Osiem równie ważnych godzin

Archiwum / 14.12.2009

Bolą mnie oczy, przestałam odczytywać z daleka numery autobusów. Na zdjęciach coraz częściej się garbię, a rano wstaję z obolałymi plecami. Drętwieje mi prawy nadgarstek. Wieczorami robię się senna tuż po kolacji – nie mogę nawet poczytać książki. Co się stało? Od półtora roku pracuję za biurkiem.

 

 

Jedni myją okna biurowców, wisząc na linach między 21 a 22 piętrem. Inni na rowerze rozwożą przesyłki po mieście. Jeszcze inni zbierają truskawki albo prowadzą zajęcia w przedszkolu. Przeważnie jednak, jeśli pracujesz, zaczynasz staż lub praktyki czy nawet przygotowujesz się do matury, istnieje całkiem duże prawdopodobieństwo, że większość czasu będziesz spędzać za biurkiem. Mało tego, spędzisz go tam jeszcze więcej, bo po pracy trzeba będzie przecież posurfować w Internecie, pograć w gry komputerowe albo zrelaksować się, oglądając nowy film. Jeśli się głębiej zastanowić, okazuje się że bez trudu przychodzi nam spędzenie przed monitorem 10-12 godzin dziennie. Choć to przecież wydaje się niemożliwie dużo.

Gdy pytam kolegów, czy o siebie dbają, Karolina odpowiada, że tak, bo ciepło się ubiera i uprawia jogging wieczorami. Magda zdrowo się odżywia, a Piotrek sypia po osiem godzin dziennie. Brzmi świetnie, niestety wszystkie odpowiedzi dotyczą tej „drugiej połowy” życia, czyli czasu pomiędzy wyjściem z pracy a przybyciem do niej następnego dnia. A skoro przynajmniej jedna trzecia doby upływa wszystkim w biurze, to dlaczego czas ten z obowiązku „dbania o zdrowie” jest wyłączony?

Warunki, w jakich powinieneś pracować, określa instrukcja BHP, której zapisy w każdym miejscu pracy powinny być zachowane. Tyle że, po pierwsze, czekanie na kontrolera, który zasugeruje pracodawcy, co należy poprawić, może trwać dłużej niż Twoja kariera, a po drugie – ważniejsze – w tej kwestii naprawdę wiele zależy od Ciebie. Nawet ortopedyczne siedzisko i ultranowoczesne wyposażenie miejsca pracy nie pomogą, jeśli Ty sam nie zechcesz o siebie zadbać. I zanim powiesz, że to przecież oczywiste i każde dziecko to wie, odpowiedz sobie na pytanie – znam, ale czy stosuję?

Nie ruszaj się, nie poprawiaj – zwróć uwagę, w jakiej pozycji siedzisz, kiedy czytasz to zdanie. Kręgosłup wyprostowany, czy może raczej wygięty w kształtny łuk? Tułów przygarbiony, skulony nad klawiaturą (przecież coraz słabiej widzisz, więc musisz pochylić się nad monitorem)? Czasem „dla rozluźnienia” zsuwasz się na sam brzeg krzesła przyjmując charakterystyczną „półleżącą” pozycję? Twój kręgosłup nie będzie Ci wdzięczny.

Spróbuj chociaż przez chwilę wykonać następujące ćwiczenie:
Po pierwsze, usiądź wyprostowany, głęboko wsunięty w krzesło, opierając się całym, wyprostowanym tułowiem. Nogi postaw na ziemi, tak by ugięte były w kolanach pod kątem prostym. Sprawdź, czy nie będzie Ci wygodniej, jeśli obniżysz lub podniesiesz siedzenie albo blat biurka. Powinien być na takiej wysokości, by ręce mogły swobodnie się o niego opierać, bez konieczności zadzierania ich do góry. Siedzisz? Idę o zakład, że poczułeś wyraźną ulgę i okazało się, że możesz wytrwać przy biurku o wiele dłużej, nawet jeśli wydawało Ci się, że za moment zesztywniejesz już do reszty i nie będziesz w stanie dotrzeć do domu. Żeby dopełnić poczucia komfortu zastanów się, czy nie będzie Ci się lepiej pracowało, jeśli przesuniesz monitor tak, by nie było konieczne ciągłe skręcanie szyi w jedną stronę.

Skoro już udało nam się udobruchać kręgosłup, czas zabrać się za oczy. Ból, suchość i przemęczenie, to najczęstsze dolegliwości oczu, na jakie skarżą się osoby pracujące przy komputerze. Nic dziwnego. Ciągłe wpatrywanie się w ekran (zwłaszcza jeśli w pomieszczeniu dookoła panuje półmrok) zmusza oczy do nieustannego wyrównywania różnicy jasności i wymaga od nich potężnego wysiłku. Do tego wiele monitorów w zauważalny sposób migocze, potęgując tym samym zmęczenie gałek ocznych. Zadbaj o porządne oświetlenie swojego biurka. Spróbuj popracować pół godziny w dobrze oświetlonym pomieszczeniu i porównaj to z trzydziestoma minutami spędzonymi w pokoju, w którym monitor komputera jest jedynym źródłem rozświetlającym mrok. Kiedy odczujesz wyraźną poprawę komfortu – to chyba oczywiste. Ponieważ zmęczenie oczu jest mimo wszystko nieuchronne, zapewnij im chwilę wytchnienia – poobserwuj, co dzieje się za oknem. Pomrugaj intensywnie. Poruszaj oczami w górę, w dół, ćwicz wzrokiem ósemki w pionie i w poziomie.

Miewasz czasem wrażenie, że już dłużej nie usiedzisz w miejscu? „Darcie w nogach” sprawia, że najchętniej poszedłbyś pobiegać? Zrób to! Długotrwałe siedzenie w bezruchu może zaowocować problemami z krążeniem, a co z tego wyniknie – zapytaj swojej babci, która skarży się na żylaki. Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz biegać w pracy, zafunduj nogom chociaż odrobinę ruchu – pomachaj nimi od czasu do czasu. Przejdź się na spacer po korytarzu. W czasie przedłużającego się spotkania potup pod stołem. Poszukaj wygodnych butów, które możesz zakładać w pracy, by nie skazywać stóp na spędzanie ośmiu godzin dziennie w sztywnych kozakach.

Teraz podnieś dłonie do góry i poruszaj palcami. Odczuwasz różnicę? Jedna dłoń pracuje jakby sprawniej niż druga? A czy przypadkiem nie jest to dłoń operująca komputerową myszką? Nic dziwnego. Sześć godzin pracy z myszką to dla palca wskazującego wysiłek porównywalny z tym, jaki fundujemy naszym nogom podczas 40-kilometrowego marszu. Zwróć uwagę, czy podczas pisania na klawiaturze i używania myszki, oba nadgarstki są wygodnie podparte. Jeśli będziesz skazywać je na ciągłe obciążenia, możesz w niedługim czasie nabawić się schorzeń, które będą nie tylko bolesne i uciążliwe, lecz także trudne do wyleczenia i co gorsza, uniemożliwiające kontynuowanie podobnej pracy.

Organizm w trosce o zdrowie możesz oczywiście wspomagać dietą, dostarczając mu odpowiednią dawkę witamin i składników odżywczych. Najważniejsze jednak, by nie zapominać o odżywianiu w ogóle. Staraj się, by te osiem godzin nie upłynęło Ci wyłącznie na batonikach i gazowanych napojach z automatu w korytarzu. Poświęć pięć minut rano na przygotowanie kanapek, a przerwę obiadową przeznaczaj na obiad, a nie jedynie na plotki czy przegląd prasy. Wrzuć do torby jabłko albo marchewkę, by poskromić chęć podjadania czymś innym niż chipsy.

Praca. Spędzasz w niej kawał życia. Wystarczająco dużo, żeby wyrobić w sobie nawyki, które pomogą Ci zachować kondycję, zwiększą efektywność pracy i poprawią samopoczucie. Wystarczy odrobina samozaparcia, by w krew weszły tylko te, które warto pielęgnować. Potem już nie będzie konieczne przypominanie rzeczy oczywistych.


Monika Marks