Miłość w mundurze

Archiwum / 02.03.2007

Przykładowy obraz

Błażej: Czy zawsze jest tak, że jeśli drużynowy/drużynowa jest w związku z kimś ze swojej drużyny, to są z tego tylko same kłopoty?

 

 

Błażej:
..w drużynie wędrowniczej i nie tylko. Czy zawsze jest tak, że jeśli drużynowy/drużynowa jest w związku z kimś ze swojej drużyny, to są z tego tylko same kłopoty? Chodzi oczywiście o faworyzowanie (świadome, bądź też nie) tej drugiej osoby. A przecież nie zawsze tak się dzieje, prawda? Czyż nie zdarza się tak, że to "reszta" drużyny widzi to faworyzowanie, a tak naprawdę go nie ma? Może macie podobne doświadczenia, albo jakieś "rozwiązania" takich problemów?

Pieczar:
Oj, Błażejku trafiłeś w samo sedno sprawy i chwała Tobie za ten zacny temat.
Moja dziewczyna jest zastępową…nawet nie wiecie jaką ciężką drogę musiałem z nią przejść aby wytłumaczyć jej zasadnicze sprawy, iż to ona dzięki tylko swojej wiedzy, podejściu do tego co robi i zaufaniu zastępu została zastępową ufam, iż też się zaloguje na tym forum to i mój Aniołek się wypowie, choć ona za bardzo nie lubi się wypowiadać, bo skromna to dziewczyna, ale wracając do tematu …zapewne cała drużyna wraz z moim Aniołkiem myślała w ten sposób iż Ala (bo tak ma na imię mój Anioł) ma stopień, funkcje, krzyż, tylko dlatego że jest moją dziewczyną…a to są bzdety, kłamstwa, oszczerstwa i pi pi bo się zawsze wkurzam jak ktoś prawi takie herezje normalnie z takim pod mój miecz ale bądźmy poważni…..oczywiście, to że ja miałem zły humor, byłem smutny to też przez Alę….może to, że np. jutro nie będzie padał śnieg to, przez Alę.. może to że nie wstanę rano do pracy to też wina Ali…..normalnie aż mi się pieść zaciska na rękojeści mego miecza jak takie coś słyszę Ala to i tamto.. Ala to moja najukochańsza dziewczyna pod Słońcem i nie dam jej tak oczerniać i z każdym kto to zrobi pójdę na ubitą ziemię…trochę przesadzam z tą ubitą ziemią, bo jak bym tak zrobił to bym w ogóle drużyny nie posiadał hehe, ale do rzeczy…nie wiem co powoduje to, że drużyna się czepia tego, iż jestem z Alą? Zazdroszczą? Nie mogą żyć bez czepiania się? Co to komu przeszkadza że moja dziewczyna jest w tej drużynie? Nikomu nie zabraniam przyprowadzania na zbiórkę dziewczyny i chłopaka swego ….moim marzeniem jest aby każdy w drużynie miał kogoś bo wierzcie mi miłość jest piękna….. mi się zdaje, że chodzi o to, że w mundurze nie można przytulić dziewczyny…pocałować…może trzymać za rękę….może w ogóle niech instruktorzy zabronią mi mówić do niej Kocham Cię .. może zamkniecie nas osobno w klatce i wystawcie na pokaz? Bo jeżeli mi zabroni któryś instruktor trzymać mej dziewczyny za rękę przytulać się jak nikt nie widzi i całować to ja będę w bokserkach na rajdach chodził bo chyba problem tkwi w mundurze? Ja się pytam po co to wszystko nam robicie? Przecież my mamy swoje uczucia. Mamy prawo wyrażać to że się kochamy….moja dziewczyna już ma przez to taką schizę, że mi potrafi nawet jazdę zrobić, jak chce się do niej przytulić w mundurze. Ja się pytam co wy zrobiliście z moją dziewczyną wprowadzając te zakazy? Może instruktorzy wypowiedzą się w tej kwestii bo wiem że na rajdach jest więcej par i zawsze jest ten problem.

Edmund:
Ostatni post na tyle mnie zdumiał.. że nie wiedziałam jaka powinna być właściwa reakcja. To było jak wyznanie, manifest o problemie, którego nie ma! Pokaz mi instruktora, który ci zabroni kochać dziewczynę w drużynie, to ja ci pokażę np. osobę, która przeczytała Aronsona w 1 dzień! Swoją drogą znam kilka związków (nawet małżeństw), które powstały w oparciu o relacje drużynowy-członkini drużyny. Nie ma co wyolbrzymiać problemów.

Błażej:
Najgorzej jest gdy samemu się stwarza te problemy…bo mimo wszystko w relacji drużynowy-dziewczyna drużynowego zawsze są jakieś problemy…więc po co jeszcze "rozszerzać"?

Błażej:

Zrozum, ze jeśli Ty jesteś drużynowym a Twoja dziewczyna jest w twojej drużynie, to niestety, ale zawsze będzie tak, ze reszta drużyny będzie czuć się niejako zagrożona…tym, że Ona ma większe prawa niż inni, bo jest dziewczyną drużynowego…choć wcale nie musi mieć tych praw większych. To nie jest tylko problem Twojej drużyny, tak zawsze będzie. Postaw się na ich miejscu…trochę więcej empatii.

Mateo:
Nie chodzi tylko to, że drużyna będzie się czuła zagrożona…
Po prostu wędrownicy z takiej drużyny mogą czuć się niezręcznie podczas takich "miłosnych scen" na rajdzie w wykonaniu drużynowego.
Zresztą to nie tyczy się tylko drużynowego, nie wyobrażam sobie biwaku wędrowników pod namiotami (małymi), gdy np w jednym z nich śpi para i jeszcze jedna inna osoba. To co, ten trzeci ma pełnić rolę przyzwoitki?

Dziq:
Szanowni Dyskutanci !
"Problem" miłości w drużynie nie jest sprawą nową, ale znaną chyba od zawsze.
Ale na szczęście na pomoc drużynowym, instruktorom a także wszystkim harcerzom przychodzi Centralna Szkoła Instruktorska, która wydała poradnik pt. "Sytuacje intymne". Jego spora część jest poświecona właśnie na zagadnienie miłości w drużynie, a także jest kilka wskazówek na temat gier kontaktowych i jak nie przekraczać, tej Cienkiej czerwonej linii, a wszystko to opracowane przez znakomitych instruktorów i wychowawców.
Polecam tą książeczkę wszystkim, a szczególnie drużynowym i instruktorom.

Pieczar:
W sumie nie wiedziałem o tej książce przyda mi się bardzo i myślę wszystkim tym zakochanym w mundurach harcerskich…i powiem wam szczerze że macie dużo racji i już będzie po problemie, bo będę się stosował do waszych wskazówek….w sumie nic nowego moja dziewczyna już od dawna walczyła o te zasady ..to ja tu byłem niepokorny lecz już mnie oświeciło.

Staśka/Pierożek:

hmmm…. Ciężki temat. Ja uważam, że w tej sytuacji wiele zależy od drużynowego, od jego podejścia do związku i Tej osoby. W drużynie wędrowniczej są już osoby, które powoli wkraczają w dorosłość, w związku z tym, potrafią wyciągać wnioski, obserwować relacje w drużynie, w szczególności sukcesy innych. W tym wypadku największa uwaga drużyny skupia się właśnie na relacji między drużynowym a Tą osobą. Zdarza się, że drużyna w przypadku mianowania Tej osoby na wyższą funkcje, nie widzi, jej zasług, sukcesów, poziomu wiedzy i umiejętności, ale tylko to, że Ona/On jest partnerem drużynowego i na pewno miał/a łatwiej. Nie ma złotego środka na rozwiązanie tego problemu, najlepiej nie dawać powodów do jakichkolwiek podejrzeń o faworyzowanie. I najlepiej, żeby drużynowy obserwował podejście drużyny do swojej partnerki, bo może się zdarzyć tak, że drużyna nie akceptuje jej/ jego. A chyba większy problem zaczyna się wtedy jak para się rozstaje. Wtedy na zbiórkach cisza, nikt nie wie co powiedzieć. No chyba, że pozostaną przyjaciółmi, albo dobrymi znajomymi, ale też coś się zmieni.

Korekty językowej błęd&oa
cute;w wynikających z „forumowego pośpiechu” dokonała redakcja. Cały wątek można obserwować i dyskutować na ten temat pod adresem:
http://www.wedrownicy.ovh.org/forum/viewtopic.php?
t=123&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=4f098e7d759a58f2388243e47f14edf4

Zebrał: Piotr Zagórski