Moje (nie)zwykłe harcerstwo

Instruktorski Trop / Patrycja Kiryluk / 30.03.2015

Jestem Patrycja. Od urodzenia choruję na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe, jestem w harcerką ZHP od  10 lat. Od zawsze jestem związana ze „zwykłym” harcerstwem. Postaram się je przybliżyć – moje (nie)zwykłe harcerstwo.

Jestem inna. Gorsza?

Długo tak właśnie myślałam o sobie. Dalej miewam dni, kiedy to stwierdzenie wydaje się dźwięczeć w moich uszach. Zwłaszcza w momentach, kiedy nawet od rodziny słyszałam: „Zostaw to, harcerstwo jest dla zdrowych”. Rozterki: co pomyślą inni w drużynie, w hufcu? Jak mam odnaleźć się w organizacji, która wychowuje? W której pełniący funkcję instruktorską staje się autorytetem? W której oczekujemy dosyć dużo od innych i od siebie? Gdzie na co dzień nie uniknę porównywania się ze zdrowymi rówieśnikami, najczęściej wypadającego na moją „niekorzyść”. Czy na pewno? Na tym etapie życia staram się pamiętać o tym, że „inny” nie znaczy gorszy, a ja ze względu na dysfunkcję mogę pokazać trochę odmienny sposób patrzenia na to, co robimy w ZHP.

Dyskryminacja

Dyskryminacja często ma źródło w lęku i niewiedzy.

Czy czuję się dyskryminowana? Tak. Bardzo często. W codziennych, zwykłych sytuacjach. Bardzo cieszę się, że powstała w Zespole Harcerstwa Akademickiego propozycja programowa „Można inaczej”. Porusza ona m.in. ważny aspekt dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność. Ukazuje złożoność zagadnienia, bliskość problemu. Myślę, że warto rozmawiać i nie trzeba bać się trudnych tematów. To, że boimy się poruszyć jakąś kwestię nie oznacza, że ona nie istnieje. Dyskryminacja często ma źródło w lęku i niewiedzy. Nie stawiajmy niepotrzebnych murów w relacjach z innymi, otwórzmy się na drugiego człowieka i postarajmy się usłyszeć, co chce on nam przekazać.

Życiowy rollercoaster

Ciągle walczę. Z najgroźniejszym przeciwnikiem – ze sobą. Swoimi słabościami, lękami, frustracjami. Pewnie mam ich znacznie więcej niż ty. Problem z samooceną i poczuciem własnej wartości. Gorsze momenty? PEWNIE! Czasem nie mam siły, gorzej się czuję, wszystko mnie boli.  Myślę: zostanę w domu, przecież nikt nawet nie zauważy, że nie ma mnie na zbiórce.  Zdarza się też: ktoś silniejszy, szybszy, zdrowszy na pewno zrobi to lepiej! Demotywująco, prawda? Na szczęście takie pomysły staram się pozostawiać jedynie w sferze hipotez. Optymistyczne nastawienie do życia to połowa sukcesu, jestem harcerką, chcę być pozytywna!

Ratunku?! Pomocy?!

Przyznam, że bardzo męczą mnie słowa: „Poczekaj, może lepiej zrobię to za ciebie?”

Wszyscy na pewno zrozumieją, będą się martwić, współczuć. Niektórzy instruktorzy przejawiają nawet tendencję do chęci wyręczania mnie praktycznie we wszystkim. Moim zdaniem ten model działania jest krzywdzący, stwarza jeszcze większą blokadę i „rozdźwięk”. Uważam, że nie ma nic złego w oferowaniu pomocy czy wsparcia. Jednak ja jako osoba niepełnosprawna nie oczekuję tego. Nie zrozumcie mnie źle. Chciałabym tylko podkreślić, że obecność wystarcza. Gotowość do ewentualnego działania. Szczerze? Przyznam, że bardzo męczą mnie słowa: „Poczekaj, może lepiej zrobię to za ciebie?”, „Jesteś pewna, że możesz to zrobić?” czy zwykłe „zostaw, połóż, nie dotykaj…”. Przez większość czasu zwyczajnie zapominam o tym, że choruję. Jak to? Młoda dziewczyna z tak poważnym niedowładem?

Zmień to, co jesteś w stanie zmienić. Resztę zaakceptuj

Staram się żyć normalnie, najbardziej jak tylko pozwala mi na to moja „przyjaciółka” – choroba, (jeśli coś „oswajam”, to staje się automatycznie mniej złe, obce, zwyczajnie bliższe). Studiuję, działam w kole naukowym. Jestem w Radzie Gdańskiego Harcerskiego Kręgu Akademickiego „Flavio Note”. Pierwsza myśl po wyborach? Lęk. O to, czy sobie poradzę, czy jestem wystarczająco „dobra”. Każdego dnia sprawdzam siebie, stawiam kolejne wyzwania. Opieka nad dziećmi w czasie weekendowego biwaku na drugim końcu kraju? Nieznane środowisko, zupełnie nowi ludzie. Wiedziałam tylko, że mam okazję pomóc. Zaakceptują? Zrozumieją? Poprowadzę tam zajęcia! Myślę: będzie super, ciekawy, niebanalny pomysł. Niemal równolegle: czy będę jakimkolwiek autorytetem? Mam nadzieję, że udało mi się stanąć na wysokości zadania. Bardzo ważne są dla mnie momenty, w których mogę poczuć się ważna i potrzebna.

Uwierz w siebie!

Łatwo powiedzieć. A jeśli jesteś wyraźnie słabszy, cherlawy, czegoś ci brakuje, masz problem z codziennym poruszaniem się? Rzeczy, które dla innych harcerzy z mojego środowiska są „normalne” (20 km w jeden dzień z plecakiem? Czemu nie!), dla mnie pozostają w sferze nierealnych pragnień. OK, nie przejdę dwudziestokilometrowego odcinka z plecakiem w trakcie rajdu. Poszukajmy realnego wyczynu! Podczas próby na naramiennik wędrowniczy 3 lata temu pomyślałam: chciałabym się sprawdzić, poznać granicę fizycznych możliwości. Podjęłam się trudu 10-kilometrowej wędrówki w czasie 5 godzin (w tym momencie możesz śmiało pomyśleć: co to za wyczyn?! To tylko dłuższy spacer…). Uwierz, chwilami było mi naprawdę bardzo ciężko (Nie idę dalej… Może spróbuję innym razem?). Udało się! Emocji po wykonaniu zadania nie da się chyba porównać z czymś innym. Z jednej strony galopujące euforycznie myśli: jestem super, udało się! Z drugiej organizm, który zwyczajnie nie radzi sobie z napięciem w spastycznych mięśniach. I łzy. Te szczęścia i te bólu równocześnie…

Inni o mnie:

Mimo czasami swojej nieśmiałości jesteś bardzo pomysłowa, otwarta i myślę, że wspaniale wpisujesz się w puzzle, którymi tworzymy ten krąg.

Twoje uśmiechy, słowa, historie, Twój zapał, ciekawość świata, gotowość słuchania…

Jesteś zawsze pozytywna i pełna pomysłów, interesujesz się innymi i jesteś dobrym słuchaczem.

Zamiast zakończenia

Przeczytałeś? Co myślisz? Może znasz niepełnosprawnego harcerza albo harcerkę? Jeśli tak, to gratuluję. Dlaczego? Masz przyjemność przebywać z (nie)zwykłym człowiekiem. Którego granica możliwości jest tam, gdzie pomożesz mu ją postawić. Pewnie, trochę bliżej niż twoja, ale czy to źle?

Patrycja Kiryluk - pochodzi z Chorągwi Warmińsko-Mazurskiej, z Hufca Morąg. Obecnie członkini Rady Gdańskiego Harcerskiego Kręgu Akademickiego „Flavio Note”, współtworzy trasę pomorską podczas Wędrowniczej Watry 2015. Studiuje historię sztuki, lubi się uśmiechać i podróżować, ciągle nie zdecydowała, która z tych czynności pochłania ją najbardziej.