Po co komu stopnie
Goorek: Im bardziej zastanawiam się nad faktem, że instruktor to ktoś ze stopniem, a nie ktoś z funkcją, tym bardziej mi to nie pasuje.
Goorek: Im bardziej zastanawiam się nad faktem, że instruktor to ktoś ze stopniem, a nie ktoś z funkcją, tym bardziej mi to nie pasuje.
Mamy 4 warianty:
1. instruktor pełniący funkcję (instruktor, kadra)
2. instruktor bez funkcji, lub na funkcji niestatutowej, np. przyboczny (instruktor, nie kadra)
3. wędrownik pełniący funkcję (wędrownik, kadra)
4. wędrownik bez funkcji instruktorskiej (wędrownik, nie kadra).
Wariant 1 i wariant 4 są jasne.
Natomiast INSTRUKTOREM jako takim jest u nas osoba ze stopniem, a nie z funkcją, to właśnie stopień jest wyróżnikiem bycia instruktorem. Czy to ma sens? Czy to nie funkcja jest najważniejsza?
Spójrzmy prawdzie w oczy:
![]() |
40% drużynowych nie posiada stopnia instruktorskiego
25% drużynowych nie ma nawet otwartej próby pwd.
Pewnie gdzieś w systemie jest błąd…
Żeby teraz nie było nieporozumień, jestem za mocnym oddzieleniem kadry od uczestników w sensie – musisz CZUĆ, że stajesz się KADRĄ, i to coś bardzo ważnego. Ale to FUNKCJA, a nie stopień powinien być tego wyznacznikiem. Owszem, na daną funkcję potrzebne jest szkolenie, a rozwój osobisty też powinien gdzieś tam istnieć (choć co z osobami które wstępują do harcerstwa z zewnątrz, w wieku powiedzmy 35 lat?)
Czekam na wasze przemyślenia.
Pelikan: Uderzyłeś właśnie w temat, który analizowałem. Znów jako szef HZKK, znów praca z kadrą, wgląd w spis harcerski i przyjrzenie się kadrze hufca. Mogę się zgodzić z tym, że jest sporo kadry bez stopni instruktorskich, a też jest sporo instruktorów ze stopniami, ale nie pełnią już żadnej funkcji, lecz lewitują gdzieś w pobliżu KH jako… No właśnie jako kto? Ciało doradcze z wielkim wpływem, ale zerową odpowiedzialnością za słowa?… Nie podoba mi się to.
Może powinniśmy walczyć z tendencją (na pewno szczytną!) "harcerzem raz i na całe życie"… a potem przychodzą seniorzy, bo w ich kręgu chcą zdobywać stopnie instruktorskie. Tylko po co im?… Skoro nie są kadrą wychowawczą organizacji?
Może stopień będzie jak licencja? Mam pwd., znaczy, że mogę być drużynowym, mogę pracować na odpowiednim poziomie organizacji, mam licencję. Ale licencję należałoby odnawiać – choćby poprzez system kształcenia ustawicznego bądź rzeczywistą i obiektywną (ciężko o taką w niektórych środowiskach) opinię. A może jedno i drugie…
Ode mnie tyle. Może reszta wyjdzie w toku rozmowy. Ale na pewno instruktorem powinna być osoba, która ma faktyczny wpływ na organizację i pracuje przede wszystkim w organizacji, a nie tylko gada ple ple ple…
Goorek: To od razu temat pokrewny. Jeśli stopnie instruktorskie są systemem rozwoju osobistego, niech nie wynikają z nich żadne uprawnienia.
Jeśli mają być uprawnieniami do czegoś, niech nie będą budowane indywidualnie, tylko niech będa stałę wymagania i niech będą podzielone na obszary w których się specjalizujemy (bardziej kurs z praktyką, a nie klasyczna próba).
W obecnym kształcie to kolejne połączenie koncepcji, które chyba nie działa…
Pelikan: Rzucam hasła na gorąco. Masz rację. Licencja na pełnienie funkcji zestandaryzowana. Więc po co nam stopień instruktorski w takim razie w ogóle?
Zostawić dobry system stopni harcerskich, który będzie dobrze przemyślaną pod względem psycho-rozwojowym osobistą ścieżką rozwoju i może byłoby super?…
Goorek: Stopnie harcerskie są dla harcerzy (hsów, wędrowników). To ścieżka rozwoju osobistego. Stopnie instruktorskie w założeniu miały chyba rozwijać umiejętności instruktorskie – organizowanie spraw na pewnym szczeblu, itp (choć częściowo pokrywają się z HO i HR).
Istotą jest zrozumienie, że rozwój HARCERZA jest celem ruchu samym w sobie (WYCHOWANIE).
Rozwój instruktora nie jest celem ruchu. Rozwój instruktora jest INSTRUMENTALNY. Instruktora rozwijamy tylko po to, żeby lepiej wychował młodzież…
Celem naszej organizacji jest wychowanie młodych ludzi, czyli uczestników naszego ruchu – podzielonego na 4 grupy wiekowe, zuchy, harcerze, hs i wędrownicy.
Wychowujemy ich z pomocą INSTRUKTORÓW, którzy w dużej mierze już się nie wychowują (są na to za starzy). Mogą się ewentualnie ROZWIJAĆ na różnych polach, ale ich rozwój nie jest naszym celem samym w sobie.
Niestety wiele osób ma problemy ze zrozumieniem tego elementarnego faktu, wypływającego wprost choćby z naszej MISJI.
***
Po co nam rozwój instruktorski? Młodych instruktorów "załatwia" rozwój wędrowniczy, niech zdobywają HO i HR.
A starych? Czy 30 latek z żoną i dzieckiem ma tworzyć sobie harcerską próbę ocenianą przez jakąś komisję w hufcu?
A więc "licencja" na pełnienie funkcji jak to nazywasz, zestandaryzowana. Na bycie drużynowym, komendantem obozu stałego, czy wędrownego.
Instruktor – osoba PEŁNIĄCA funkcję (oczywiście PO przeszkoleniu dopiero).
Stopnie instruktorskie niepotrzebne? A może coś w zamian? Szczerze mówiąc parę rzeczy które robiłem na próbę hm rozwinęły mnie, nie zebrałbym się być może do nich bez tej próby. Z drugiej strony strasznie mnie uwiązywały, zmieniłem połowę próby w czasie jej trwania. I na pewno nie czuję się lepszy od innych phm. Nie da się tego porównać.
Więc w obecnym kształcie – skasowałbym.
***
A bieżący rozwój instruktora na funkcji? Warsztaty, szkolenia, dyskusje, itp, itd.
Sikor: W pełni popieram. Od dawna pytam… po co nam stopnie. System stopni harcerskich jest dobry (a właściwie będzie dobry, jeśli wymagania będą konkretniejsze) . I to wystarczy. Dalej jest ścieżka instruktorska która jest czymś zupełnie innym. Konieczne przeszkolenie i pełnienie funkcji. Harcmistrzem być się powinno pełniąc funkcję wychowawczą i będąc do tego przeszkolonym. Kończysz i odchodzisz… przestajesz być harcmistrzem. Finito. A zamiast całej pary idącej w obsługę systemu stopni, efektywnie działające kręgi metodyczne i system szkoleń ukierunkowany na prowadzących działalność wychowawczą.
Kamila23: Ja myślę, że stawanie się instruktorem to w pierwszej kolejności kwestia postawy, dalej wiedzy i umiejętności. Powinniśmy kłaść mocny nacisk na coś, co nazwałabym formacją instruktorów. I jest to potrzebne człowiekowi jeszcze zanim zostanie drużynowym – dlatego stale optuję za tym, by próby instruktorskie otwierali przyboczni. Jestem stanowczo za tym, by drużynowy
był zawsze instruktorem.
Myślę, że coś takiego jak próba instruktorska jest bardzo potrzebne – po to, by człowiek sam się przekonał, czy instruktorem być chce i potrafi. Czy powinny być kolejne stopnie, to już następna kwestia.
A kwestie rozwoju osobistego rzeczywiście powinny być "obsłużone" za pomocą stopni harcerskich. Oby tylko członkowie kadry je zdobywali! Obecne stopnie instruktorskie wiązałam zawsze raczej z przygotowaniem do działania na jakimś szczeblu niż z osobistym rozwojem. Stopnie instruktorskie to też rozwój, tylko że związany ściśle z działalnością instruktorską.
Goorek: Ale dla mnie są dwa warianty
1. Stopień oznacza obiektywny poziom umiejętności – formalizujemy wymagania (np prawo jazdy)
2. Stopień oznacza osobistą drogą – wymagania indywidualne, ale nie ma płynących z tego przywilejów, to droga wewnętrzna.
Edek: Przynależność do kadry wynika z funkcji, stopień instruktorski wynika z historii przebytej służby, dokonań.
Nie widze nic złego w instruktorach nie będących kadrą, a służących nadal swoim doświadczeniem, podpowiadających etc.
Nie podoba mi sie pomysł, że tracisz stopień instruktorski, bo nie odnowiłeś go – to tak jakby aby nosić medal, należy dokonywać odpowiednich czynów co jakiś czas.
Sikor: Czyli stopień to dla Ciebie odpowiednik medalu . Myślę, że to kolejny argument za tym by stopni nie było.
Goorek: Dokładnie. Chcesz medal, idź do woja . Jak zabijesz człowieka wsadzają cię do więzienia. Na wojnie zabijesz kilku i jeszcze medal dostaniesz :]
Sikor: To nie jest kwestia czy go odnowiłeś czy nie. Skauci maja Skautmistrza, czyli człowieka prowadzącego p.j.o. skautów. My mamy Harcmistrza, czyli człowieka który … co? Tak naprawdę, stopień nie świadczy o niczym. Co gorsze mamy już więcej działaczy posiadających różnej maści stopnie niż drużynowych w ogóle. Charakter ZHP powoli zbliża się do punktu w którym będą sami Harcmistrze i żadnej drużyny.
Organizacja powinna dbać o ścieżkę rozwoju "fachowego" instruktorów, rozwój osobisty pozostawiając ludziom. Stopnie instruktorskie, w obecnej formie, nie służą niczemu dobremu.
Korekty językowej błędów wynikających z „formowego pospiechu” dokonała redakcja. Cały wątek można obserwować i dyskutować na ten temat pod adresem: http://www.forum.zhp.pl/viewtopic.php?id=4855
Zebrał Piotr Zagórski