Olbrzymia zmiana
Walczę z określeniem „sprawni inaczej”. Co to znaczy? Po pierwsze: ktoś unika powiedzenia, że jestem niepełnosprawny, a taka jest prawda, ktoś jest fizycznie w pełni sprawny- a ja nie. Nie ma co zakłamywać rzeczywistości udając, że jest inaczej.
Z senatorem Janem Filipem Libickim, o doświadczaniu niepełnosprawności, społecznym spojrzeniu na nią i patrzeniu przez jej pryzmat na społeczeństwo – rozmawia Łukasz Dziewięcki.
Pana wyobrażenie o tym, kim Pan chce być, mając szesnaście lat, spotkało się z tym co robi teraz?
– Nie jestem w stanie odtworzyć tego co myślałem mając lat szesnaście. Trochę jest tak, że w polityce znalazłem się z inspiracji rodzinnych – mój ojciec był wieloletnim posłem na sejm, był też posłem do parlamentu europejskiego. A jest tak, że jak wyrasta się, w klimacie zaangażowania w sprawy publiczne – to z czasem naturalnie jest wkroczenie na tę drogę. Zastanawianie się – czy to jest dla niego.
Jaką ma pan wizję na takie modelowe traktowanie niepełnosprawności przez społeczeństwo?
– Trzeba rozdzielić politykę w stosunku do osób niepełnosprawnych i pewne rzeczy, które wydarzyły się w kwestiach infrastrukturalnych od świadomości. I tę kwestię uznaję za najważniejszy sukces ostatniego dwudziestolecia, ponieważ nastąpiła olbrzymia zmiana. Kiedy miałem szesnaście lat wchodząc do kina, wzbudzałem powszechne zainteresowanie. Czuło się, że ludzie myślą: „Coś dziwnego – przyszedł ktoś nietypowy”. I to niezależnie od wieku: starsi i młodsi. Dzisiaj tego nie ma, teraz obecność osoby niepełnosprawnej w przestrzeni publicznej jest czymś normalnym. To, że przejedzie, ktoś na wózku albo bez ręki nie budzi już sensacji. Pochodzę z takiego środowiska gdzie, największa miejscowość ma trzydzieści tysięcy obywateli. Jest w niej, ale także i w mniejszych – stowarzyszenie działające na rzecz osób niepełnosprawnych. Oczywiście przyczyniają się do tego zmiany cywilizacyjne: Internet, łatwość kontaktu. Ludzie nie są skazani na bycie samymi ze swoim problemem. Ilość organizacji pozarządowych i szkół integracyjnych to symbole tej zmiany. Dla porównania, 5 lat temu byłem na Ukrainie – to jest częste, że środowiska osób niepełnosprawnych mają tendencję do narzekania i czasem jest to uzasadnione – czasem nie – jak to w życiu. Niesamowicie tam widać, jak wiele więcej jest tych drugich. W roku 2007 nie dostrzegałem osób niepełnosprawnych na ulicach, co jest wynikiem tego, że się nie organizują w stowarzyszenia.
Doświadczenie niepełnosprawności może być w jakiś sposób otwierające, budujące?
– Są plusy postrzegania mnie jako osoby niepełnosprawnej- zwłaszcza w polityce. Dzisiaj kluczowe jest takie słowo – rozpoznawalność. nie da się ukryć, ze parlamentarzysta na wózku lepiej zapada w pamięć niż parlamentarzysta pełnosprawny. 90 procent wyborców nie rozróżnia polityków, którzy nie występują na pierwszych stronach gazet. Każda sytuacja, która powoduje, ze polityk zapisuje się w pamięci – jest dla niego sytuacja korzystną. I niepełnosprawność, jest w takim sensie, czynnikiem korzystnym.
Jest jakiś gest, rzecz jaka drażni Pana, mimo że mogłaby wydawać się pozornie nieznacząca?
– Nie mówiłbym o geście. Widziałeś film „Nietykalni”? Czemu ten zamożny człowiek spośród wszystkich osób wybrał kogoś, kogo nie powinien? W moim przekonaniu ponieważ ten gość, traktował go normalnie. Normalne traktowanie, nie oznacza tłumaczenia osobie niepełnosprawnej, że niczym nie różni się od innych, różni się w sposób istotny i tego nie należy zakłamywać. Nie można podchodzić do kogoś w sposób szczególny. To jest złapanie pewnego balansu, dla przeciętnego człowieka niepełnosprawność jest czymś nietypowym, a ludzie kiedy stykają się z nietypową sytuacją, nie bardzo wiedzą jak się zachować. Wyobraź sobie sytuację kiedy, spotyka się osobę która nie ma prawej ręki – a mamy odruch jej podawania w geście powitania – ta osoba podaje lewą, i teraz – co zrobić – podać prawą? Podać lewą? Ja myślę, że jeśli jest coś niezręcznego w zachowaniu, to wynika z niewiedzy, a sensownie myśląca osoba niepełnosprawna, nie ma o to pretensji.
Czy jest jakaś kampania społeczna, której efekty szczególnie przyczyniają się do integracji?
– Jestem przekonany, że „kampania parkingowa”, robiona przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji. Jest zrobiona niezwykle zręcznie i tak, że zostaje w pamięci. Jestem przekonany, że każda osoba która zobaczyła ten spot jadąc na parkingu, kilka razy się zastanowi nad parkowaniem w miejscu niedozwolonym.
To sektor pozarządowy jest organem, który powinien dbać o interesy osób niepełnosprawnych?
– W każdej dziedzinie życia to właściwa współpraca pomiędzy sektorem państwowym i pozarządowym daje dopiero dobre efekty. Myślę, że potencjał tkwi w organizacji i w współpracy- to jest trudne do zrealizowania z powodu polskiej natury. Trzeba dbać by organizacje nie były skłócone. W wyeliminowaniu sytuacji, w której w jednej miejscowości są stowarzyszenia, w konflikcie, często personalnym, upatruję się pewnej metody na rozwiązanie problemu.
Zna pan jakieś postaci, które mimo swojej niepełnosprawności mogą stać się autorytetem dla młodego człowieka?
– To zależy od tego, co nazwiemy autorytetem. Mi na przykład jest miło, kiedy pomyślę sobie, że osoba, która jest dziś w radzie miasta Poznania i jest niepełnosprawna, być może podjęła decyzję, o tym aby kandydować, widząc jak ja stawałem do wyborów. Czy to oznacza ze jestem autorytetem? Nie wiem. Raczej pewnym przykładem, inspiracją. I jeśli tak jest, to w tym sensie się cieszę, bo mamy do odegrania ważną rolę. Ktoś patrząc na nas myśli – wystartuję do rady gminy, powiatu. Wezmę sprawy w swoje ręce- to jest plus.
Czego najbardziej potrzebują niepełnosprawni, młodzi ludzie?
– Podstawową sprawą, o której się przekonuję, to aby ułożyć sobie rzeczy w głowie. Moim zdaniem, osoba niepełnosprawna patrzy wokół siebie i widzi, że jest inna i to nie jest tak, że nad tą innością można przejść od tak, do porządku dziennego bez jej dogłębnego przemyślenia. Jedni sobie radzą, bo maja taka psychikę, a inni potrzebują pomocy, na przykład psychologicznej. Jeśli miałbym radzić rodzicom niepełnosprawnego dziecka: powiedziałbym – idźcie do psychologa – trafiając do fachowca, można porozmawiać szczerze o barierach i obawach, które ma się w głowie. Najgorsze jest życie z obawą, która prześladuje. Po co ma tak być, skoro obok jest specjalista, który może pomóc.
Co to jest normalność?
– Walczę z takim określeniem „sprawni inaczej”. Co to znaczy? Po pierwsze: ktoś unika powiedzenia, że jestem niepełnosprawny, a taka jest prawda, ktoś jest fizycznie w pełni sprawny- a ja nie. Nie ma co zakłamywać rzeczywistości udając, że jest inaczej. Po drugie: skoro ktoś mnie nazywa „sprawnym inaczej” to oznacza, że jeśli ja jestem niepełnosprawny w jednej dziedzinie, to gdzieś muszę być „nadsprawny”. Gdzie jest moja wyróżniająca się cecha, która pozwala powiedzieć- o tutaj mam niepełnosprawność, ale tutaj wyrównuje do innych. Nie należy stawiać sztucznych podziałów.
W sejmie potrzebna jest większa reprezentacja osób niepełnosprawnych?
– Byłoby to miłe, bo oznaczałoby, że ludzie chcą się angażować społecznie w sprawy publiczne. Natomiast jestem przeciwko robieniu parytetów. Pięciomilionowa społeczność osób niepełnosprawnych powinna mieć swoją reprezentację w sejmie, ale dlatego, że przedstawiciele wybrali w wyborach i wypłynęło to w sposób naturalny, a nie w z powodu parytetu.
Stephen Hawking* powiedział: Moim kolejnym celem jest wyprawa w przestrzeń kosmiczną. A jaki jest Pański?
– Chcę łączyć dwie rzeczy, bo trzeba się nastawiać i planować pewne wydarzenia, ale musimy także zdawać sobie sprawę z tego, ze życie nas zaskakuje. Zupełnie bezplanowo stałem się tym, kim jestem. I Chciałbym przez najbliższe 40 lat być senatorem. Ale co się wydarzy, czy mi się to uda, czy stanie się coś innego? – Nie jestem w stanie powiedzieć.
* Stephen Hawking – brytyjski astrofizyk, kosmolog, fizyk teoretyk. Hawking cierpi na stwardnienie zanikowe boczne, którego postęp spowodował paraliż większości ciała.
Jan Filip Libicki – historyk, w latach 2002-2005 Radny Miasta Poznania, poseł na Sejm V, VI kadencji. Wiceprzewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Osób Niepełnosprawnych. Od listopada 2011 senator Platformy Obywatelskiej VIII kadencji, członek senackich komisji: Spraw Unii Europejskiej oraz Rodziny i Polityki Społecznej.
Rozmawiał Łukasz Dziewięcki. Współpraca: Magdalena Grześkowiak, Wojciech Pietrzczyk.