Noc Szakala: nowe wyzwanie

Na Tropie Środowisk / Radosław Rosiejka / 25.02.2020

Noc Szakala to przezwyciężenie swoich słabości i satysfakcja na mecie z tego, że w 24 godziny pokonało się ponad 40 km, a po drodze wykonało przeróżne zadania – opisuje organizator rajdu Marek Kol.

Specyfiką Nocy Szakala jest wplecenie pomiędzy zadania sprawnościowe, logiczne i zręcznościowe, fabuły. Organizatorzy przekonują, że pozwala to na zaangażowanie uczestnika w wir przygody oraz utożsamieniem się z bohaterem gry. Zadaliśmy kilka pytań dotyczących rajdu, jego historii, nadchodzącej edycji oraz samych uczestników i zadaniach przed nimi stojącymi. Odpowiedzieli na nie phm. Marek Kol i pwd. Małgorzata Otorowska.

Która jest to edycja Nocy Szakala? Czy nawiązujecie jakoś do poprzednich edycji? Czy możesz trochę przybliżyć naszym czytelnikom historię rajdu?

Marek Kol: W roku 2001 po przeczytaniu książki Fredericka Forsytha Dzień Szakala i uczestnictwu w jednym z  rajdów, który organizował Mariusz Dolina, przyszło nam do głowy, żeby stworzyć grę o większym zasięgu. I tak w roku 2002 powstała pierwsza edycja Nocy Szakala, która zaczęła się w Bytomiu, a skończyła w naszej bazie w Kokotku. Uczestnikami pierwszej edycji byli harcerze hufca Bytom.

Rok 2003 to Noc Szakala związana typowo z tematem książki. Udało nam się zaprosić harcerzy z ościennych hufców i patrole szkolne. W następnym roku rajd oparliśmy o poszukiwania Bursztynowej Komnaty, a kończył się on w Kopalni Guido. Noc Szakala miała już wtedy zasięg ogólnopolski. W 2005 roku mieliśmy kolejne zmiany, jak to, że na starcie stanęło 350 osób.

Zdecydowaliśmy się wrócić i dokończyć organizację rajdu

Szykując kolejną edycję na 2006 rok, czyli Noc Szakala o Świętym Grallu, niestety nie udało się nam jej zorganizować z powodów osobistych. Szakal zniknął na 11 lat. Wróciliśmy do organizacji rajdu po namowie jednego z uczestników gry z 2005 roku. Po rozmowie z Mariuszem zdecydowaliśmy się wrócić i dokończyć edycję, która przeleżała przez te wszystkie lata w szufladzie.

W 2016 roku rajd znowu odbył się w Bytomiu i okolicach, a na starcie pojawili się uczestnicy, którzy pamiętali pierwszą edycję. To było bardzo miłe uczucie zobaczyć ludzi, których nie widziało się tyle czasu, a niektórzy przyjechali z rodzinami.

Ile osób weźmie udział w nadchodzącej Nocy Szakala? Jaki procent to osoby z ZHP, a jaki procent to osoby spoza organizacji? Jak to wyglądało w poprzednich latach?

Liczymy zatem na około 200 uczestników i tylu jesteśmy w stanie wypuścić na trasę

MK: Trudno na razie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ zapisy trwają do 29 lutego, ale z roku na rok jest coraz większe zainteresowanie. Liczymy zatem na około 200 uczestników i tylu jesteśmy w stanie wypuścić na trasę Nocy Szakala i Tajemniczego Manuskryptu.

Dodam, że w grze mogą uczestniczyć osoby niebędące harcerzami i zawsze jest to kilka patroli. W ten sposób możemy pokazać trochę naszego harcerskiego świata, a i harcerze inaczej podchodzą do rajdu, niż zwykle.

W jakim wieku jest najwięcej uczestników na Nocy Szakala?

MK: Większość naszych poszukiwaczy jest w wieku 16-25 lat. Jednocześnie muszę przyznać, że zdarzają się sytuacje, gdy mamy zapytania czy może wystartować 13-latek (najmłodsi uczestnicy mogą mieć 14 lat). Wtedy uświadamiamy, że jest to jednak ponad 40 km do pokonania w 24 godziny, nieraz bez snu i to sam patrolowy zna swoich ludzi i wie na ile mogą dać sobie radę. Oczywiście bezpieczeństwo na pierwszym miejscu i nikogo na trasie nie zostawimy, zawsze jest możliwość, aby uczestnika przewieźć do bazy.

Z drugiej strony warto wspomnieć, że jak na razie najstarszy uczestnik naszego rajdu miał 54 lata i naprawdę młodzi ludzie powinni czerpać wiedzę i siłę walki z takich ludzi, jak on.

Jaki widzicie sens w otwieraniu się harcerstwa na osoby spoza organizacji podczas takich wydarzeń, jak Noc Szakala?

MK: Każda inicjatywa mająca na celu integrację środowiskową jest pozytywnym zjawiskiem. Dzięki Nocy Szakala oraz innym rajdom dzieci, młodzież i dorośli mogą skonfrontować swoje wyobrażenie na temat harcerstwa z rzeczywistością. Dla środowisk harcerskich jest to szansa na pozyskanie nowych członków.

Czy możecie opisać, jaka jest fabuła nadchodzącej edycji?

MK: Od początku rajd miał swojego głównego bohatera, którym jest tytułowy Szakal – raz działa dla nas, innym razem przeciwko nam albo czegoś szuka. W każdą edycję staramy się wpleść coś z historii  Bytomia lub jak teraz z Metropolii Górnośląsko–Zagłębiowskiej. Pokazywanie tajemnic, miejsc nieraz niedostępnych, jakie skrywa nasz region to pokazanie uczestnikom, że Śląsk jest piękny.

Fabułę zdradzamy na 2 dni przed rajdem

Fabuła zawsze jest strzeżona i tylko osoby, które śledzą nasz profil, mogą się domyślać oraz szukać ukrytych przesłań. Naprawdę trzymamy to w tajemnicy, którą zdradzamy na 2 dni przed rajdem, na odprawie.

Co dokładnie mamy w głowach, wiem tylko ja i Mariusz. Odpowiem tylko, że myślą przewodnią tegorocznej edycji jest tajemniczy manuskrypt.

Ile osób przygotowuje Noc Szakala i kiedy rozpoczęliście nad nią prace?

MK: W pierwszych latach, jak rozkręcaliśmy naszą przygodę z Nocą Szakala, było nam dużo łatwiej, bo prowadziliśmy swoje jednostki. Obecnie jest trochę trudniej, bo nad całością czuwamy we dwójkę. Mamy jeszcze w zespole kilka osób i nie można zapomnieć o punktowych, na których zawsze możemy liczyć już na samej imprezie.

Po każdej zakończonej edycji robimy  podsumowanie i zadajemy pytanie co dalej? Sęk w tym, że w przygotowując jedną edycję, zawsze mamy już pomysł na kolejną. We wrześniu wyznaczamy sobie zakres prac. W czasie przygotowań sprawdzamy całą trasę osobiście pod względem bezpieczeństwa czasu przejścia i trudności. Całość wymaga od nas poświęcenia sporo czasu, ale dla nas to czysta przyjemność.

Co jest najtrudniejszym aspektem organizacyjnym?

MK: Myślę, że najtrudniejszym aspektem jest czas, którego zawsze brakuje. Spędzone godziny na pisaniu fabuły, wymyślaniu zadań, sprawdzaniu trasy, rozmowa z partnerami itp. To trzeba wszystko pogodzić z czasem na pracę i życie rodzinne.

Krążąc jeszcze wokół organizacji rajdu, chciałbym zapytać o program skierowany typowo dla wędrowników. Czy znajdziemy w Nocy Szakala takie elementy jak m.in. wyczyn albo praca nad sobą?

Jeżeli chcesz znaleźć się w gronie finalistów, musisz dać z siebie maksimum

Małgorzata Otorowska: Noc Szakala to gra przygodowa skierowana przede wszystkim do osób w wieku wędrowniczym. Nie tylko dlatego, że realizowana jest wędrówka, podczas której człowiek odkrywa i pokonuje swoje słabości, ale także mierzy się z wieloma innymi wyzwaniami, a także ma szansę, aby przetestować swoje umiejętności w praktyce. Ukończenie Nocy Szakala jest samo w sobie wyczynem. Niezależnie od edycji za każdym razem uczestnik, jeżeli chce znaleźć się w gronie finalistów, musi dać z siebie maksimum, a czasem jeszcze więcej.

Wyczyn byłby niczym, gdyby nie zmienił czegoś w wędrowniczym życiu i tutaj pojawia się kwestia pracy nad sobą. Siła ciała, siła ducha i siła umysłu. Po każdym skończonym rajdzie wzrasta samoświadomość, a także człowiek staje się silniejszy.

Noc Szakala jest wymagającą grą przede wszystkim ze względu na trasę. Uczestnicy mają do pokonania około 40 km pieszo w ciągu dwudziestu czterech godzin, a przecież czasami dziesięć tysięcy kroków dziennie wydaje się niemożliwe do przejścia. Nie tylko trasa piesza, ale także zadania po drodze testują sprawność fizyczną uczestników. Podczas zeszłorocznej edycji na śmiałków czekała przeprawa przez rzekę, porządny, poranny trening na siłowni, ścianka wspinaczkowa i wiele więcej. Jednak przede wszystkim wędrówka.

Niezwykle ważny jest skład, z którym wyruszyło się na szlak

Rozpoczynając grę każdy jest pełen pozytywnej energii i wyrusza po zwycięstwo. Morale spadają, kiedy pojawiają się pierwsze oznaki zmęczenia, czasu zaczyna ubywać, a inny patrol dostaje więcej punktów za zadanie niż wasz. Wtedy w głowie pojawia się pytanie, czy zrezygnować, ale to jest ten moment, kiedy wszyscy odzyskują siły witalne… do kolejnego kryzysu. Niezwykle ważny jest skład, z którym wyruszyło się na szlak. Wzajemne wsparcie, słowo otuchy jest podstawą, aby ukończyć grę. Przekonanie kogoś na środku pola w nocy, że dalsza wędrówka ma sens, nie jest łatwym zadaniem. Szczególnie ważna rola przypada patrolowemu, który mimo wszystko musi odnaleźć w sobie siłę. Jego podopieczni patrzą przede wszystkim na niego. Jeśli on się podda, oni również. Rajd nauczył już wielu cierpliwości, opanowania i pozwolił uwierzyć w niemożliwe.

Niemożliwe staje się możliwe. Jak wiadomo, kiedy człowiek jest zmęczony, jego poziom koncentracji spada. Tutaj nie można do tego dopuścić. Pierwsze wskazówki do gry organizatorzy zamieszczają na Facebooku. Warto się z nimi zapoznać przed polowaniem na Szakala. Od samego początku gry informacji jest coraz więcej. To one pozwolą odkryć tajemnicę. Szyfry, kody, zagadki logiczne – one przybliżają do celu. Łączenie faktów, obrazów, symboli daje pełny obraz legendy, która staje się rzeczywistością, a przez to przybliża do zwycięstwa.

Jeszcze chciałbym zapytać o plebiscyt Dziennika Zachodniego na Osobowość Roku 2019 w kategorii działalność społeczna i charytatywna. Jak się znalazłeś w tym gronie?

Organizując Noc Szakala nie oczekujemy nagród

MK: Też chciałbym się dowiedzieć, była to naprawdę miła niespodzianka, kiedy otrzymałem sms z nominacją, a gdy spojrzałem, w jak doborowym towarzystwie się znalazłem, to zrobiło się miło na duszy. Bardzo się cieszę z tego, że została dostrzeżona nasza praca, jaką wykonujemy podczas  instruktorskiej służby. Sama nominacja przez redakcję Dziennika Zachodniego jest bardzo dużym wyróżnieniem. Chociaż organizując Noc Szakala nie oczekujemy nagród, dla nas nagrodą jest uśmiech i dobre słowa od uczestników.

Kiedy zadajemy pytanie: czy było warto, a w odpowiedzi słyszymy sporo pozytywnych odpowiedzi, to wiemy, że szykujemy się na kolejną edycję. Ktoś kiedyś nam napisał: każda chwila spędzona w taki sposób jest milion razy lepsza, niż siedzenie przed komputerem czy pod blokiem z powodu nudy.

Jak się czujesz z tą nominacją?

Na pewno jest to miłe uczucie. Cieszę się, że mogę pokazać i promować chociaż trochę naszego harcerskiego życia i służby. Trzeba pamiętać, że ta nominacja należy się też Mariuszowi, to on od samego początku organizuje ze mną Noc Szakala – to nasze wspólne dzieło. I z tego miejsca chcielibyśmy jeszcze zaprosić, jeżeli ktoś nie ma jeszcze planów na 25-26 kwietnia to Noc Szakala czeka na poszukiwaczy przygód. To z pewnością jest jedna z tych imprez, po zakończeniu których mówi się ze zmęczenia nigdy więcej, a po roku wraca się, by podjąć kolejne wyzwanie i przeżyć nową przygodę.

 

Przeczytaj też:

Radosław Rosiejka - instruktor Zespołu Wędrowniczego WWM GK ZHP oraz Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu "Piast" Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie.