Notes w kratkę- Grono prawdę Ci powie

Archiwum / 24.09.2006

W niegdyś „elitarnej”, dziś powszechnej społeczności internetowej grono.net nie brakuje harcerzy. Analiza ich profilów to temat na pracę co najmniej magisterską. Ale hobbystycznie też warto poczytać.



phm. Monika Marks

Mam ponad dziewięćdziesięciu ośmiu znajomych. Nie, nie zadałam sobie trudu, żeby ich policzyć. Po prostu 98 osób wyraziło (z wzajemnością) chęć posiadania mnie na liście znajomych w internetowym serwisie grono.net. A ponieważ potrafię wymienić przynajmniej kilku, których na mojej liście nie ma, mogę śmiało powiedzieć, że mam ich ponad 98. Kiedy w styczniu ubiegłego roku przyjmowałam od mojej serdecznej koleżanki (dzięki, Dorota!) zaproszenie do, wówczas chyba jeszcze „elitarnej”, gronowej społeczności, nie spodziewałam się, jak kultowego systemu staję się częścią

Czterdzieści cztery osoby z mojej listy znajomych to harcerze. Kropla w morzu – samo grono „harcerstwo” liczy już ponad 2,5 tysiąca ludzi.

Pokaż mi swój profil na gronie, a powiem ci kim jesteś – chciałoby się rzec. Harcerscy gronowicze nie odstają zbytnio od reszty społeczności. Tak jak i inni łączą się w grona, szukając ludzi, którzy ukończyli tę samą, co oni szkołę, urodzili się tego samego dnia, słuchają takiej samej muzyki. Może tylko jest wśród nich stosunkowo więcej wielbicieli górskich wędrówek, poezji śpiewanej i (a to niespodzianka) militaryzmu. Częściej niż inni też żeglują i fotografują.

Przydaje się grono harcerzom. Zakładają grona drużyn, obozów i kursów, a na forach tychże wymieniają się wspomnieniami, dyskutują, planują Na gronie „harcerstwo” znaleźć można odpowiedź na każdy niemal frapujący problem – od porad praktycznych (pomysł na zbiórkę, miejsce obozowe, sposób na niegrzeczny zastęp) po głębsze dyskusje (zasadność kar fizycznych, wizerunek harcerstwa w mediach).

Rzecz w tym, że niektórzy chyba zapominają, że wystawiają na publiczny osąd nie tylko siebie. No bo jak to jest, drogi wędrowniku, dyskutujesz o tym, że zarzucają nam hipokryzję i niekonsekwencję, a publicznie wymieniasz doświadczenia w gronach „techniki upijania się”, „wódka”, czy „grono melanżujących non stop”. Druhno drużynowa, czy naprawdę grono, przez które kontaktujesz się ze swoimi harcerzami, to najodpowiedniejsze miejsce do umieszczania swoich roznegliżowanych zdjęć w niedwuznacznych pozach? Wyobrażam sobie, jaki ubaw mają Twoi podopieczni, kiedy je oglądają, nie mówiąc już o ich rodzicach.

Niesmaczne zdjęcia, wulgaryzmy, „niechlubne” zainteresowania – z pewnością nie dominują w profilach gronowych harcerzy, ale nietrudno na nie trafić. A przecież niewiele potrzeba, żeby ktoś wyciągnął je na światło dzienne – choćby dziennikarz, szukający tematu, albo rodzic, ciekawy znajomych swojego dziecka.
Wbrew pozorom pamiętam o tym, że gronowicze przeważnie prezentują się z przymrużeniem oka. Że na podstawie listy zainteresowań, gdzie obok siebie są „harcerstwo, narty wodne i melanże” nie dowiem się, kto tak naprawdę kryje się pod nazwą ekranową. Sugeruję jedynie, że w dobie dyskusji o odpowiedzialności każdego z nas za wizerunek harcerstwa, może warto zastanowić się, jaką laurkę sami mu wystawiamy

phm. Monika Marks– namiestniczka  wędrownicza hufca Warszawa Żoliborz, była drużynowa 127 Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej "Plejady", szefowa działu felietonów Magazynu Wędrowniczego Na Tropie, studentka geografii na Uniwersytecie Warszawskim