Persepolis

Archiwum / 06.02.2008

Najpierw był komiks, potem film. Ta dziejąca się w czasach rewolucji islamskiej opowieść wzruszyła czytelników na całym świecie. Docierając w końcu do Polski.

Prosta historia małej dziewczynki (a następnie dziewczyny), której młodość przypadła na życie w totalitarnym państwie, urzeka swoim bezpośrednim podejściem do tematu. W odróżnieniu od naszych komiksów historycznych (vide Poznań 1956), ujmuje poczuciem humoru i dystansem. Wielka tragedia miesza się tutaj z codziennym życiem, które – mimo narastającego strachu – pełne jest radosnych chwil.

Iran przedstawiony w komiksie to kraj pełen sprzeczności. Z jednej strony wszechwładza imamów i policji obyczajowej, która stara się kontrolować każdy krok swoich obywateli. Z drugiej zaś życie zwyczajnych ludzi, którzy tworzą sobie namiastkę wolności – organizując imprezy, na których słuchają zakazanej muzyki.

Na wszystko to nakłada się życie zbuntowanej nastolatki, która pragnie wolności – zarówno tej osobistej, jak i społecznej. W skrytości ducha kibicujemy Jej, gdy prócz zakwefionej twarzy ma także kurtkę z napisem Punk not Dead.

Starsi czytelnicy, ze zdumieniem dostrzegą szereg podobieństw i absurdów  podobnych do tych, jakie sami przeżywali w czasach PRL-u. Totalitaryzm często ma podobną twarz. Ucieczka od niego nie zawsze jest też możliwa. I dlatego, gdy rodzice wysyłaja Ją na zachód, Marjene przekona się  boleśnie, iż kapitalizm, to nie tylko wymarzony raj. To także ogromna duchowa pustka, brak zainteresowaniem drugim człowiekiem – sprowadzenie go do roli anonimowego podmiotu.

Dochodzi wtedy do wniosku, iż  rodzimy  kraj, który tak Ją doświadczył, nadal pozostaje Jej Ojczyzną. Czym różnią się te rozterki, od rozterek naszych emigrantów?  

Sam komiks jest bardzo krwawy. Tortury, czy ofiary wojny z Irakiem nie są tu pokazane w sposób ulgowy. Inaczej ma się rzecz w filmie, który nakręcono na jego podstawie. Mimo spłycenia (spowodowanego ograniczeniem czasowym) kilku wątków, broni się jako samodzielna całość. Animacje są staranne – nawiązujące oczywiście do komiksowego pierwowzoru.

Muszę też wspomnieć o jednym niezamierzonym humorystycznym akcencie. Rodzina Marjene jest mocno lewicująca. I dlatego, gdy Jej wujek roztacza przed Nią wizję światłego Iranu, pod rządami proletariatu, odczuwamy lekki dysonans. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest to mądra i wzruszająca opowieść. Gorąco polecam.

  phm. Rafał Suchocki –były współpracownik Wydziału Wędrowniczego GK. z-ca komendantki Szczepu, członek KSI Hufca Warszawa Praga Północ. Właściciel firmy eventowej.