Omiń maturę!

Ważny Trop / Tomasz Detlaf / 28.08.2018

Matura. Trauma. Litery te same. Znaczenie też podobne. Można jednak sprytnie oszukać system i sprawić, że odruch warunkowy polegający na budzeniu poczucia winy po usłyszeniu słowa matura, przestanie na ciebie działać.

Matura. Trauma. Litery te same. Znaczenie też podobne – stres, nieprzespane noce i poczucie, że kilka dni zdeterminuje całą dalszą życiową drogę. Niezależnie od tego, jak słuszne jest to przekonanie (a głęboko wierzę, że wcale) można oszukać system i sprawić, że wykształcany przez nauczycieli odruch warunkowy, polegający na budzeniu poczucia winy po usłyszeniu słowa matura w niemal magiczny sposób przestanie na ciebie działać. Warto jednak korzystając z wakacji, rozpocząć przygotowania przed wrześniem, bo jak widać, jest o co walczyć.

Tytuł finalisty lub laureata olimpiady zwalnia z egzaminu maturalnego

W skomplikowanym świecie oświaty, który przystosowany jest do tego, aby wszystkich prowadzić jedną drogą, istnieje kilka bocznych furtek, którymi można ominąć główny nurt i pójść na skróty. Jedną z takich furtek są olimpiady przedmiotowe – ogólnopolskie konkursy organizowane przez towarzystwa naukowe bądź uczelnie. Wyróżniają się one tym, że są najbardziej prestiżowe i poza korzyściami związanymi z każdym konkursem, dają dodatkowe ulgi. Tytuł finalisty lub laureata olimpiady z dziedziny odpowiadającej przedmiotowi maturalnemu zapewnia zwolnienie z egzaminu maturalnego z tego przedmiotu, co automatycznie daje wynik 100%. W przypadku matur obowiązkowych zwalnia również z poziomu podstawowego i części ustnej. Taka gwarancja daje dużą ulgę i odbiera trochę maturalnego stresu. Na marginesie warto wspomnieć, że są też analogiczne olimpiady i konkursy zwalniające z części teoretycznej egzaminu zawodowego.

Trzy kroki do sukcesu

 Każda olimpiada wygląda nieco inaczej, ale można pokusić się o zarysowanie ogólnego modelu, który wygląda następująco:

Pierwszy etap polega najczęściej na samodzielnej pracy w domu i przesłaniu jej wyników do odpowiedniego komitetu okręgowego. W przypadku olimpiad humanistycznych wybiera się jeden z przedstawionych tematów i w wypracowaniu rozwiązuje postawiony w nim problem.

Podczas Olimpiady Literatury i Języka Polskiego do wyboru ma się kilkanaście tematów, wśród których znajdziemy tematy literaturoznawcze, dotyczące różnych gatunków i epok, tematy teoretycznoliterackie, temat językoznawczy i kilka tematów teatrologicznych. Widać więc, że spektrum jest szerokie i każdy zainteresowany dowolnym działem filologii czy teatrem znajdzie coś dla siebie. Podobnie na Olimpiadzie Filozoficznej – można wybrać jeden z kilkunastu tematów.

Z kolei na Olimpiadzie Historycznej czeka na uczestników po jednym temacie z każdej epoki historycznej oraz dwa tematy dodatkowe – z historii parlamentaryzmu oraz z historii lokalnej.

Samodzielne opracowanie poważnego tematu może na początku wydawać się straszne, ale gdy przyjrzeć się dokładniej to tematy polonistyczne i filozoficzne zawierają proponowaną literaturę, a historyczne są zawężone do konkretnego problemu określonego w czasie i przestrzeni.

Konkursy z przedmiotów ścisłych i przyrodniczych wyglądają nieco inaczej, chociaż zamysł jest bardzo podobny – np. I etap Olimpiady Geograficznej także polega na przygotowaniu pracy pisemnej na podstawie przeprowadzonych samodzielnie badań swojej okolicy. Natomiast Olimpiada Matematyczna, Informatyczna i Fizyczna na swym początku wymagają rozwiązania zadań opublikowanych na stronie internetowej. Są one bardzo trudne, ale jest ich dużo i do kwalifikacji do kolejnego etapu nie jest wymagane rozwiązanie wszystkich.

Niektóre olimpiady na pierwszym etapie polegają na rozwiązaniu testu. Nie oznacza to, że są to łatwiejsze

Wymienione konkursy stawiają na początku zadania bardzo ambitne – samodzielnej pracy badawczej lub rozwiązywania trudnych problemów wykraczających poza szkolny program, ale przy tym można korzystać z pomocy nauczycieli oraz wybrać temat lub zadania spośród wielu przygotowanych przez organizatorów olimpiady. Jest to więc świetna okazja do pogłębienia swojej znajomości konkretnego zagadnienia, przydatnej sztuki pisania prac naukowych oraz sporządzania bibliografii. Jednak należy pamiętać, że niektóre olimpiady, jak te z języków obcych czy Olimpiada Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym, na I etapie polegają na rozwiązaniu testu. Nie oznacza to jednak wcale, że są to łatwiejsze konkursy, gdyż zawarte w nich pytania daleko wykraczają poza realizowany na lekcjach program.

Drugi etap – okręgowy, najczęściej składa się z dwóch części i nie polega już na pracy w domu, a odbywa się na uczelniach wyższych. W dziedzinach humanistycznych podczas pierwszej części należy napisać wypracowanie, posługując się tylko własną wiedzą i długopisem. Wypracowanie można napisać na jeden z kilku tematów, a to jak będzie wyglądał egzamin ustny – druga część tego etapu – często zależy od tematu pracy z I etapu lub wybranej specjalności. Tak więc po raz kolejny w parze z wykraczającym poza szkolne podręczniki programem, idzie zawężenie tematyki – przecież nikt nie będzie wymagał od uczestników takiej samej wiedzy, jak od studentów. Za to podczas konkursów przyrodniczych występuje podział na część teoretyczną, podczas której rozwiązuje się zadania oraz część doświadczalną w laboratorium. Zadania, które należy rozwiązać, często mają bardziej na celu sprawdzenie sposobu myślenia niż wiedzy, dlatego na Olimpiadzie Fizycznej można ze sobą zabrać na egzamin stustronicowy zeszyt z własnymi notatkami, a także szkolne podręczniki.

Ostatni etap to finał. Często wygląda analogicznie do drugiego, ale jest jeszcze trudniejszy i należy na nim się zmierzyć z konkurencją z całego kraju w liczbie około stu osób.

Korzyści wymierne

Dopiero podczas finału można zdobyć tytuł laureata lub finalisty olimpiady. Zazwyczaj należy przekroczyć jakiś próg, aby uzyskać tytuł finalisty, ale zdecydowanej większości uczestników finału udaje się go przekroczyć. Ten tytuł zwalnia z egzaminu maturalnego z danego przedmiotu i często pozwala na wejście poza kolejnością na studia z dziedzin najbliższych tematyce olimpiady. Tytuł laureata zdobywa ok. 10–20% uczestników finału z najwyższymi wynikami, którzy dzięki niemu mają te same ulgi co finaliści, a ponadto także wstęp na studia mniej związane z tematyką olimpiady, np. laureat Olimpiady Filozoficznej idący na Uniwersytet Warszawski, ma wolny wstęp na liczne i różne kierunki, nie tylko filozofię czy socjologię, ale też m.in. filologię polską, prawo i matematykę. Zwolnienie z matury przysługuje finalistom z urzędu, ale zwolnienie z całości rekrutacji na studia w związku z autonomią uczelni wyższych jest sprawą indywidualną każdej z nich. Dlatego informacji należy szukać na stronie rekrutacji każdego kierunku z osobna albo na stronie uczelni, gdzie powinna znajdować się lista ulg dla olimpijczyków.

Olimpijczycy od pierwszego roku mogą otrzymywać stypendium

Oczywiście z uzyskaniem tytułu wiążą się nagrody materialne, które można otrzymać też w poprzednich etapach, a czasem nawet pieniężne. W stypendiach na każdym poziomie – od miejskiego przez wojewódzki po stypendia Prezesa Rady Ministrów i Ministra Edukacji Narodowej — to właśnie tytuły olimpijskie są najwyżej punktowanymi osiągnięciami, a często posiadanie tytułu finalisty lub laureata jest w ogóle warunkiem wstępnym koniecznym do złożenia wniosku o stypendium. Warto też mieć na uwadze, że olimpijczycy od pierwszego roku mogą otrzymywać uczelniane stypendium rektora dla najlepszych studentów. Normalnie studenci mogą się o nie ubiegać od drugiego roku na podstawie wyników nauki i osiągnięć w poprzednim roku akademickim, których siłą rzeczy na pierwszym roku nie mają. Tytuł olimpijski może zostać w ustalony przez uczelnię sposób przeliczony na punkty w rekrutacji i olimpijczyk już na początku studiów może się cieszyć rektorskim stypendium. Ponadto warto rozejrzeć się za ofertą dostępnych dla olimpijczyków spotkań, kursów, staży czy obozów takich jak Wioska Olimpijska organizowana przez Collegium Invisibile, na których można spotkać laureatów innych olimpiad i brać razem z nimi udział w zajęciach na akademickim poziomie.

Korzyści niewymierne

Udział w olimpiadzie przedmiotowej jest wyjątkowo przystępną okazją do głębokiego zanurzenia się w wybraną dziedzinę i poznania smaku prawdziwie naukowej pracy nad problemami. I to w takiej formie, która dostępna jest każdemu uczniowi szkoły średniej, który chce i potrafi samodzielnie się uczyć oraz ma dość ambicji, aby podjąć to zadanie. Oczywiście uprzedzam z góry – próby te nie zawsze będą wybitne i udane. Od czegoś przecież trzeba zacząć i jeśli na początku nauki w nowej szkole podejmie się wyzwanie, to po trzech latach można osiągnąć naprawdę wiele. Sam to widzę, patrząc na swoje prace olimpijskie – z roku na rok stawały się nie tylko coraz dojrzalsze, ale też coraz większe. Kolejne eseje, które oddawałem na I etap Olimpiady Filozoficznej stopniowo się powiększały: od pięciu stron w pierwszej klasie przez trzynaście w drugiej po dwadzieścia stron (górny limit) niecały rok temu. Im więcej wiedziałem i więcej umiałem, tym dokładniej byłem w stanie zbadać postawiony w temacie problem. W tym właśnie widać jedną z największych wartości brania udziału w olimpiadach – konsekwentny samorozwój i możliwość obserwowania własnych postępów. Jeśli zauważamy słabości naszej pracy, to znaczy, że rozwinęliśmy się o tyle, że umiemy na nią krytycznie i z dystansu spojrzeć i ocenić, co w niej jest złe. Takiego właśnie samokrytycznego samorozwoju wszystkim życzę.

Nie każdy patrzy na olimpiady, jak na zawody, a jak na okazję do nauki

Jednak nie o same materialne czy maturalno-rekrutacyjne korzyści mi chodzi. Do tych dwóch zalet jako równie ważną dodaję jeszcze jedną – relacje. Spotykając się na kolejnych etapach, na spotkaniach przygotowujących do udziału w olimpiadach, dyskutując na facebookowych grupach (przynajmniej część olimpiad posiada nieoficjalne grupy, na których można spotkać doświadczonych olimpijczyków i uzyskać odpowiedzi na wiele pytań) można poznać ambitnych i zafascynowanych tym samym, co my rówieśników. To wyjątkowa okazja do nawiązania trwałych kontaktów, a nawet przyjaźni, zbudowanych na solidnym fundamencie – wspólnocie wartości i zainteresowań. Tak, wartości, choć nie jest pewny, że każdy bierze udział w olimpiadzie z powodu fascynacji nauką i chęci zdobywania wiedzy dla niej samej, ale z pewnością w środowisku olimpijczyków stężenie takich osób jest zwiększone. I właśnie takie osoby, które same wykazują się ogromną erudycją i przy tym dzielą się swoim doświadczeniem czy materiałami z innymi, budują wspólnotę, choć niektórym wydawać by się to mogło wspieraniem swojej konkurencji. Na szczęście nie każdy patrzy na olimpiady, jak na zawody, a jak na okazję do nauki. To właśnie dzięki takim osobom można poczuć, że jest się członkiem universitas – wspólnoty, od której pochodzi słowo uniwersytet, a która na współczesnych masowych uczelniach jest niestety nieobecna.

Tomasz Detlaf - instruktor Hufca ZHP Gdynia. W harcerstwie głównie działa na rzecz wychowania duchowego. Absolwent VI LO w Gdyni, humanista na mat-fiz-infie którego największą pasją jest filozofia. Gdyby miał opisać to, co lubi najbardziej, to byłoby to zadawanie pytań i szukanie odpowiedzi.