O związku na odległość

Kasia Rożek / 07.07.2014

Obecności nie da się zastąpić niczym. Mówię to nie z jakiegoś zadufanego mentorstwa, tylko z prawdziwego doświadczenia, popartego wieloma chwilami wkurzenia, załamania, dzikiej euforii i błogostanu.

Najgorzej, że można nawet odczuwać to wszystko naraz, w nieodłącznym zestawie z tęsknotą. Krótko mówiąc, łatwo zwariować, będąc odciętym od miejsc i ludzi, których od lat tak się uwielbia.

Wędrowniku!

Nikomu nie pomożesz, znów dzieląc dobę na 34 godziny.

Jeśli za trzy miesiące będziesz opuszczał rodzinne strony i masz zamiar zacząć studia kilometry od domu, to mam dla Ciebie pewną radę. Nie zatrzymuj się. Twoje środowisko, choćby całe opierało się na Twoim entuzjazmie i służbie, musi dać sobie radę samo. Przywoź tam najlepsze kąski z wielkiego świata, odwiedzaj, bądź aktywny, ale żyj gdzie indziej. Nie ma smutniejszej historii niż ta o tęskniącym instruktorze czy wędrowniku, który swoją kartę na stopień i serce raz na zawsze zostawił gdzieś daleko. Nikomu nie pomożesz, znów dzieląc dobę na 34 godziny, przygotowując zdalnie rajd – bo przecież bez Ciebie nikt tam sobie nie poradzi. Czy nie lepiej być świetnym studentem w nowym mieście niż zawsze nieobecnym, niewyspanym, niedotrzymującym słowa człowiekiem „z doskoku”?

Komendancie!

Twój wędrownik czy instruktor wróci lepszy!

Ty też nie zatrzymuj. Twój człowiek wróci z bagażem nowych doświadczeń, kontaktów, znajomości bezcennych dla środowiska w Waszej miejscowości. Wiem, tracisz ciągle ludzi na tym etapie, a nie da się ciągle współpracować z seniorami albo kandydatami na drużynowych. Fajnie mieć kogoś naprawdę energicznego, kto już coś w życiu zrobił. Przez telefon czy mailem trudno zmotywować, a na pewno nie można wspólnie napić się herbaty. Nie martw się, Twój wędrownik czy instruktor wróci lepszy! A jeśli nie, to też jest dla Ciebie informacja. Może stwierdził, że wspaniałą harcerską przygodę ma za sobą, a może stwierdził, że nie było warto wracać.

Związek Harcerstwa Polskiego na odległość może działać fantastycznie. Przykładem są między innymi warsztaty takie jak Zlot Kadry Wędrowniczej Open Your Mind 2014, zorganizowany głównie z pomocą Skype’a i telefonu. To był jednak tylko etap. Najprzyjemniej było na końcu tej historii dopasować głos ze słuchawki do uśmiechniętej twarzy człowieka, który przyjeżdża na dworzec, a potem z całą ekipą spotkać się przy ognisku. Pod niebem, w lesie, tam dzieje się harcerstwo. Liczy się tylko obecność na miejscu, realne przeżycie, rozmowa w żywe oczy.

Wędrowniku!

Jeszcze wakacje, więc jeszcze nikt nie tęskni, ale już za kilka tygodni się zacznie. Za szczególnym klimatem własnego środowiska, za zwyczajami drużyny („a u nas to się robiło krąg inaczej…”), za poszczególnymi ludźmi, za takim, a nie innym śpiewaniem…

Z okazji października nadchodzącego szybciej niż się spodziewasz, pomyśl o sobie w trochę szerszym kontekście. Czeka Cię wielki wyczyn pozostania sobą i rozwijania się jednocześnie, sprawdzian z przyjaźni. Na odległość jest ciężko, być może nawet nie do wytrzymania. Nie zarzekaj się więc nigdy, że definitywnie nie zmienisz barw swojej drużyny. Ja też tak mówiłam. Po pół roku zmieniłam chustę, a dziś mam ich pięć i to zdecydowanie nie jest koniec tej tęczy. Ze wszystkich barw jestem dumna tak bardzo, jak z chusty swojej pierwszej drużyny. I wydaje mi się, że dzięki temu moja pierwsza drużyna też może być ze mnie dumna.

Kasia Rożek - absolwentka grafiki na UMK w Toruniu. Event manager w agencji reklamowej X5 Productions. Była szefowa Zespołu Harcerstwa Akademickiego, instruktorka Zespołu Wędrowniczego w Wydziale Wsparcia Metodycznego GK, znana głównie z pracy z akademikami oraz wędrownikami w Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej. Komendantka Wędrowniczej Watry 2012. Rysuje komiksy na blogu www.kasiarozek.pl.