perceNT

Archiwum / 12.04.2008

30 kwietnia to znacząca data dla harcerzy. Nie jest to kolejne święto, podczas którego trzeba stać na baczność pod pomnikiem, jednakże to i tak bardzo ważny dzień. Do tego dnia Polacy rozliczają się ze swojego podatku dochodowego, a jeden procent tej kwoty mogą przeznaczyć na dowolną organizację pożytku publicznego, czyli np. ZHP.

 

 

Rożne bywają sposoby na przekonanie ludzi do przekazania tej kwoty swojego podatku, ale czy wszystkie równie skuteczne? Te kilka poniższych sytuacji, może przerysowanych, dobitnych niemalże jak bajki Krasickiego, pomóc może w skutecznym „finiszu” Twojej drużyny.

 

Ze spotkania w sprawie akcji 1% wyszedł niezwykle podniecony. Od razu chciał przystąpić do działania. Porywająca przemowa drużynowego, gdyż mówcą był wspaniałym, dotarła do niego doskonale. Wizja darmowego wyjazdu czy nowego namiotu w drużynie napawała go niebywałą chęcią zaangażowania.

 

– Mass media, mass media – świtało mu w głowie. Przecież to jest sposób promocji najbardziej na czasie. A co jest esencją kultury masowej ostatnich dni i największym skupiskiem ludzi? NASZA-KLASA – rzucił w do siebie w głowie i od razu przeszedł od myśli do czynów. Zarejestrował nowe konto i dołączał się do najliczniejszych klas i wypowiadał na najpopularniejszych forach. Co dostał w zamian? Bana. Liczne komentarze o spamie, jaki wytwarza, dotarły do niego nader obficie. Oprócz kilku komentarzy typu „podoba mi się twoja determinacja i dzięki temu pomogę", reszta nawiedzała go dziwnym niepokojem. Niepowodzenie? Tak, niepowodzenie.

 

Postanowił przerzucić się na indywidualne spotkania z ludźmi, a mass media pozostawił fundacji TVN-u. Główna ulica miasta wydawała się najlepszym miejscem do przeprowadzenia pierwszego „ataku”.  Biegając od mężczyzny do kobiety lub w dowolnej innej kolejności, siał postrach wśród zwykłych ludzi. Nie wiedział, dlaczego wszyscy z krzykiem uciekają. Nie wiedział, że słowa „przekaż pieniądze” odstraszają. Jedynym sukcesem, jakim mógł się pochwalić, było wzbudzenie zainteresowania patrolu prewencji swoistym nachodzeniem ludzi.

 

Nie zrezygnował. Paradoksalnie, bierność miała być teraz jego drogą do sukcesu. Wydrukował ulotki, stał i rozdawał, rozdawał, rozdawał… Efekt? Rozdał. Podążając za słowami Newtona, jakaś reakcja ludzi musiała nastąpić, lecz niestety był to najczęściej rzut do kosza, i na pewno nie za trzy punkty dla drużyny naszego bohatera. Została jednak nadzieja, że kosz był daleko lub ktoś naprawdę się zainteresuje i przypomni sobie o tej karteczce w przypadku uzupełniania druku zeznania podatkowego. Szanse były jednak marne. Co więcej, rozdawanie ulotek go nudziło, tym bardziej, że mógł w tym czasie rozdawać inne za kilka polskich złotych, co przełożyłoby się prawdopodobnie na identyczny zysk jak ten z 1 procenta. Postęp zrobił, ale starał się wyszukać skuteczniejszą metodę.

 

Słyszał kiedyś o biurach rachunkowych, które za opłatą wypełniają takie druki. Jego Wujek, który prowadzi słynny w całej okolicy tartak, korzysta z ich usług. Liczył, że i on może otrzymać tam pomoc. Został przyjęty dość chłodno. Chyba nikt nie jest zachwycony, gdy w pracy dostaje dodatkowe zajęcie, a nie liczą mu tego jako nadgodziny. Satysfakcja to marna zapłata w dzisiejszym wyścigu szczurów. Wiedział, że nie może do końca na nich polegać. Musiałby dobrze trafić lub zapłacić, co byłoby absurdem, więc prawdopodobieństwo skuteczności było nikłe. I choć zaufanie to podstawa, postanowił znaleźć jednak jeszcze inny sposób.

 

„Umiesz liczyć, licz na siebie”. Nie należy oczywiście przesadzać ze zbyt bezwzględnym korzystaniem z tej mądrości, ale po wcześniejszych doświadczeniach nie było mu do śmiechu. Wreszcie wziął się za to na poważnie. Sam uzupełnił kilka takich zeznań w odpowiednich lukach, zapoznał się z zasadami wypełniania reszty i zaczął pomagać ludziom, którzy w samochodach czy na parapetach w urzędzie z długopisem w ręce nie mogli się odnaleźć. Ludzie z entuzjazmem podchodzili do jego pomocy. Oferowali się, że przekażą te informacje znajomym i rodzinie. Sukces? Tak, sukces.

 

Przypomniał sobie takie zdanie, często powtarzane na jego harcerskiej drodze:
– Wychowanie człowieka poprzez stawianie wyzwań i przygotowanie do życia w społeczeństwie…

 

Górnolotne stwierdzenie, ale jak bliskie mu ono teraz było. Niedawno zamknął próbę instruktorską. Zrozumiał, że życie w społeczeństwie to nie tyko wegetacja i umiejętność jak najlepszego wykorzystania jego profitów dla siebie. To także, a może przede wszystkim dawanie tego, czego się nauczyliśmy. To dopiero PROCENTUJE.

 

Nie oszukujmy się. Gdy nie zaoferujemy swojej pomocy to nawet najbardziej kolorowa i przyjazna ulotka nie pomoże w przekonaniu zbyt wielu obcych ludzi, a wyjątek tylko potwierdzi regułę. Gotowy produkt trzeba podać na tacy, a wtedy efekty przyjdą szybko, wręcz będziemy ich naocznymi świadkami, gdy pomagając będziemy mieli pewność przekazanych kwot.

 

Mniej więcej co trzeci Polak stwierdził w zeszłym roku, że w przekazaniu 1% na OPP przeszkodziła mu trudność w wypełnieniu druku lub brak wiary w to, że jego kilka złotych może się komuś przydać. Widać, gdzie drzemie potencjał?

 

Powyższy tekst dotyczył ludzi obcych. Nie wolno zapominać o rodzinie, na której można bez nadmiernego zachodu polegać. Chyba żadna babcia nie odmówi pomocy wnuczkowi, a jeszcze namówi do tego dziadka. Jedyny problem to by nie dać się wyprzedzić innym. Wujkowie, ciotki, babcie czy dziadkowie na was czekają.

 

Jeśli więc potencjał jednego procenta od podatku dochodowego Polaków jest liczony w setkach milionów złotych to, dlaczego jego część nie miałaby przypaść akurat Wam?

 

Powodzenia na ostatniej prostej!

 

  pwd. Łukasz Dziewięcki – Instruktor 33 KHDŻ "PASAT", członek Grupy Regatowej CK Kielce, zafascynowany żeglarstwem, tegoroczny maturzysta. Jeszcze nie wie, co będzie studiował, na pewno jakiś humanistyczny kierunek…