Nocne harcerzy rozmowy

Archiwum / 04.04.2007

Wybrany obrazW ramach przygotowań do Zjazdu Programowego odbywają się w hufcach konferencje poświęcone analizie naszych wartości, zapisom Prawa Harcerskiego i programowi ZHP. Odwiedziłem trzy z niche. Dwie w Łodzi i jedną w Warszawie. Nie wiem, czy po tych spotkaniach wiem więcej o harcerstwie, ale kilkoma przemyśleniami chciałbym się z Wami, drodzy czytelnicy, podzielić.

 

 

 

 

Przede wszystkim muszę powiedzieć, że zmartwiła mnie nieliczna w sumie obecność instruktorów na tych spotkaniach. Średnio frekwencja wynosiła jakieś 50% zainteresowanych osób. Chociaż nie. Zainteresowani byli obecni. Ale nie przyszło 50% tych, którzy powinni przyjść. Pierwsze spotkanie, które mogłem obserwować, to konferencja w hufcu Łódź Śródmieście. Zorganizowana w nietypowym miejscu, bo w kinie. Najciekawszym doświadczeniem i równocześnie budzącym największe kontrowersje była kwestia Boga w przyrzeczeniu. Najbardziej w pamięci utkwił mi głos instruktora „w  średnim wieku”, który krzyczał, że walczył z komuną w harcerstwie, a teraz będzie walczył z Bogiem, bo przecież konstytucja zapewnia mu wolność wyznania. Oczywiście na nic zdał się argument, że jeśli mamy zrezygnować z odwołań do

Boga to powinniśmy także zrezygnować z członkostwa w organizacjach skautowych. Bo znów konstytucja… A mnie się jednak wydawało, że gdybym chciał się zapisać do Światowego Związku Osób Szczupłych to muszę schudnąć, a nie domagać się zmiany statutu. Na tej konferencji powstał też ruch, który później objawił się stroną www.bronimyprawa.prv.pl. Osobiście jestem za tym, żeby zachować wartości, które są zawarte w Prawie Harcerskim i ewentualnie wzbogacić je o inne wartości, które są dla nas ważne i w Prawie nie ujęte. Rozumiem chęć zachowania aktualnego brzmienia Prawa i ewentualnego przywrócenia I punktu w brzmieniu z 1932 roku, ale zupełnie nie potrafię zaakceptować formy, jaką przyjęli twórcy strony. Bo z niej i z dyskusji na forum ZHP można wyczytać co najwyżej niechęć do wszelkich zmian. Bo jak inaczej zakwalifikować głos, że wcześniej zmieniono mundury, sprawności, a teraz jeszcze zmienia się prawo. Przecież wszystko powinno zostać po staremu. Taka postawa może martwić u starszych instruktorów, a u młodych wręcz przeraża.

 

Na konferencji Śródmieścia, podobnie, jak na tej mojego własnego hufca i Warszawy Pragi Północ, zabrakło czasu do dyskusji o programie. Każdy z hufców inaczej jednak rozwiązał ten problem. Łódź Śródmieście przeniosło dyskusję o programie na odprawę drużynowych, Widzew zdecydował się na „dogrywkę” dwa tygodnie później, a Praga Północ chyba w ogóle porzuciła tą kwestię. Jeśli zaś chodzi o inne kwestie to było w sumie sporo podobieństw pomiędzy Łodzią, a Warszawą. Podobne kwestie budziły wątpliwości i podobne wskazywano rozwiązania. W Warszawie szerzej omówiona została kwestia abstynencji, która właściwie wcale nie była poruszana podczas spotkania w hufcu Łódź Śródmieście. Oczywiście budziła ona spore kontrowersje, strony wymieniały się cytatami z harcerskich autorytetów, a ostatecznie zdecydowało głosowanie, w którym instruktorzy zdecydowali, że punkt 10 powinien brzmieć „jest wolny od nałogów”. I tak jak w Warszawie proponowano dodawanie nowych wartości do Prawa, ale bez propozycji nowych zapisów, tak trzymani „żelazną ręką” przez prowadzących widzewscy instruktorzy musieli przedstawiać propozycje brzmienia poszczególnych punktów. Nie ułatwiało to dyskusji, bo przecież łatwiej jest proponować wartości niż konkretne zapisy.

 

Wszystkie trzy konferencje miały podobne spojrzenie na Kodeks Instruktorski. Żaden z hufców nie opowiedział się za rozwiązaniem „obietnica i prawo dla zuchów, przyrzeczenie i prawo dla harcerzy, HS i wędrowników a Zobowiązanie i Kodeks dla instruktorów”. Wszystkie trzy konferencje za to stwierdziły, że kodeks w formie zaproponowanej przez GK może być ciekawą formą komentarza dla instruktorów. Jednak wszystkich – zdaniem łódzkich i warszawskich instruktorów – powinno obowiązywać Prawo Harcerskie.

W moim odczuciu najsłabszym punktem wszystkich konferencji były materiały przygotowane przez GK ZHP. Były one sformułowane w taki sposób, że gdybym pewnie trafił na spotkania słabszych i mniej wyrobionych środowisk, to obserwowałbym głosowania nad poszczególnymi tezami przygotowanymi przez GK. Taki sposób przygotowania materiałów spowodował więc, że stały się one właściwie nieprzydatne do dyskusji. Szkoda więc czasu i zapału osób, które przygotowały to, co zostało rozesłane do hufców.

 

Natomiast największym plusem konferencji było to, że się w ogóle odbyły. Bo dzięki temu instruktorzy w ogóle ze sobą rozmawiają. W mojej opinii brak w ZHP refleksji nad tym co robimy. I każda okazja do rozmowy jest dobra.

 

 

Wybrany obrazhm. Piotr Kowalski – komendant Szczepu im. Szarych Szeregów w Hufcu Łódź Widzew. Był kierownikiem Wydziału Pozyskiwania Środków GK ZHP. Pracuje w  Łódzkim Oddziale Polskiego Związku Głuchych. Jest trenerem w Europejskim Centrum Edukacji Społecznej.