Polemicznie o 10 punkcie
Od argumentów zarówno „za” oraz „przeciw” abstynenckiemu charakterowi ZHP, „huczy” na internetowych forach oraz w kuluarach harcerskich spotkań. W ostatnim „Na Tropie” druh Ryszard Polaszewski prezentował argumenty za pozostawieniem zapisu 10 punktu PH w niezmienionej formie. Niniejszy artykuł jest próbą polemiki.
Zbliżający się czerwcowy Zjazd programowy ZHP, mający zająć się między innymi kwestią zmiany PH, ma szansę trwale rozwiązać najgorętszy spór najnowszej historii naszej organizacji – spór o 10 punkt Prawa Harcerskiego.
Dla kogo ta zmiana?
Zanim odniosę się do argumentów druha Ryszarda, sprecyzują grupę tych, którzy czekają na zmianę 10 punktu. Beneficjentami zmian w Prawie Harcerskim nie będą, wbrew obiegowym opiniom, ci, pijący w komendach, na rajdach i biwakach. Takie zachowanie pozostanie karygodne w świetle przepisów związkowych, jak i państwowych. Nie będą nimi także harcerze i instruktorzy, „wzorowi” w mundurze, a w piątki i w soboty upijający się w barach i dyskotekach. 10 punkt PH będzie przecież zobowiązywał do rozsądnego korzystanie z alkoholu.
Beneficjentami będą wszyscy, którzy są pełnoletni i w sytuacjach „pozazwiązkowych” spożywają alkohol z umiarem i pełną kontrolą (sformułowanie „spożywają alkohol” jakkolwiek kojarzy się jednoznacznie negatywnie, wydaje się być tutaj odpowiedniejsze, niż stale pojawiająca się w tego typu dyskusjach „lampka wina do niedzielnego obiadu”). A więc, między innymi moja skromna osoba. O nich i o sobie myśleć będę, pisząc poniższe słowa.
Dlaczego instruktor nie-abstynent nie może być dobrym wychowawcą?
W swoim artykule druh Ryszard stawia tezę, że jakkolwiek nasza organizacja nie stawia sobie za cel wychowanie abstynentów, to znaczenie osobistego przykładu instruktora będącego autorytetem wymaga abstynencji wśród instruktorów. Tezy tej, niestety, druh nie udowadnia.
Dla zuchów, harcerzy oraz harcerzy starszych problem spożywania alkoholu przez instruktora, w normalnej sytuacji nie istnieje, gdyż nie mają oni zbyt wielu okazji spotkać drużynowego, komendanta hufca prywatnie, w pubie czy na urodzinach. A jeżeli już tak się zdarzy, to z reguły wtedy, wiem z własnego doświadczenia, nie za bardzo ma się ochotę na jakikolwiek alkohol. Hipokryzja? A może zwykły rozsądek. Celowo piszę, w normalnej sytuacji, gdyż czasami, różni „życzliwi” informują harcerzy, czy nawet (o zgrozo!) zuchów, o prawdziwym (czyt. pijackim) obliczu ich codziennych autorytetów.
W przypadku wędrowników oraz instruktorów „sprawy” nie da się ukryć. Prędzej czy później wprawne oko (lub ucho) rozróżni abstynentów oraz nie-abstynentów.
I teraz zaczyna się problem. W obecnej sytuacji, gdy PH, mimo istniejących komentarzy, powszechnie interpretowane jest jednoznacznie, czego jednym z dowodów jest artykuł druha Ryszarda, pod adresem tych nie-abstynentów pojawia się zarzut hipokryzji. Czy jest to powód do odejścia? W moim przypadku – nie! Czy jest to sytuacja niekomfortowa? Zdecydowanie – tak. Byłbym zdecydowany odejść z organizacji, gdyby ktoś uświadomił mi, zasadniczą przewagą instruktora-abstynenta nad instruktorem nie-abstynentem, oprócz tej, że ten pierwszy przestrzega PH. Można więc zaryzykować kontrowersyjną tezę, że to nie spożywanie alkoholu podważa autorytet instruktora wychowawcy, ale 10 punkt PH w obecnej formie.
Alkohol – Twój wróg?
Czasami w mojej głowie nieśmiało pojawia się myśl, że może jest zupełnie na odwrót. Może właśnie chcąc wychować harcerza przygotowanego między innymi do mądrego korzystania z rozsądnie wybranych uciech życia, instruktor, który nie rezygnuje całkowicie z doczesnych przyjemności, będzie bardziej wiarygodnym wzorcem osobowym?
Czy tak rzeczywiście jest? Nie wiem. Ale istnieje taka możliwość! Alkohol, czy tego chcemy czy nie, stanowi istotny element naszej rzeczywistości, a abstynencja oferuje tylko jeden z możliwych sposób „radzenia” sobie z nim. Ograniczając się tylko do niego, deprecjonujemy wszystkie inne. Czy abstynencja jest na tyle istotna w naszej pracy wychowawczej, że warto o nią kruszyć kopie? A może zamiast wiecznie powielać te same argumenty, ktoś pokusi się na rzeczową analizę porównawcza wpływu wzorca osobistego instruktora-abstynenta oraz instruktora-nie-abstynenta na pracę wychowawczą.
Nas nie przybędzie, a kadra i tak będzie piła na biwakach.
Na poparcie kolejnych dwóch hipotez także zabrakło druhowi Ryszardowi dowodów. Pisze druh, że najmniejsze problemy z kadrą występują w środowiskach, w których poważnie podchodzi się, do przykładu osobistego instruktorów i PH. Podejrzewam, że tak właśnie jest, przy czym nic nie przemawia przeciw wzmocnieniu nawet tych dobrych środowisk przez wartościowe osoby, które nie zgadzając się na abstynencję, odeszły lub nigdy nie były w ZHP.
Przewiduje druh, że zmiana zapisu punktu 10 PH, nie rozwiąże kwestii kadry pijącej na biwakach. I ma znowu druh całkowitą rację. Przy czym, zmiana PH nie to ma na celu (patrz akapit: „Dla kogo ta zmiana”). Tę kwestię mogą tylko rozwiązać sprawnie działające sądy harcerskie oraz, ewentualnie, sądy państwowe. Pozostawienie PH w obecnej formie, czy też zmiana niektórych jego zapisów, nic w tym zakresie nie zmieni.
Elitarność i hipokryzja, czy transparentność?
Wszystko więc sprowadza się do dylematu – czy iść w stronę elitarności, jednocześnie będąc „skazanym” na zarzut hipokryzji (sądy harcerskie musiałyby się mocno wziąć do pracy, aby usunąć wszystkich tych nie będących abstynentami), co spowoduje frustrację u sporej części regularnie płacących składki członków tej największej polskiej organizacji pozarządowej, albo uznać, że abstynencja nie jest fundamentalną wartością harcerstwa, co pozwoliłoby rozwiązać chyba najbardziej antagonizującą kwestię w ZHP. Ponadto wysłano by czytelny sygnał do wielu instruktorów, że organizacji na nich zależy. W końcu, nasza organizacja stałaby się transparentną wewnętrznie i zewnętrznie. Czego nam wszystkim życzę.
Tomasz Gabor - podharcmistrz, drużynowy 2 DW „Ogień” oraz członek Komendy Hufca Ziemi Wadowickiej. Absolwent stosunków międzynarodowych na UJ, gdzie z zamiłowania wciąż studiuje socjologię.