Primus Inter Pares 2011. Ino gibko!

Na Tropie Środowisk / Radosław Rosiejka / 01.11.2014

Podczas Wędrowniczej Watry na Śląsku w 2011 roku tytuł Primus Inter Pares trafił do patrolu, który opierał się na 17 Drużynie Wędrowniczej „Trampy” im. M. Kopernika z Hufca Zabrze. Ino gibko ma się nadal dobrze, o czym świadczy ten wywiad.

Na tegorocznej Wędrowniczej Watrze udało mi się porozmawiać z patrolem Ino gibko, bo mi bana pitnie o tym jak jego członkowie podchodzą do swojego tytułu Pierwszych Wśród Równych, którym zostali uhonorowani w 2011 roku. Byli też pierwszym patrolem, który wspomniał o klątwie Primusa oraz opowiedzieli historię związaną ze swoją nazwą i co najważniejsze – przetłumaczyli ją na język polski. Nie zabrakło też, tradycyjnej już, rady od Primusów dla innych wędrowników.

zdjecie1 wybierz lepsze-2

Wiem, że nie jesteście drużyną, ale pochodzicie z różnych środowisk i przeważa ekipa z Zabrza.

Kazik: Na początku patrol tworzyła grupa przyjaciół z 17 DW „Trampy” im. Mikołaja Kopernika, ale później dochodziły do niej następne osoby z naszego hufca. Gdy jechaliśmy na naszą drugą Wędrowniczą Watrę na Śląsku, były z nami dwie dziewczyny, Banan i Marika, z Obornik Wielkopolskich. Były to nasze przyjaciółki, które szukały patrolu na Watrę, więc je przygarnęliśmy.

Marek: Teraz Ino gibko tworzą ludzie z jednego hufca, ale jesteśmy otwarci na innych.

Gdy już wiem skąd jesteście, to wyjaśnijcie swoją nazwę. Na Watrze w 2011 ktoś ją przetłumaczył na polski i oznacza tylko szybko, bo mi tramwaj ucieknie. Skąd pomysł na nazwę?

Pani dej mi ta rzymła z karminadlem, pomazana kejzom i tomatom, ino gibko bo mi bana pitnie

Kazik: Tylko, że to nie jest nasza pełna nazwa [śmiech]. Pełna nazwa brzmi: Pani dej mi ta rzymła z karminadlem, pomazana kejzom i tomatom, ino gibko bo mi bana pitnie. A pomysł na nazwę powstał spontanicznie, ponieważ nasz znajomy tak zamówił w Warszawie cheeseburgera. Tłumacząc ze śląskiego znaczy to, żeby pani podała bułkę z mięsem i serem posmarowaną pomidorem, tylko szybko, bo zaraz ucieknie tramwaj. Gdy to zrobił, to pani w McDonald’s zrobiła oczy większe niż pięciozłotówki. Gdy to opowiadał, to aż zachciało nam się tak nazwać patrol na Watrę. Na Watrach poprzez nasze gry ekonomiczne staraliśmy się propagować kulturę śląską i naszą nazwą też chcieliśmy nieść śląski akcent.

Natalia: Skrótem tej długiej nazwy jest dobrze wszystkim znane Ino gibko, bo mi bana pitnie.

Andrea: Jest jeszcze skrót skrótu, który jest powszechnie używany, czyli po prostu Ino gibko.

Jak rozumiecie słowa Primus Inter Pares?

Pojechaliśmy drugi raz na Watrę i od razu wszystko zgarnialiśmy

Kazik: [śmiech] Nie rozumiemy! Trzeba te słowa jakoś rozwijać?

Andrea: Jak coś trzeba zrobić to się to robi, a przy okazji dobrze się bawimy.

Marek: Wydaje mi się, że podczas Watry na Śląsku byliśmy bardzo aktywni i pozytywnie się wyróżnialiśmy na tle innych patroli. We wszystkich konkursach, do jakich się zgłosiliśmy, zajmowaliśmy pierwsze miejsce. Pojechaliśmy drugi raz na Watrę i od razu wszystko zgarnialiśmy. Jakby to powiedziała nasza drużynowa Linka „Pierwszy wśród równych to nie znaczy chodzić z zadartym nosem – ja jestem najważniejszy! Tylko bawiąc się, jednocześnie się rozwijać i pełnić służbę w wybranej dziedzinie oraz służyć radą i pomocą, gdy ktoś tego potrzebuje”.

Natalia: Po prostu byliśmy rozpoznawalni. Chyba o to w tym chodzi i dlatego tytuł powędrował do nas.

zdjecie2

Jakie były odczucia po zostaniu Pierwszymi Wśród Równych?

Marek: Po pierwsze, skupiliśmy się na pracy w małych grupach i nasze działania były bardziej przemyślane. Po otrzymaniu tytułu Primus Inter Pares nie była to już tylko zabawa, ale też duże projekty, jak chociażby Ogólnopolski Rajd Szlakiem Zabrzańskich Zabytków Techniki.

Andrea: Po drugie, mieliśmy większy rozgłos dla naszych działań. Coś jak darmowa reklama. Poza tym nasz hufiec nie jest duży i wędrownicy trzymali się razem w myśl zasady wszystkie ręce na pokład.

Marek: No i udało nam się przełamać klątwę Primusa.

Klątwę Primusa?! Co to takiego?

Kazik: Nie wiem, czy teraz się nie wygadaliśmy. Może tego się nie mówi? O „klątwie Primusa” powiedziała nam Agata z Koźmina Wielkopolskiego podczas przekazywania proporca. Podobno patrole, które dostały Primusa się rozpadały. Nawet ekipa z Koźmina była wtedy w jakimś małym składzie i podobno przyjechali tylko przekazać proporzec, bo gdyby nie to, pewnie by ich nie było wtedy na Watrze.

Czy gdy Wy przekazywaliście proporzec Primus Inter Pares następnej drużynie to też powiedzieliście o klątwie?

Kazik: Oczywiście, że powiedzieliśmy o klątwie. Zaznaczyliśmy tylko, że nam udało się nie rozpaść.

Muszę przyznać, że większość drużyn z tytułem Primus Inter Pares istnieje do dzisiaj i widzę, że wam też się udało. Zanim przyjechaliście na tegoroczną Watrę, to musieliście wykonać zadanie przedwatrowe. Co to było?

Sam pomysł na rajd powstał spontanicznie, jak większość rzeczy w naszej drużynie

Dominika: Zrobiliśmy rajd rowerowy po ważnych miejscach w Zabrzu. Pomysłodawcą był Kazik.

Kazik: Sam pomysł na rajd powstał spontanicznie, jak większość rzeczy w naszej drużynie.

Maciek: Podczas tego rajdu chcieliśmy pokazać Zabrze, bo jest w nim co zobaczyć. Mamy najstarszą wieżę ciśnień o budowie ośmiokąta. Generalnie bardzo dużo industrialnych zabytków, które warto pokazać. Jedną z perełek jest stalowy dom. Jest to eksperymentalny budynek wybudowany w latach 20. XX wieku i jak nie trudno się domyśleć, powstał z prefabrykowanych stalowych płyt. Całe osiedle Donnesmarcka – w tych czasach najnowocześniejsze na Śląsku –  gdzie wyższe sfery miały w budynku własne ubikacje, a nie wygódkę na dworze! A to było coś.

Może Primus Inter Pares przyniósł też negatywne skutki w waszym środowisku?

Nikt z hufca nam nie pogratulował i nie pochwalił po Watrze w 2011 roku

Marek: Żadnych negatywnych skutków nie zauważyliśmy. Nie chodziliśmy z zadartym nosem, ponieważ nikt nam nie dał takiej możliwości. Nikt z hufca nam nie pogratulował i nie pochwalił po Watrze w 2011 roku. Nawet inna drużyna wędrownicza uważała, że pojechaliśmy sobie na jakąś tam wędrowniczą imprezę, o której nikt nie słyszał i akurat ją wygraliśmy. Nie dano nam szansy, żebyśmy poczuli się lepsi od innych, a tym bardziej zaczęli się wywyższać. Wynikało to z tego, że wędrownicy z naszego hufca nie za bardzo rozumieli ideę Watry i nie wiedzieli z czym tytuł się wiąże. Stąd to zachowanie. Zaczęliśmy promować Watrę w naszym hufcu i to zintegrowało środowiska wędrownicze i dzięki temu jest teraz mieszany patrol, ponieważ jeżdżą różne jednostki, a nie tylko jedna.

Czy ta drużyna jeszcze istnieje?

Kazik: Nie, już się rozpadła.

zdjecie3-2

Jak robiło się proporzec dla następnych Primusów?

Natalia: W sumie to nikt z nas tego nie wie, ponieważ był to „tajny projekt Bułki”, którego tutaj nie ma. Sami zobaczyliśmy go dopiero na Watrze podczas przekazania go nowym Primusom, ale efekt nam samym zaparł dech w piersi. Bułka, dziękujemy!

A czy teraz – w 2014 roku – odnosicie się jakoś do tego tytułu?

Dominika: Miło być Pierwszym Wśród Równych i miło słyszeć od innych, że nas rozpoznają. Mimo wszystko nie jest to nasz rozdział w historii. Nie utożsamiam się z tym, bo to nie mój sukces, choć jestem dumna z nazwy swojego patrolu i ludzi, którzy wtedy zostali wyróżnieni.

Czy macie jakieś rady dla innych wędrowników?

Magda: Wrzućcie na luz! Tak jak Kazik często mówi – bądźcie spontaniczni i realizujcie swoje pomysły.

Sebastian: Do tego trzeba dodać dużo pracy i wychodzi idealne połączenie.

zdjecie4

Na koniec nie wypada mi nie zapytać co planujecie w nadchodzącym roku harcerskim?

Marek: Oczywiście robimy Start Wędrowniczy, czyli naszą imprezę cykliczną.

Maciek: Ale nie możemy zdradzić w jakim klimacie będzie nadchodzący Start.

Marek: Dla niewtajemniczonych pod hasłem „Start Wędrowniczy” kryje się jedyna w swoim rodzaju impreza dla wędrowników, organizowana od 2007 roku w naszym Hufcu. Do ubiegłego roku odbywała się na przełomie października i listopada (kiedy to studenci zaczynali już rok akademicki). Każdy Start charakteryzuje się unikalną tematyką, pod którą każdy uczestnik musi zrobić sobie strój, w którym weźmie udział w Starcie. Fabuła w ciągu ostatnich lat była przeróżna, sam nie pamiętam wszystkich edycji. Zaczynaliśmy od wypraw krzyżowych, byliśmy wikingami, walczyliśmy o losy imperium w świecie gwiezdnych wojen, szukaliśmy zaginionego zwierzaka od Flintstonów, niszczyliśmy horkruksy i wiele innych. Dalej naszą niespełnioną fabułą jest Słoneczny Patrol [śmiech], jednak zmieniliśmy nieco formułę, miejsce i termin naszego startu. Teraz ma on miejsce w styczniu, więc latanie w strojach kąpielowych musimy sobie odpuścić. Obecnie na Watrze szukamy inspiracji do zorganizowania kolejnej edycji Startu, mamy w głowach wizje na tematykę, ale trzeba to jeszcze przegadać, bo nasze starty są jak Watra – chcemy by każdy był jeszcze lepszy niż poprzedni.

Radosław Rosiejka - przez dwa lata drużynowy 159 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie. Studiuje stosunki międzynarodowe na UAM, a jesień swojego życia chciałby spędzić nad hiszpańskim wybrzeżem Morza Śródziemnego.