Poradnik szczęśliwego zlotowicza.

Archiwum / Magdalena Grześkowiak / 24.08.2008

Przekraczasz bramy bazy, w pocie, znoju i trudzie wlokłeś się tu przez trzy dni, jesteś zmęczony ale szczęśliwy. Co zrobić aby kolejne nie okazały się klęską?

Jak poznać fajnych ludzi, nauczyć się czegoś nowego, a przynajmniej nikogo do siebie nie zrazić?

Rozbiłeś swój namiocik i dostałeś kartkę zapełnioną tematami zajęć w różnych blokach tematycznych. Moment ich wyboru dla wielu jest dość stresujący. Nie pomoże różdżka i wahadełko radiestety, tarot, kawowe fusy ani wyliczanka. Staraj się kierować kluczem. Możesz szukać takich, które jakoś łączą się z twoimi zainteresowaniami lub spróbuj czegoś nowego. Będzie zresztą w czym wybierać. Zastanów dobrze się czy chcesz wyplatać bransoletki z muliny, kiedy bawi cię przebieranie się za bolkowego woja? Haczyk tkwi w szczegółach, weterani wiedzą, że nawet zajęcia o średniowiecznych grodach mogą skończyć się lepieniem z plasteliny- średniowiecznych grodów rzecz jasna. Kiedy więc już zainteresuje cię temat, sprawdź jaka drużyna go przygotowała. Strzałem w dziesiątkę najczęściej okazują się takie prowadzone przez silne środowiska, które na Watrze już były i doświadczyły bólu składania orgiami. Nie znaczy to oczywiście, że nowicjusze, którzy są na zlocie po raz pierwszy nie przygotują wspaniałego programu. Rozmawiaj i pytaj innych uczestników o ich wrażenia aby uchronić się przed zmarnowaniem kilku godzin.

nie bój się wyrazić swojej opinii w ankiecie ewaluacyjnej

Zakładając, że zajęcia, które organizują drużyny są towarem, to ty idąc na nie stajesz się konsumentem. Zadbaj więc o swoje konsumenckie prawa. Kiedy już nie udało ci się celnie trafić, i wyglądają ni mniej, ni więcej jak zbiórka gromady zuchowej, a w przerwie zamiast herbaty zaserwowano pląs o słoniu z malinowym noskiem – nie bój się wyrazić swojej opinii w ankiecie ewaluacyjnej. Nawet największe spółki, o niezbyt dobrej reputacji o zdanie na swój temat pytają użytkowników. Skoro PKP nie boi się tego, że pozna opinię sfrustrowanych pasażerów pociągów, to tym bardziej wędrownicy przykładający się przecież to swoich zadań będą chcieli usłyszeć odrobinę konstruktywnej krytyki, bądź pochwały na temat swojej pracy.
Uważaj tylko aby była uzasadniona odpowiednimi argumentami, a nie pełna bezpodstawnych inwektyw.

Wszyscy jesteśmy wędrownikami, różnią nas jednak niekiedy dziwne zwyczaje tudzież obrzędowości związane z tzw. życiem codziennym na zlocie. By zaskarbić sobie przyjaźń i sympatię towarzyszy na biwaku dbaj o to aby nie przeszkadzały one w harmonijnym współżyciu. Dla nadgorliwych- postarajcie się nie budzić wszystkich w promieniu kilometra pobudką o 7 rano i wymarszem na zaprawę poranną. Właściciele namiotów obok mogą być niepocieszeni gwizdkiem wyrywającym ich z życiodajnego snu. To samo tyczy się nadprogramowych nocnych świeczkowisk i pląsów. Miejsce na takie szaleństwa jest tam gdzie nie ma śpiących. Zemsta podirytowanych towarzyszy może być krwawa. Dla leniuchów którzy zważając na ekstremalne warunki bytowania, tworzą je jeszcze bardziej skrajnymi- dobiegający z niektórych namiotów zapach harcerza nie jest specjalnie kuszący. Mimo biwakowych warunków dbajmy o higienę, głupio kiedy wychodzący do miasta wędrownicy powodują, że przechodnie zatykają nosy, a panie w sklepie proponują do zakupionej paczki chipsów gratisowy szampon i mydło. Siedzenie w jednym namiocie programowym z entuzjastami naturalnego i „prawdziwie” harcerskiego pojęcia czystości nie należy do najprzyjemniejszych. W tym przypadku od zemsty towarzyszy może uchronić nas już tylko intensywność otaczającej nas łuny zapachu.

Nie przejmuj się kolejką

Na zlocie przyjdzie pora na słodki odpoczynek i szeroko pojętą integrację. Czas ten w miłej atmosferze, najlepiej przy kubku ciepłej herbaty i toście spędzić w kawiarence. Kolejka długa i pełna wygłodniałych osobników, swoje trzeba jednak odczekać. Staraj się pominąć fakt, że druh za tobą depcze ci po piętach i sapie w kark- jest głodny tak samo jak ty. Nie poprzedzaj przyjścia do kawiarenki deklaracją późniejszego spotkania biznesowego bo możesz się na nie spóźnić, oddaj się błogiemu kontestowaniu zapachów dobiegających z kuchni. Przeraża cię perspektywa odstania kilku minut- zawiąż komitet kolejkowy, a kiedy przyjdzie moment na twoje zamówienie bądź precyzyjny i nie wypytuj po raz dziesiąty co wkładają do zapiekanki- może to zdenerwować tych bardziej zdesperowanych. Podstawą jest spokój prowadzący do zanurzenia zębów w pyszny ser na toście, ustrzeże cię też przed wrzodami żołądka.

Magdalena Grześkowiak - szefowa działu „Na tropie środowisk”, wędrowniczka 79 Poznańskiej Drużyny Harcerskiej „Wilki” im. Wa-Sha-Quon-Asin, drużynowa Gromady Zuchowej. Studentka socjologii na WSNHiD Poznań