O przyjaźni w harcerstwie. Rozmowy po nocach.

Archiwum / 01.03.2007

Wybrany obrazPiszesz, że przyjaźń nie jest bilansem wychodzącym na zero. Hm… Myślę, że wzajemność jest bardzo ważną cechą braterstwa. Nie ma braterstwa platonicznego, tak jak nie ma pojęcia brat – jedynak. Zliczając zrobione sobie przysługi szala może przechylić się na jedną stronę, ale nie mierzymy braterstwa dokonanymi uczynkami, a tymi, do których jesteśmy gotowi.

hm. Katarzyna Krawczyk
hm. Ryszard Rutkowski

Najpierw miał być artykuł, ale pomyśleliśmy, że może lepiej porozmawiamy o braterstwie. No i tak rozmawiamy i rozmawiamy, elektronicznie, bo odległość duża. Czasu nam brakło, miejsca w jednym artykule też. Dlatego zapraszamy do lektury cyklu o idei braterstwa.

Od: "Katarzyna Krawczyk"  

Do: "Ryszard Rutkowski"
Data:    2007-02-28 00:54:28
Temat:  
Jestem frajerką

Ryszard,
znów to samo… kolejny raz usłyszałam, że jestem frajerką, bo komuś pomagam. A skoro zawsze zakładam, że ludzie mają dobre intencje, to jestem też naiwna. I kto to mówi – instruktorka ZHP i instruktor ZHP. Ludzie z organizacji, w której, jak ja, się wychowali. Myślałam, że to naturalne zachowanie, ktoś ma problem, to mu pomagam, ma powód do radości, cieszę się razem z nim. Ale nie – zdaniem moich przyjaciół to naiwność!

To mnie nawet skłoniło do głębszej refleksji. Skoro harcerstwo opiera się na idei braterstwa, to czy w takim razie wszyscy jesteśmy naiwni? Wszyscy jesteśmy frajerami, bo widzimy świat w kolorowych barwach, zakładamy, że ludzie są z natury dobrzy, itd. No i właśnie, gdy o to zapytałam, okazało się, że są tacy, co tak myślą. Czasem to zauważam, to widać wtedy, gdy ludzie czują się niezręcznie, gdy się coś dla nich robi bezinteresownie. Natychmiast chcą się odwdzięczyć, jakby bali się długu wdzięczności, którego, jak zakładam, nie ma. Albo szukają ukrytego dna, robisz coś miłego dla mnie bo… Dziwne, bo nigdy nie przychodzi im do głowy, że można tak po prostu, że to taka postawa wobec ludzi. Postawa, tak bardzo bliska tej, która przyświeca działaniom organizacji, w której jesteśmy.

Czasem to widać w działaniach władz ZHP. Wszyscy chcemy, by ZHP działało lepiej. Tak myślę, inaczej po co, byśmy tam byli. Chcemy, ale każdy na swój sposób. Każde więc działanie jest postrzegane jako atak, nawet jeśli wynika tylko z troski o dobro organizacji. Zamiast więc rozmawiać, zamiast słuchać siebie nawzajem, słyszymy jedynie: nie atakujmy się, przecież jesteśmy w braterskiej organizacji. I to jest jedna z tych sytuacji, w których braterstwo to wydmuszka – pusta w środku. Równie pusta jest wtedy, gdy zamiast przyjaźni mamy układ "ja Tobie tyle, to Ty mi w zamian tyle samo". Dla mnie przyjaźń, a nią przecież jest braterstwo, to nie jest bilans, który musi zawierać równania, bo w przyjaźni nigdy nie wyjdziemy na zero. A bilans zysków i strat zawsze będzie nierówny. Tylko jak to wytłumaczyć tym, którzy tego nie rozumieją? Chyba jednak pozostanę frajerką, jak myślisz?

Kasia

Od:    "Ryszard Rutkowski"  

Do:    "Katarzyna Krawczyk"  

Data:    2007-03-01 00:14:09
Temat:  Re: jestem frajerką

Kasiu!

Tuż po przeczytaniu Twojego listu oczywiście chciałem Ci tłumaczyć, że nie jesteś frajerką, że my – harcerze, widząc świat w kolorowych barwach, nie jesteśmy frajerami. Bo przecież chcąc bezinteresownie pomagać innym robimy coś dobrego, postępujemy zgodnie z naszymi przekonaniami, po myśli zapisów Prawa Harcerskiego. To nie jest frajerstwo… Ale potem pomyślałem, że może jednak tak jest. Tylko spojrzeć trzeba na to z innej perspektywy. Z punktu widzenia tego, co nas otacza, zabieganego świata, tłumów istot kłopoczących się o to, jak przeżyć do pierwszego, grupek ścigających się ze sobą karierowiczów. Dla nich wszystkich ci, którzy nie oczekują ekwiwalentu za własne działanie, czynią coś bezinteresownie są właśnie frajerami. Zatem jesteś frajerką :) Tylko czy w tym świetle to ujma…

Twoje zwątpienie w braterstwo, a właściwie w dzisiejsze jego rozumienie, nawet mnie dziwi. Często słyszę ostatnio, że to słowo staje się sloganem, takim wytrychem pozwalającym na wyjście z każdej opresji, a nawet zakazującym krytyki innych instruktorów. Wtedy Ci, którym takie rozumienie tego słowa się nie podoba, którzy znają prawdziwe znaczenie tego pojęcia, zdają się przyjmować bardzo negatywną postawę, są jakby uprzedzeni do braterstwa w ogóle. I na to chciałbym Ci zwrócić uwagę. To takie wylewanie dziecka z kąpielą. Tylko ktoś zacznie prawić o braterstwie, nawet w dobrej wierze, a niektórzy już mówią: "O znowu… Zaraz będzie, że jesteśmy harcerzami, miłujmy się, weźmy się za ręce, itd…". A to nie tak. Hasło "Harcerz harcerzowi bratem", obecne w czwartym punkcie Prawa Harcerskiego nie może być sprowadzane do, jak to ujęłaś, "pustej wydmuszki". To ważna podpora indywidualizująca naszą grupę, nasz ruch. Braterstwo to lojalność, gotowość niesienia pomocy w każdej sytuacji, wzajemne zaufanie. To wielki plus, jaki dostaje "na wejście" każdy harcerz, którego poznajemy, tylko z racji tego, że jest członkiem ZHP. Owszem, może tego kredytu zaufania nie wykorzystać, popsuć go, ale na początku go ma!

Piszesz, że przyjaźń nie jest bilansem wychodzącym na zero. Hm… Myślę, że wzajemność jest bardzo ważną cechą braterstwa. Kończy się wtedy, kiedy jedna strona nie akceptuje jego reguł. Nie ma braterstwa platonicznego, tak jak nie ma pojęcia brat – jedynak. Zliczając zrobione sobie przysługi szala może przechylić się na jedną stronę, ale nie mierzymy braterstwa dokonanymi uczynkami, a tymi, do których jesteśmy gotowi…

Czy możemy to tłumaczyć tym, którzy tego nie rozumieją? Oczywiście, że tak! Tylko zacząć trzeba wcześnie. Musimy kształtować te poglądy u zuchów, harcerzy. Jeśli jakimś trafem któremuś instruktorowi na tym etapie tego nie wpojono, to może być teraz za późno, niestety…


Zatem nie jest chyba tak źle :) Chociaż… pozostaniesz frajerką!

Pozdrawiam
Rynio

 

hm. Katarzyna Krawczyk – szef Harcerskiej Szkoły Ratownictwa, przewodnicząca komisji ds. programu i pracy z kadrą Rady Naczelnej ZHP, członkini zespołu kadry kształcącej i komisji stopni instruktorskich hufca Radom – Miasto. Filolog polski i białoruski. Jest uczestniczką Szkoły Treningu i Warsztatu Psychologicznego w ośrodku Intra w Warszawie. Pracuje w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej.

 

 

Ryszard Rutkowskihm. Ryszard Rutkowski – członek Rady Naczelnej ZHP. Był komendantem Hufca ZHP w Goleniowie oraz Przewodniczącym Sądu Harcerskiego Chorągwi Zachodniopomorskiej. Obecnie pełni funkcję przewodniczącego Komisji Stopni Instruktorskich w Hufcu Goleniów.