Polakowi nie wypada

Archiwum / 17.10.2010

„Koń, jaki jest, każden widzi” – napisał Benedykt Chmielowski w swojej encyklopedii[1]. A czy każdy wie, jakie jest społeczeństwo polskie? Co nam tu wolno, a czego nie wypada? Czy każdy wie, jak żyć, żeby się wpasować?

Marysia, złaź z drzewa!

Kobiecie polskiej nie wypada palić papierosów. Tak twierdzą mamy i babcie (które na chwilę zapominają o swojej płci). Bo to do kobiety, zwiewnej łani, nie pasuje po prostu. Kobieta paląca śmierdzi (mężczyzna najwyraźniej nie), kobiecie palącej psuje się cera (mężczyznom psuje się z innych powodów, więc co mają do stracenia…), kobieta paląca nie może dmuchać dymem w swoje dziecko (najwyraźniej mężczyźni nie przebywają ze swoimi dziećmi).

Kobieta polska nie powinna się upijać. Lampka wina do obiadu i starczy. Pijana panna wracająca z dyskoteki to straszny wstyd dla prowadzącego ją mężczyzny, podczas gdy prowadzenie narąbanego chłopa przez biedną abstynentkę jest czystym obowiązkiem! Żona alkoholika zawsze może liczyć na współczucie, ale partner uzależnionej kobiety będzie napiętnowany („Coś ty za babę se znalazł!”).

Polska Szalona Babka nie może poprosić mężczyzny do tańca. Choćby siedziała pod ścianą i z nudów zdrapywałaby sobie już lakier z paznokci, to nie może podejść do równie nudzącego się mężczyzny siedzącego na drugim końcu sali. Niech czeka. Niech ktoś ją zdobędzie. A jak nie, to wróci do domu niewytańczona. Trudno, miała pecha!

Polce Zakochanej nie wypada się oświadczyć. Już mniejsza o to, kto kogo poderwał. Mniejsza o to, kto kogo zaprasza do kina, kto płaci w restauracji, kto zmywa, a kto gotuje. Tradycja jest tradycja. To facet musi klęknąć na kolanko (jak w tej zabawie), wyjąć z kieszeni swoje „Mam Tu Coś Dla Ciebie” i zadać to pytanie, na które odpowiedź jest oczywista. Najlepiej, jeśli trzymałby w zębach różę. No bo kim jest kobieta, która się oświadcza? Po pierwsze jest zdesperowana, pewnie nie może doczekać się dzieci i boi się o utratę pieniędzy. Jest słaba, bo pokazuje, że sama sobie nie poradzi. Jest niecierpliwa. Wątpi w uczucia swojego partnera – chce go sprawdzić. Tak, to na pewno to. Tak gadają.

Kobieta polska nie powinna zarabiać więcej niż mężczyzna. No bo jak to wygląda, że baba utrzymuje chłopa? To oznacza, że chłop jakiś cielakowaty. I jak on ma ją zaprosić do kina, do restauracji? Ma ją poprosić o kasę wcześniej? Żeby kelnerowi z własnego portfela banknoty podać? Zresztą mężczyźni źle się z tym czują. Uważają, że kobieta z wyższą pensją ma nad nimi władzę. Boją się jej trochę, bo może ich zostawić dla pierwszego lepszego (bo faceci przecież nigdy do pierwszej lepszej nie odchodzą). Mężczyzna zarabiający mniej od kobiety to mężczyzna zły i sfrustrowany. Podobno. Więc jak ona może mu to robić?!

Kobieta polska ma zabronione: przeklinać, puszczać bąki, bekać, oglądać meczyk z piwkiem w ręku. Word podkreśla mi słowo „chamówa” , „chama” natomiast zostawia w spokoju. Kobieta musi być ułożona, łagodna, delikatna, zwiewna i słodka. Kolana razem, dłonie na stole, włosy uładzone. Lepiej, żeby nie gwizdała. Powinna raczej przypominać ugrzecznione koleżanki Madeline, a nie być jak szurnięta Pippi Langstrump.

Antek, idź kopać piłkę!

Jeśli myślicie, że wszystko, co jest zabronione, jest zabronione kobiecie, to jesteście w błędzie! Są też tzw. Złe Baby, które – choć im też paru rzeczy nie wolno, rzecz jasna – krzywo patrzą na mężczyzn odstających od normy. Przyjrzyjmy się, czego nie wolno polskiemu facetowi.

Po pierwsze – nie wypada się nie golić. Sprawa oczywista. Zastanówmy się, jaki jest mężczyzna, który nie trzyma w ryzach swojego zarostu. Nie goli się, więc pewnie się nie myje. Nie myje się, czyli nie dba o siebie. Nie dba o siebie – zapewne nie dba o innych! Skoro nie dba o innych, to nie dba w ogóle o nikogo. Facet z brodą to po prostu śmierdzący samotnik. Tak mówią. Sprawa ma się nieco inaczej, jeśli na obliczu mężczyzny dostrzegamy jedynie lekki wąsik. Taki nawet zadbany. Wtedy gość na pewno jest podrywaczem. Proste.

Przy okazji tematu „czystościowego”, wspomnę o kolejnym zakazie. Facetowi polskiemu nie wolno używać zbyt wielu kosmetyków. Co z tego, że szafka w łazience ma dwie identyczne półki. Mężczyzna ma prawo do jednej czwartej półki, kobieta swoimi kosmetykami może obstawić również parapety, zrobić wężyk dookoła wanny i poprzyczepiać różne rzeczy do kaloryfera. Facetowi powinno wystarczyć mydło. Dlaczego? Prawdziwy mężczyzna nie potrzebuje kosmetyków. Powinien pachnieć wiatrem, koniem i tytoniem. Po prostu prawdziwym mężczyzną. Facet z kosmetykami, to facet zniewieściały, metroseksualny. Marnuje czas przed lustrem (kobieta przed lustrem inwestuje w siebie). Lepiej, żeby w tym czasie skosił ogródek.

Prawdziwy Polski Mężczyzna nie może „mieć gdzieś” polskich reprezentacji sportowych. Musi wiedzieć, co ostatnio zdobyli nasi siatkarze, a czego nie zdobyli piłkarze. Powinien wiedzieć z jakimi problemami boryka się teraz PZLA, PZN, PZPN itd. Powinien skomentować nieudany występ narciarzy i pochwalić biegaczy za medale. Uśmiać się ze sprytnego odbicie Rogera Federera i przesłać kolegom filmik z youtube. Jakiś czas temu (było to przy okazji walki naszego naczelnego mięśniaka) moja koleżanka powiedziała do mnie: „Nie mogłabym być z facetem, który nie wiedziałby, kiedy walczy Pudzian! Nie musi oglądać – musi chociaż znać datę. To jest męskie.”. Autentyk! No, Panowie. Od dziś zaczynajcie przegląd prasy od stron sportowych. Chyba, że Waszej partnerki nie ma w pobliżu. Wtedy możecie czytać to, co Was interesuje.

Kobieta w spodniach może chodzić, z tym już nie mamy problemu. Jednak jest wiele części garderoby, które polskiemu mężczyźnie są zakazane. I nie mówię tu o prozaicznej spódnicy. Facet nie może nosić japonek! Japonki są totalnie niemęskie. Widać wtedy te ogromne paluchy, nierzadko pokryte ciemną gęstwiną. Często nawet pedicure nie pomaga. Niestety, drodzy Panowie. Japonki dla facetów dozwolone tylko w Ciechocinku w okresie wakacyjnym.

„Chłopaki nie płaczą” – wszyscy to wiedzą. I jasnym jest, że polski mężczyzna też nie płacze. W ogóle nie powinien się wzruszać, rozczulać, emocje powinien trzymać na wodzy. Ogląda wyciskacz łez ze swoją partnerką? Najlepiej niech drwi sobie z niej, jeśli ta się popłacze. Każdą troskę i każdy ból mężczyzna musi przyjąć na klatę. Po to ma taką szeroką. Musi być twardzielem. Kamienna twarz. Wzruszenie jest oznaką słabości – i znowu niemęski też nasz facet.

No dzieciaki, śpiewamy równo!

Są też takie rzeczy, których nie wypada nikomu. Nie należy na przykład cieszyć się za bardzo z życia. Bo przecież inni mają gorzej i to jest zwyczajnie niekoleżeńskie. Nie powinno się wyjeżdżać w zbyt dalekie podróże, bo inni nie mogą sobie na to pozwolić. Absolutnie nie wolno kogoś krytykować, jeśli się go lubi, no bo przecież się go lubi, prawda? Raczej nie powinniśmy pomagać nieznajomym na ulicy, bo wezmą nas za czubków. W dobrym tonie jest, jeśli za bardzo nie rzucamy się w oczy, nie dyskutujemy z głosem autorytetu. Polakowi nie wypada zostawić czegoś na talerzu, nawet jeśli dostał ogromną porcję („Nie smakuje Ci?!?!?!”). Nie wypada nam nie być fit! Powinniśmy się zdrowo odżywiać i uprawiać sport. Raczej źle odbierany jest brak sukcesów zawodowych, a nieskończenie studiów (na rzecz fascynującej pracy), to kompletny obciach.

Nie wypada być matką pracującą (nie kocha swoich dzieci), ale matką siedzącą domu właściwie też nie (kura domowa bez ambicji). Nie możemy dużo zarabiać (snob), ale mało też raczej nie (nieudacznik). Polacy nie powinni mówić, że jest źle (wiecznie narzeka) ani że jest dobrze (buja w obłokach). Lepiej, jeśli będzie nijak.

Rzepka

Na szczęście większość z wymienionych przeze mnie stereotypów wyraźnie blednie w ostatnich latach. Polacy nie są tak konserwatywni, jak kiedyś. Idziemy do przodu, ku nowoczesności. Mimo wszystko jednak jest jeszcze sporo rzeczy, które my, Polacy, powinniśmy zmienić. I to nie zmienić globalnie, tylko w sobie. Trochę wyluzować. Nie chodzi o parytety, tylko o to, żeby po prostu każdy sobie rzepkę skrobał. Takim nożykiem, jakim chce.


[1] „Nowe Ateny” – pierwsza polska encyklopedia powszechna