latach grania mieszanki rocka, popu, hardcoru i country znów gra thrash metal? Czy po ponad dekadzie kolejnych odwyków, rozłamów i słabych płyt można stworzyć dzieło, po które sięgną fani „klasyki”?

Tak – oni znów grają metal!

Można! Tym razem to Metallica poszła w ślady swojego niekochanego brata Megadeth i nagrała płytę kontynuującą wczesne dokonania. Tak – oni znów grają metal! I nie ma co do tego żadnych wątpliwości! Spójrzcie na okładkę. Jak długo fanom nie było dane oglądać tego loga? Zespół cofnął się w czasie do 89 roku bogatszy o doświadczenia przełomu wieków. Nowej płyty na pewno nie usłyszymy w komercyjnym radiu. Dlaczego? Jest zwyczajnie za ciężka.

Nie mam żadnych wątpliwości, że to świetne dzieło.

Nie mam żadnych wątpliwości, że to świetne dzieło. Kolejny przełom w karierze pionierów thrashu. Gdybym miał powiedzieć, do którego ich dokonania krążkowi najbliżej to chyba byłoby „…And Justice for All”. Piosenki mają po 7 minut, są skomplikowane, mroczne i interesujące. Mają długie intra a kończą się outrem. Pomiędzy tym są dynamiczne zmiany riffów i solówki.

Panowie plagiatują samych siebie, płycie nie ujmując smaku.

Jeśli musiałbym się czegoś czepiać, to powiedziałbym, że nagranie jest mało innowacyjne. Praktycznie w każdej piosence ma się wrażenie, że już się to gdzieś słyszało. Na szczęście panowie plagiatują samych siebie, płycie nie ujmując smaku. Co do wokalisty, to James Hetfild wciąż śpiewa z potężną mocą, ale trochę za bardzo kojarzy mi się ze Slayerem.

Cenicie zespół za lata osiemdziesiąte? W szafie kurzy się Wam koszulka z błękitnym krzesłem elektrycznym lub cmentarzem pod czerwonym niebem? To musicie koniecznie kupić Death Magnetic. Nie ma na niej szantowego „Pod jodłą”. Nie ma poganiacza bydła, któremu powiedziała coś mama. Nie ma nawet katarynki. Tylko czysty metal!

phm. Andrzej Walusiak - drużynowy 101 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej, członek komendy hufca Poznań-Grunwald i HKSI, instruktor 100 PDH im. gen. St. Maczka, nie rusza się z domu bez i-poda.