Pod ciężarem sztuki

Archiwum / 04.10.2009

Są dzieła wytworzone ludzką ręką lub umysłem przytłaczające nas swoim ogromem, doskonałością i majestatem, pozwalające wzbić się ponad ziemię. Niestety, powstają również i takie, które sprawiają, że ziemia pod nami zapada się ze wstydu. Najgorsze z nich swych wrażliwych ofiar już spod niej nie wypuszczają.

 

 

Dzieła, które wbiły nas w ziemię
Są dzieła wytworzone ludzką ręką lub umysłem przytłaczające nas swoim ogromem, doskonałością i majestatem, pozwalające wzbić się ponad ziemię. Niestety, powstają również i takie, które sprawiają, że ziemia pod nami zapada się ze wstydu. Najgorsze z nich swych wrażliwych ofiar już spod niej nie wypuszczają, ale to się na szczęście tyczy głównie krytyków.

Zawsze jest ich dwóch – mistrz i uczeń

Każdy początkujący twórca – nieważne, czy to rzeźbiarz, czy pisarz – znajduje sobie autorytet, który staje się dla niego mistrzem i nauczycielem. To w jego twórczości będzie dostrzegać doskonałość formy i dążyć do naśladowania jej, a następnie prześcignięcia. Oczywiście musi sobie zdawać sprawę, że nie będzie w stanie całkowicie skopiować stylu swojego mistrza, gdyż każdy człowiek ma inną osobowość, a to właśnie ona kształtuje sztukę.

Już od początku istnienia ludzkości mistrz oczekiwał od swojego ucznia jednej podstawowej cechy: pokory. I tu właśnie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, zaczynają się schody. Młody twórca najczęściej zna swojego nauczyciela jedynie z jego dzieł. Chłonie je, przyswaja po wielokroć, a potem sam zabiera się do pracy i – wciąż kierując się wytycznymi mistrza – tworzy. A w swoim tworzeniu kształtuje warsztat umiejętności. Tylko kiedy jest on na tyle dobry, aby opuścić pracownię nauczyciela i założyć własną?

Sztuka masowego rażenia
Najwięcej wręcz beznadziejnych dzieł można znaleźć na portalach internetowych poświęconych słabo rozwiniętej lub spopularyzowanej dziedzinie sztuki. Żeby wyłowić dobre opowiadanie lub wiersz, trzeba przebrnąć przez ciągnące się po horyzont mokradła niedopracowanych i nieoheblowanych przez pokorę i wytrwałą pracę utworów. Wszystkich zadr w skórze nie jest w stanie zrekompensować odnalezienie w tym wszystkim jednej małej perełki, choć na pewno może przynieść znaczną ulgę.

A dlaczego te mokradła są aż tak rozległe? Ponieważ autorzy są bezkrytyczni w stosunku do swoich tworów. Niektóre portale zamieszczające wiersze internautów musiały wprowadzić dzienne ograniczenie publikowania, bo w przeciwnym razie zostałyby zasypane przez pseudopoetów. Dlatego warto czasem sobie wyobrazić artystę jako średniowiecznego rzemieślnika w swojej pracowni i pamiętać, że sztuka nigdy nie była produkowana masowo.

Jednak już w bardziej popularnych gałęziach artyzmu rzecz ma się inaczej. Choćby kwitnąca fotografia. Oczywiście tu też można znaleźć sporo chłamu, bo przecież on potrafi się wedrzeć wszędzie, ale częściej można trafić na coś wartego uwagi. Coś, co jest dopracowane i zachwycające. Coś, w co włożono mnóstwo ciężkiej pracy przy obróbce lub w samym polowaniu na ujęcie.

Kuźnia talentów

Stara prawda mówi, że nie wszystkiego człowiek jest w stanie się nauczyć. Z niektórymi zdolnościami musi się urodzić, co może niekiedy drażnić, ponieważ jest to sfera, na którą nikt nie ma wpływu. Marzenia, dobre chęci i ciężka praca nie zawsze wystarczają.

Powszechnie podziwianym zawodem jest aktorstwo. Prawie każdy chciałby zagrać w filmie, lecz niestety do tego są wybrani jedynie nieliczni. Ludzie bez predyspozycji lub z ograniczonym talentem starają się poprzez studia aktorskie, wraz z młodymi aktorami z powołania, doskonalić swoje umiejętności. Jednak w pewnym momencie osiągną granicę możliwości. A jej nie da się przekroczyć jedynie siłą woli, bo tylko światło szczęśliwej gwiazdy towarzyszącej nam od dnia narodzin może wskazać przez nią drogę. Nie każdy jest się z tym w stanie pogodzić – i tak zaczynają powstawać dzieła słabsze i gorsze.

Bękarty sztuki

Niewymienianie w tym artykule tytułów arcydzieł jest zabiegiem celowym, ponieważ każdy odbiera rzeczywistość i sztukę w subiektywny, właściwy tylko sobie sposób, a zbrodnią byłoby założenie, że ktoś może się mylić. Wspaniałym może przez jednych zostać okrzyknięty reżyser X za swój kontrowersyjny stosunek do kinematografii wyhodowany na produkcjach klasy Z. Inni nie zobaczą w jego filmach niczego nadzwyczajnego. Nic w tym dziwnego. Ale dla kogoś jest to sztuka.

 

 

  Mateusz Kot – student Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na UKSW, żeglarz.