Na zimę – Zimol

Archiwum / 26.12.2006

Wybrany obrazPełne gęby zębów od wiecznego ich wyszczerzania wpadły na myśl, aby biwakować zimą w namiotach. No, niby nic… ale biwak pod namiotami środku zimy… I tak powstał Zimol, czyli wędrowników w śniegu nocowanie.





Szymon Głogowski


Wielu ludzi stukało się znacząco po czołach słysząc, co planujemy, inni proponowali dobrą lokalizację – zakład psychiatryczny, najlepiej zamknięty. Pozostali zwyczajnie twierdzili, że lejemy wodę, a z naszych planów pozostanie plan zatwierdzony przez hufiec. Wielu też mówiło, że jak zobaczymy śnieg to pryśniemy przed nim ze strachu gdzie pieprz rośnie.

                     Wybrany obraz

Był już Nowy Rok 2004, dzień potem miał się rozpocząć Zimol doświadczalny, a śniegu ani widu ani słychu. Buźki nieco kwaśne wyglądały już od tygodni śniegu, śledziły bacznie każdą prognozę pogody, i nic…


Spadł, rankiem, kiedy się zbudziliśmy, za oknem leżał już puszysty śnieg, ciągle padał. Niestety, wraz z opadami śniegu opadły chęci kilkunastu zgłoszonych osób
i na miejscu zbornym pojawiły się 2 twarze + 1 organizator (ja). Wyjścia nie odwołaliśmy.

Poszło zgodnie z planem. Po rozbiciu namiotu u podnóża Chełmca, rozpaleniu ognia, nadeszła chwila posiłku. Oczy wpatrywały się w wymyślne potrawy przygotowane na zimowy konkurs kulinarny. Na pierwszy ogień poszedł kurczak ogniowiec, później były jeszcze potrawy przyrządzone w aluminium.

Noc w cieple namiotowego dachu upłynęła szybko, a nad ranem śniadanie – skostniała pajda chleba z masłem orzechowym z epoki masła łupanego.

                Wybrany obraz

– Halo, czy to Telewizja Sudecka? Dobrze się dodzwoniłem?
– Tak, tu Telewizja Sudecka, w czym mogę pomóc?
– Chciałbym, abyście zrobili reportaż o biwaku zimowym pod namiotami organizowanym przez harcerzy na Cisach, koło Wałbrzycha.
– Pod namiotami, pan sobie żarty robi? (…)

Żartów nie było, był natomiast kolejny biwak w śniegu, na którego przybyło
34 wędrowników hufca. Indiańskie konkurencje urozmaiciły popołudnie dnia pierwszego. Do dziś w nocnych koszmarach widzę lecące bizonie jądra, które miały bliski kontakt z moim lewym okiem, i to dwukrotnie.

              Wybrany obraz

Drugi Zimol to przede wszystkim paleta barw wędrownictwa. Byli tacy, co spali
w namiocie ekspedycyjnym. Byli tacy, co spali w zwykłych namiotach, byli też tacy, co kupili sobie śpiwór w hipermarkecie, do którego gratis dokładano namiot, i z nim zimowali wraz z nami. Kilku twardzieli przespało się pod gołym niebem, usypiając w zwykłym śpiworze, a budząc się już w puchowym (puszysty śnieg na ich posłaniach).
Wszystko to, co się działo, zrelacjonowała wspomniana wcześniej TV Sudecka
w kilkunastominutowym materiale emitowanym przez cały tydzień telewizjach kablowych.


Zimol stał się znany, znajomi ludzie zaczepiali mnie pytając, jaka jest prawda o Zimolu, czy marzniemy, czy tylko tak mówimy udając twardzieli. Myślę, że część z nich nigdy nie uwierzy, że tak też można.

Trzecia odsłona Zimola to chęć większego wyzwania, przekroczyć 1000 – to nasz cel. Przekroczyliśmy o 15 metrów na szczycie Wielkiej Sowy, a nawet 17 metrów, gdyż dodatkowe 2 metry to śnieżna pokrywa na której postawiliśmy namioty.

Na Wielkiej Sowie zjawiali się turyści i narciarze, którzy z "pewną taką nieśmiałością" spoglądali naszym kierunku, robili z oddali zdjęcia, pokazywali palcami. Odważniejsi zbliżali się nieco i zadawali pytania.

Ten Zimol oświetlił nasze dusze blaskiem pełni księżyca. Oczy radowały się zakapturzonymi mnichami powstałymi w wyniku osiadłej na świerczynie szreni.
Wieża, niby tolkienowski twór, była świadkiem przechodzącego nad nami księcia nocnego sklepienia.

                Wybrany obraz


Czym jest Zimol? 
Kontaktem z nieskażoną ludzką stopą bielą śnieżnego puchu. Oddechem wolności skrępowanej tylko wszechogarniającym dziełem Stwórcy. W tych chwilach rozpościerają się moje ramiona i z wewnątrz mnie dobywa się potężny niemy krzyk: „Chce się żyć!”.

Więcej o Zimolu na stronie
www.zimol.walbrzych.pl

4 edycja Zimola – 20-21 stycznia 2007 r. na górze Dzikowiec (Góry Kamienne), koło Wałbrzycha i Boguszowa-Gorc. 

Szymon Głogowski – komendant VI Szczepu Harcerskiego „Arkona” Wałbrzych