Potrójna Korona
Z pewnością większość z Was słyszała o pienińskim szczycie Trzy Korony. Ale czy słyszeliście o Potrójnej Koronie, czyli cyklu marszów górskich? Jeśli nie, to spieszymy z pomocą. Być może to właśnie idealny pomysł na wyczyn wędrowniczy, którego szukasz!
Czy zawsze marzyliście wyruszyć przed siebie i pokonać nieznaną trasę? Najlepiej, żeby była to trasa górska, która niemal gwarantuje piękne widoki i wynagradza włożony wysiłek. Na drodze stawała wam jednak niepewność, wątpliwości związane z bezpieczeństwem, zgubieniem się i całą masą rzeczy, która w terenie może pójść nie tak. Teraz, dzięki Potrójnej Koronie, macie okazję podjąć to wyzwanie razem z górołazami z całej Polski!
O swoim autorskim projekcie opowiada nam phm. Jakub Król, wieloletni drużynowy 144 PDH „Szaniec” w hufcu Poznań – Stare Miasto, członek chorągwianych oraz hufcowych zespołów promocji. Kuba to dodatkowo nasz kolega „po fachu”, bowiem w latach 2003-2005 byłem szefem działu wydarzeń „Na Tropie”.
Czym właściwie jest „Potrójna Korona”? I czy ma coś wspólnego z Trzema Koronami?
Potrójna Korona to największy w Polsce cykl długodystansowych marszów górskich. W ciągu roku odbywają się cztery edycje (trzy w Sudetach i jedna w Beskidach). Na każdej z nich uczestnicy przechodzą przez trzy inne szczyty zaliczane do odznak turystycznych, np. Korony Gór Polski. Stąd nazwa.
Trzy Korony to piękne miejsce, którego jeszcze nie ma na naszej trasie, ale może kiedyś tam zawitamy! Do tej pory mam zdjęcia z mojego pierwszego obozu wędrownego HKT „10,5 km” im. Jerzego Kukuczki, na którym spędziliśmy świetne dwa tygodnie w Pieninach i Gorcach, wchodząc m.in. na Trzy Korony.
fot. Arkadiusz Jaskuła/Wilcze Oko
Skąd pomysł na wydarzenie?
Wraz z moim kolegą, Markiem Gallą, zaczęliśmy organizować w Stroniu Śląskim w Masywie Śnieżnika dwudniowy górski bieg na orientację. Biegi na orientację charakteryzują się tym, że musimy znaleźć punkty wskazane na mapie, często w głuszy, docierając w mało uczęszczane miejsca. Chodząc i biegając po tych dzikich szlakach Gór Bialskich i Gór Złotych, doszliśmy do wniosku, że tak bardzo urzekły nas one swoim pięknem i spokojem, że świetnie będzie je pokazać nie tylko osobom obeznanym z zabawami z mapą i kompasem.
Tak powstał pomysł zorganizowania marszu, którego trasa będzie przebiegała po najpiękniejszych miejscach w okolicy. Szukaliśmy też czegoś charakterystycznego, co zepnie całość klamrą i będzie dodatkową motywacją do podjęcia wyzwania – i tak padł pomysł na zdobywanie koronnych szczytów.
Ile osób uczestniczy w organizacji imprezy?
W organizacji każdego eventu uczestnicy ok. 30 osób naszego stałego zespołu. Główny ciężar organizacyjny spoczywa na Marku i na mnie, ale nie obylibyśmy się bez pomocy naszych przyjaciół, którzy są z nami często nieprzerwanie od dziesięciu edycji!
Kiedy impreza się rozwinęła i zaczęło brać w niej udział coraz więcej osób, wybraliśmy liderów poszczególnych obszarów. Dodatkowo swoją chęć pomocy zaczęli zgłaszać uczestnicy wcześniejszych edycji. To jest niesamowita energia, która krąży w całym zespole!
Jak długo organizowana jest Potrójna Korona? Zdradzisz trochę historii?
Z wielką dumą! Jesteśmy w piątym roku funkcjonowania. Czasami ciężko nam w to uwierzyć, że wydarzenie, które wymyśliliśmy dla frajdy, dla ściągnięcia ludzi w góry, stało się w pewnym momencie pracą na cały etat. Spokojnie mogę powiedzieć, że Potrójna Korona w dużym stopniu wpłynęła na moje życie i to, gdzie teraz jestem.
Wydarzenie, które wymyśliliśmy, żeby ściągnąć ludzi w góry, stało się pracą na cały etat!
Zaczynaliśmy w 2019 roku. Mieliśmy wtedy jedną imprezę, marzyliśmy, żeby wzięło w niej udział chociaż 100 osób. Okazało się, że zarejestrowało się ponad 300! W 2021 zrealizowaliśmy już trzy edycje (Śnieżnicką – naszą pierwszą, dodatkowo Orlicką w Górach Stołowych i Wałbrzyską – najtrudniejszą pętlę wokół Wałbrzycha). A w 2022 wyszliśmy poza najbardziej znane nam Sudety i ruszyliśmy na beskidzkie szlaki.
Są osoby, które wzięły udział we wszystkich dziesięciu edycjach! W każdej jednej! Czasami sami w to nie wierzymy! Idąc za świetnym przykładem Zimowej Wędrowniczej Watry, uruchomiliśmy Listę wszechczasów, gdzie każdy z uczestników może sprawdzić, w ilu imprezach wziął już udział.
Czym jest „wyrypa”? Tak definiujecie wasz marsz na stronie internetowej
W starych harcerskich poradnikach, których pełno zakurzonych stało w harcówkach, równie popularnym określeniem jak wyrypa były wykapki. Wyrypa natomiast to dość wymagająca wycieczka, która może doprowadzić nas do granic naszych możliwości, może trochę nas sprawdzić, a na pewno powinna mieć w sobie nutę przygody i wyzwania.
fot. Arkadiusz Jaskuła/Wilcze Oko
Do kogo adresowana jest impreza?
Stawiamy na turystów, którym nieobce są długodystansowe wyzwania. Co prawda, podczas czerwcowej Potrójnej Korony Wałbrzyskiej uruchomiliśmy tzw. Małą trasę, ale to nadal ponad 40 kilometrów po górach. Oczywiście, jeśli ktoś nie da rady kontynuować marszu, organizujemy transport takiej osoby do bazy. Średnio na mecie staje między 60 a 90% uczestników.
Czy zgłoszenia odbywają się indywidualnie czy jest możliwość wziąć udział większą ekipą?
Można zgłosić się indywidualnie, w parach, w zespołach. Dla patroli od 8 osób mamy nawet specjalny rabat zespołowy. Każdy doświadcza gór inaczej i czego innego w nich szuka. Niektórzy wolą wystartować sami, posłuchać muzyki, wyciszyć się, przemyśleć swoje sprawy. Inni będą szukali towarzystwa, integracji i wspólnej radości z uciekających kilometrów.
fot. Arkadiusz Jaskuła/Wilcze Oko
Jakie wymagania trzeba spełnić, żeby wziąć udział w marszu? Czy trzeba być przysłowiowym „sportowym świrem”?
Na pewno warto być przygotowanym fizycznie, ale nasza impreza nigdy nie była imprezą np. dla biegaczy. Wierzymy, że nie każdy musi lub chce biegać, a mimo to szuka swojego sposobu na pokonywanie dystansu, szczególnie w pięknych górskich krajobrazach.
Podobno Wanda Rutkowska przygotowując się do wyjazdów w wysokie góry, ćwiczyła wchodząc po schodach swojego wieżowca z obciążonym plecakiem. Sposobów treningu może być wiele, ale na pewno warto się przygotować.
Mamy takich uczestników, którzy zgłaszają się po raz pierwszy, po czym nie docierają do mety. Wyciągają z tego wnioski, zaczynają się przygotowywać i wracają. Jeśli nie uda im się drugi raz – próbują ponownie. Godna pochwały zawziętość!
Iloma uczestnikami do tej pory możecie się pochwalić?
Zaczynaliśmy od niewielu ponad 300 uczestników. Obecnie jesteśmy największym tego typu cyklem marszów górskich w Polsce. Co roku organizujemy cztery imprezy – Potrójną Koronę Orlicką (przechodzącą przez Góry Bystrzyckie, Góry Orlickie, Góry Stołowe), Potrójną Koronę Wałbrzyską (Góry Wałbrzyskie, Kamienne, Sowie), Potrójną Koronę Beskidzką (Beskid Żywiecki z Babią Górą, Beskid Śląski, Beskid Mały) oraz Potrójną Koronę Śnieżnicką, od której zaczynaliśmy (Góry Bialskie, Złote i Masyw Śnieżnika). W tym roku spodziewamy się przekroczyć 3000 uczestników we wszystkich imprezach.
Wiemy już wszystko, a więc przejdźmy do czynów – jak można się zgłosić?
Na naszej stronie internetowej www.potrojnakorona.pl mamy formularz rejestracyjny, który należy wypełnić. Ciągle go udoskonalamy, żeby korzystanie z niego było jak najwygodniejsze i najszybsze. A to może być istotne – 600 miejsc na Potrójną Koronę Orlicką rozeszło się w tym roku w 6 godzin!
Pytam Cię jako harcerza i organizatora – jak udział w biegu realizuje dewizę wędrowniczą? Czy można to potraktować chociażby jako wyczyn wędrowniczy?
Kiedy myślę o wyrypach takich jak Potrójna Korona, natychmiast staje mi przed oczyma opisane w metodyce wyzwanie wędrownicze. Bo wyrypa to nie tylko zadanie czysto fizyczne (trasy mają od 70 do nawet 110 kilometrów!), ale też pokonanie słabości, czas spędzony w grupie, wzajemne dbanie o siebie.
Wyrypy są emanacją wyzwania wędrowniczego
Tak, jak wspomniałem wcześniej, wydaje mi się, że wyrypy (w formie pieszej – jak u nas, ale też w np. w formie wypraw rowerowych) są emanacją wyzwania wędrowniczego. Kiedyś, kiedy z moimi znajomymi uzyskiwaliśmy pierwsze naramienniki wędrownicze, jedyną opcją tego typu aktywności były obozy wędrowne. Teraz możemy skorzystać z tych możliwości w skondensowanej formie.
Szczególnie zachęciłbym patrole wędrownicze do rozważenia startu w którejś z naszych imprez. Jako eks drużynowy wiem, że tego typu wydarzenia mogą stanowić świetne uzupełnienie realizowanego planu pracy albo gotowego pomysłu na biwak w aktywnej formie!
W czasie imprezy zapewniamy uczestnikom kilka punktów odżywczych, zwozimy z trasy osoby, które nie są w stanie kontynuować marszu, przygotowujemy mapy z wyznaczonym szlakiem. To wszystko sprawia, że staramy się minimalizować ryzyko podjęcia wyzwania, poznania się z pięknem polskich gór. A kiedy już to nastąpi… mamy też trasy nazwane „Hardcore”!
Jeżeli chcesz wziąć udział w Potrójnej Koronie, wejdź na stronę www.potrojnakorona.pl i podejmij wyzwanie!
fot. Arkadiusz Jaskuła/Wilcze Oko
Przeczytaj też:
Katarzyna Lesiak - w ZHP od ponad 5 lat drużynowa 9 RDH „Włóczykije”. Ciekawi ją kultura Rosji i wschodu, inspiruje duchowość człowieka. Często szuka drugiego, a nawet trzeciego dna. Czyta wszystko, co wpadnie jej w ręce, ale nie zawsze do końca. Nic, co harcerskie, nie jest jej obce.