Nie głosujesz to się nie dziw potem człowieku

Archiwum / 06.10.2007

Wybrany obrazEwa Milewicz / Gazeta Wyborcza: To dziwne pytanie – dlaczego trzeba pójść na wybory? Równie dobrze redakcja mogłaby spytać: dlaczego warto wstać rano z łóżka? Przecież to oczywiste, że człowiek wstaje. Jeśli ci którzy rządzą mi nie odpowiadają, to idę głosować, aby powiedzieć im nie. Jeśli mi odpowiadają – idę powiedzieć im zostańcie.

 

Prawie zawsze jednak jest tak, że ani mi nie odpowiadają rządzący, ani ich przeciwnicy. I dlatego prawie zawsze w wyborach wybieram mniejsze zło. Partia A jest zbyt liberalna gospodarczo? Szukam na jej listach kogoś bardziej socjalnego i przy nim stawiam krzyżyk. Nigdy nie głosuję na osobę, którą uważam za krętacza, bałwana, tępego funkcjonariusza partyjnego, itp.

W 2004 r. w referendum nad wejściem Polski do UE głosowanie trwało dwa dni. Po pierwszym dniu okazało się, że frekwencja była śladowa. Następnego dnia do jakiejś 14-15 godz. komunikaty z PKW też pokazywały słabą frekwencję.

Gdyby nie było co najmniej 50 procentowej frekwencji, nie weszlibyśmy do UE. I nagle nastąpił cud. Siedziałam w redakcji. Dziennikarze z oddziałów regionalnych „Gazety Wyborczej” informowali, że zaczął się ruch na drogach dojazdowych do miast. Korki. Że policja rzuciła się do ich rozładowywania. Okazało się, że ludzie wracają z weekendu i pędzą zagłosować. Była ładna pogoda. Gdyby się im nie chciało, nie bylibyśmy w UE.

Nie głosujesz to się nie dziw potem człowieku.

 

Ewa Milewicz – jedna z czołowych publicystek Gazety Wyborczej. Aktywna działaczka KOR-u, w sierpniu 1980 przebywała w Stoczni Gdańskiej, w stanie wojennym i później publikowała w prasie podziemnej. Jest autorką terminu "falandyzacja prawa" (naginanie prawa w doraźnym interesie interpretatora). Z wykształcenia prawniczka.

 

foto: www.ewamilewicz.blox.pl / AGENCJA GAZETA