Peragrator abstinens et intentus!- możliwości, o których się mówi, trudności, o których się milczy..

Archiwum / 01.07.2007

Wybrany obrazOszczędność i ofiarność. Oba pojęcia nie zawsze wydają się być oczywiste i proste do zastosowania. Bywa, że są nadużywane, a bardzo często omijane szerokim łukiem ze względu na swoją małą atrakcyjność.

 

 

Rozdział I – Peragrator abstinens
Kiedy zapytałem kilku wędrowników w wieku 17 lat, czy są oszczędni, odpowiedzieli, że raczej tak, choć pieniądze, które otrzymują jako kieszonkowe rozchodzi im się w mgnieniu oka. Ci starsi, którzy są już studentami, odpowiadają najczęściej, że dorabiają, mają stypendium (no i oczywiście dostają jakieś dotacje z domu), ale na studiach, jak to na studiach – kasa raz jest, raz jej brak. I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany…

Oszczędność na pierwszy rzut oka kojarzy się z naszą świnką skarbonką, która bywa tłuściutka i szeleszcząca, a innym razem paskudnie wyschnięta i ledwie brzęcząca. Tymczasem istnieje potrzeba spojrzenia znacznie szerszego, które na nasze szczęście w środowisku wędrowniczym jest coraz bardziej widoczne i coraz bardziej modne. Oszczędność to temat rzeka, ale zacznijmy od początku.

Oszczędność to pewna postawa wymagająca od nas wiele odwagi i wytrzymałości – nie jest to zachowanie przypisane tylko i wyłącznie zbieraniu pieniędzy, makulatury i złomu, żeby dorobić do biwaku, obozu, nowych spodni „desantówek”, itp. Takie zachowania powinny również mieścić się w oszczędności, ale ważniejsze jest posiadanie szerszej świadomości. Jeśli zacząłem od zbierania przysłowiowej makulatury, butelek i złomu (używam tego wyłącznie jako pewnego stereotypu), to wolałbym, żeby drużynowy mówił w tym momencie nie tylko o oszczędności – bo musimy zarobić – ale również i chyba przede wszystkim o oszczędności środowiska naturalnego. Dobrze rozumiana oszczędność może i powinna wkraść się we wszystkie dziedziny życia – oszczędność wody, oszczędność energii, oszczędność środowiska naturalnego, oszczędność słów, które mogą dotknąć innych, oszczędność pewnych zachowań, które są uciążliwe dla otoczenia lub dla nas samych, oszczędność w jedzeniu (choćby słodyczy), oszczędność zdrowia (dbałość o kondycję i zdrowie), oszczędność czasu spędzanego przed komputerem i czasu poświęcanego rozrywce, oszczędność w spotkaniach ze znajomymi (żeby świadomie znaleźć choćby kawałek czasu dla rodziny), oszczędność… Oszczędność to ekonomia, ergonomia, ekologia, nauka i pewnie dziesiątki innych dziedzin życia.

Jest tego ogrom, jak wypośrodkować, żeby ktoś nie powiedział – no tak, ale tak to można powiedzieć, każdy z nas musi i każdy czasem tak żyje. Pewnie tak jest, ale ile razy widzimy w naszym własnym zachowaniu, że choć wiemy, jak należy postąpić to i tak nie robimy tego, co należy. Dlatego napisałem, że synonimem dla oszczędności musi być odwaga i wytrzymałość. Oszczędność to nie akcyjność, ale stała postawa, którą można kształtować mając  pewną świadomość życia i dalekowzroczność, która ukazuje nam korzyści w przyszłości. Brak takiej postawy ogranicza nas. Oszczędność kształtuje nasz charakter, jest wyzwaniem na miarę wędrownika – wystarczy wejść w swój świat, rozejrzeć się, zobaczyć to, czego dotąd nie zauważaliśmy i działać…

 

 

Rozdział II – Peragrator intentus
„Byliśmy na obozie wędrownym. Zebrałem od ekipy wszystkie dżemy i konserwy, które zabraliśmy na 14-dniową wędrówkę i niosłem je przez cały dzień w swoim plecaku, żeby innym było lekko. Byłem ofiarny.” A ja powiedziałbym, że byłeś ofiarą swojej głupoty i głupoty tego, który się na to zgodził. Usłyszane opowieści uświadamiają mi boleśnie, jak niewłaściwie można zinterpretować prawo harcerskie, które z założenia zawiera wartości, mające pozytywnie rozwijać człowieka w jego całym życiu. Prawo, które ma chronić przed wypaczeniami i nadużyciami. Zatem…

Ofiarność to nie jest poświęcenie się w sensie „zginę za jakąś sprawę, zginę za kogoś”. To jest gotowość. Już w średniowieczu użyte przeze mnie w tytule 'intentus' znaczyło ‘baczny, gotowy, wyczekujący’. Wyczekiwanie i gotowość najlepiej oddają postawę wędrownika, którą odzwierciedla część wędrowniczej dewizy –„…zobacz, pomyśl, pomóż czyli działaj”. W dewizie zawiera się zarówno gotowość, jak i myślenie w jaki najrozsądniejszy sposób pomóc innym. Czy noszenie „ciężarów” przekraczających  nasze możliwości jest ofiarnością, czy raczej głupotą?

Zanim odpowiem jeszcze jeden negatywny przykład. Dzień wigilijny, godzina 16 i rozmowy w hipermarkecie przy pakowaniu zakupów – „trzeba się poświęcić, trzeba jeszcze postać, żeby zarobić na wakacje, odciążycie rodziców, itp., itd.”
Takiego „poświęcania” w różnych miejscach Polski mamy na kopy i niestety tu również nie ma to nic wspólnego z ofiarnością, którą szafuje się na lewo i prawo. Lepiej, żeby ofiarować choćby część tego czasu na przygotowania w domu, pokazać, że jest się częścią nie tylko drużyny, ale i rodziny.

Ofiarność to cecha, którą kształtujemy już w harcerzach, ale to wędrownik powinien być wzorem dla tych młodszych i to on powinien wiedzieć i potrafić wytłumaczyć, czym jest ofiarność.
Bardzo często wędrownicy robią coś nie zdając sobie sprawy, że są ofiarni. A co robią? Pomagają innym – w szkole, w nauce (to nie tylko odrabianie lekcji z innymi, udzielanie darmowych korepetycji, uczenie innych gry na gitarze, czy innym instrumencie), rezygnują ze swojego wolnego czasu pełniąc różne odpowiedzialne funkcje wolontariackie, oddają krew, dzielą się swoim przysłowiowym drugim śniadaniem, oddają swoją nieużywaną odzież innym, zbierają żywość dla ubogich, działają w różnych duszpasterstwach, stowarzyszeniach, świetlicach szkolnych, czy osiedlowych, itp., działając na rzecz konkretnych środowisk. Poprzez wychowywanie innych (będąc drużynowymi) kształtują postawy podopiecznych, wychowują nowe pokolenia – dlatego właściwe rozumienie prawa harcerskiego jest tak ważne.

Ofiarność to świadomość gotowości działania, poświęcenia swojego czasu, siły, wiedzy, zaangażowania w świat szkolny, społeczny, to świadomość dbałości o środowisko, w którym żyjemy. To postawa bezinteresowności, bez potrzeby usłyszenia podziękowań, bez oczekiwania na brawa i nagrody. To postawa otwartości na świat, która powinna cechować wędrownika. Ważne jest również to, żeby w pewnym momencie nie „przegiąć” w drugą stronę. Żeby nie stracić zdrowego rozsądku i nie zawalić w szkole i w domu z powodu tego, że pomagamy innym. Jeśli ktoś świadomie wybierze drogę życiową, na której chce pomagać innym, lepiej byłoby dla niego i jego podopiecznych, żeby się do tego przygotował merytorycznie. Zatem stare powiedzenie, że najlepsza jest droga środka byłoby tu bardzo wskazane.

Harcerz jest ofiarny – to nie jest slogan, bo o goto
wości harcerzy można było się przekonać już niejednokrotnie przy różnych ogólnopolskich akcjach, jak np. pomoc powodzianom, zbiórki żywności, akcje gromadzenia krwi, sprzątanie gór, itp. Gotowość to nie jest tylko czekanie, ale przede wszystkim przygotowywanie się do czekających nas wyzwań. Ofiarność to świadome, bezinteresowne poświęcenie, które płynie z serca, ale idzie w parze z rozsądkiem. Zatem czy ofiarność to noszenie „ciężarów” ponad nasze siły?

Tak, ale tylko wtedy, gdy przekraczamy granice swoich ograniczeń i wkraczamy z rozsądkiem w świat nam nieznany bez oczekiwania na nagrody.

 

 

Wybrany obraz 

hm. Mariusz Leńczuk – szef Zespołu Harcerstwa Akademickiego, członek Zespołu Wędrowniczego Wydziału Metodycznego Głównej Kwatery ZHP, członek Chorągwianego Zespołu Kadry Kształcącej w Krakowie. Zawodowo pracownik Instytutu Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.